Podsumowanie meczu
Dwa przebłyski geniuszu Luisa Suareza w drugiej połowie dały Liverpoolowi awans do ćwierćfinału Carling Cup. Podopieczni Dalglisha, którzy grali 3 mecz z rzędu na wyjeździe w tych rozgrywkach, mierzyli swoje siły z ekipą Stoke na Britannia Stadium w środowy wieczór.
Do przerwy gospodarze mieli większe powody do radości, kiedy Jones wykorzystał podanie od Waltersa. Awans Liverpoolowi zapewnił niezawodny Luis Suarez, który po przerwie dwukrotnie ukłuł ekipę Tony’ego Pulisa.
Czerwoni grający w mocno odmienionym składzie, dobrze zaczęli zawody stwarzając zagrożenie pod bramką Sorensena, jednak po raz kolejny brakowało dokładności oraz zimnej krwi w kluczowych momentach.
W 9 minucie po kilkunastometrowym rajdzie, Carroll zdecydował się na strzał, który sparował przed siebie bramkarz Stoke, jednak Suarez nie miał czystej pozycji do oddania strzału.
Niedługo potem Liverpoolczycy powinni objąć prowadzenie po koronkowej akcji Lucasa i Maxiego, jednak nasz numer 7 nie wykorzystał okazji, mając przed sobą tylko Sorensena.
W 27 minucie Carroll marnuje dogodną sytuacje sam na sam, oddając sygnalizowany strzał w światło bramki. The Reds po raz kolejny zabrakło skuteczności.
Po okresie przeważania naszego zespołu swoich szans na strzelenie bramki szukali gospodarze. Sztuka ta udała się już w 35 minucie, kiedy to Reina minął się z piłką jednak sędzia nie uznał bramki, dopatrując się faulu na hiszpańskim bramkarzu.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu pierwszej połowy nieudolne zastawienie piłki Coatesa wykorzystał Walters, który przejmując futbolówkę zagrał w pole karne do źle krytego Jonesa. Napastnik Stoke bardzo dobrze wykończył podanie głową, strzelając bramkę do szatni dla swojej drużyny. Błąd w kryciu popełnił kapitan gości Carragher do spółki z Kellym.
W przerwie Dalglish widząc słabą postawę popularnego Jamiego, decyduje się na zastąpienie go Skrtelem. W tym momencie opaskę kapitańską przejmuje najlepszy zawodnik ubiegłego sezonu zdaniem kibiców - Lucas Leiva.
Druga odsłona rozpoczęła się od pressingu gospodarzy, jednak to goście z Merseyside strzelają wyrównującą bramkę. W 53 minucie Suarez zakłada siatkę Shottonowi, po czym pięknym rogalem na długi słupek pokonuje duńskiego bramkarza. Fenomenalny strzał zawodnika, który w najlepszy z możliwych sposobów rehabilituje się za niewykorzystane ‘setki’.
Po wyrównującej bramce dla gości, gra wyraźnie się rozkręciła. Bardzo dobrą zmianę dał Skrtel, który pewnymi, precyzyjnymi wślizgami przerywał ataki gospodarzy. Również Coates wykorzystując swój wzrost, nie pozwalał ekipie Pulisa na piłki ‘za plecy’ obrońców.
Z dobrej strony prezentował się również Maxi, który pomagał w rozbijaniu akcji Garncarzy, oraz Andy Carroll. Próbował strzelać i nie tracić piłki, jednak jeśli ją tracił to walczył o jej odzyskanie, często z pozytywnym skutkiem.
W 82 minucie argentyńskiego pomocnika zastępuje strzelec bramki z ostatniego ligowego meczu, Craig Bellamy. Od razu po wejściu zaznaczył swoją obecność dobrą akcją z Andym zakończoną strzałem w słupek bramki Sorensena.
Akcję później, na 5 minut przed końcem regulaminowego czasu Suarez daje Liverpoolowi prowadzenie. Wspaniałą asystą popisuje się Jordan Henderson, wrzucając piłkę na 4 metr prosto na głowę Urugwajczyka.
Ostatnie minuty to rozpaczliwa obrona, oraz próby przetrzymania piłki. W ostatniej akcji były Liverpoolczyk- Crouchy miał szansę na wyrównanie jednak zabrakło szczęścia i precyzji.
Po doliczonych 4 minutach Liverpool mógł cieszyć się z rewanżu za wrześniową porażkę, oraz awansu do ćwierćfinału Carling Cup.
Komentarze (0)