Kartka z historii
Kenny Dalglish, który jako zawodnik dostąpił wszelkich zaszczytów, wczoraj wywalczył pierwsze trofeum w roli menadżera, Liverpool bowiem rozstrzygnął walkę o tytuł mistrza Pierwszej Dywizji pokonując Chelsea na wyjeździe 1:0.
Rozstrzygająca bramka Dalglisha
34-letni Szkot może odczuwać ogromne samozadowolenie ze zdobycia gola na miarę 8 tytułu w przeciągu 11 lat i 16 triumfu w ogóle.
Triumfujący Dalglish po strzeleniu bramki, która dała Liverpoolowi tytuł mistrzowski.
Był to również dzień, w którym mógł on wspomnieć swój dawny klub, Glasgow Celtic. Celtom udało się wyrwać tytuł mistrza Szkocji z uścisku drużyny Heart of Midlothian, której 30-meczowa passa bez porażki zakończyła się przegraną 2:0 w Dundee. Celtic, który musiał trzykrotnie wygrać bez straty bramki, żeby przebić Hearts najmniejszą możliwą różnicą strzelonych bramek, zrobił nie tylko to, ale rozgromił także St Mirren 5:0.
Dalglish, którego wyczyny są już legendarne na Merseyside, uderzył na Chelsea po 23 minutach gry, koronując w ten sposób pierwszy, pamiętny rok na stanowisku menadżera. W przyszłą sobotę, kiedy Liverpool spotka się z Evertonem w finale FA Cup, Szkot będzie miał także okazję do zdobycie jedynego medalu, który jak dotąd mu się wymknął.
Gol w meczu z Chelsea zakończył jedną z najciekawszych rywalizacji o tytuł mistrzowski ostatnich lat. Gdyby Liverpool nie pokonał the Blues, zarówno Everton, który bronił tytułu, jak i West Ham mogły wyprzedzić the Reds w tabeli.
Dalglish - pierwszy grający menadżer, który poprowadził klub do tytułu mistrza Pierwszej Dywizji z oczywistych powodów triumfował po końcowym gwizdku.
- To nie tylko mój sukces - powiedział. Trofeum należy do wszystkich w klubie: zawodników, sztabu trenerskiego, fanów i oczywiście do Boba Paisleya, którego miałem pod ręką podczas całego sezonu.
Zapytany o to, czy odczuwa cień sympatii dla Evertonu i West Hamu odpowiedział krzywo uśmiechając się:
- A czy oni odczuwają ją dla nas?
Everton desperacko będzie próbował powstrzymać rywali z Liverpoolu przed osiągnięciem tego, czego nie udało się zrobić żadnemu klubowi od czasu triumfu Arsenalu w 1971 – zdobycia dwóch najważniejszych trofeów w Anglii.
Jeżeli Liverpool pokona Everton w finale FA Cup i zdobędzie dublet, Dalglish dokona czegoś, czym nie mogli cieszyć się Paisley czy Bill Shankly nawet za czasów swoich złotych rządów.
Everton najprawdopodobniej pogodził się już z porażką z zeszłej środy z zagrożonym spadkiem Oxfordem. Typowe, że ustępujący mistrzowie walczyli do gorzkiego końca, ale ich zwycięstwo 6-1 nad Southampton być może trochę złagodzi ból przegranej. West Ham także z wdziękiem zakończył sezon zwycięstwem 3-2 nad West Bromwich Albion. Ich ostatni mecz, który rozegrają jutro z Evertonem przesądzi, która z drużyn zajmie drugie miejsce w tabeli.
5 maja 1986
Komentarze (0)