SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1427

Bez urazy dla Hodgsona


Tego weekendu zespół Liverpoolu wybierze się do West Midlands, by zmierzyć się z West Bromwich Albion. Będzie to zarazem okazja, aby odnowić znajomość z Royem Hodgsonem.

Podczas gdy fani Liverpoolu nie mieliby nic przeciwko temu, by odegrać się na poprzednim menedżerze ich klubu, ja jednak muszę przyznać, że nie widzę żadnego powodu, by być wrogo nastawionym w stosunku do Roya.

Oczywiście, Liverpool potrzebuje trzech punktów, i zawsze przyjemnie jest wygrać po dobrej grze mecz na wyjeździe. Ale na tym koniec.

Wszyscy wiemy, że czas Roya za sterami the Reds był, łagodnie mówiąc, kiepski.

Dużo jego transferów nie wypaliło, a sztywny, zdyscyplinowany futbol po prostu nie pasował do piłkarzy, których miał do dyspozycji.

Może nie docenił on, jak wielkiego przedsięwzięcia się podejmuje, a może chodziło o coś więcej.

Niezależnie od przyczyn niepowodzenia na Anfield, Roy zostawił przeszłość za sobą, tak jak zrobił to też Liverpool. Sądzę, że Roy przyznałby, choć może nie publicznie, że drużyna the Reds prezentuje się o 30 czy 40 procent lepiej odkąd menedżerem został Kenny i odwrócił bieg rzeczy.

Niemniej jednak na Anfield Roy dał z siebie wszystko. Miał plan, który nie wypalił, ale odszedł z godnością, a później w imponującym stylu wrócił do gry w West Brom.

Z perspektywy Liverpoolu wobec Roya nie powinno być żadnej wrogości, i jestem pewien, że nie będzie.

Jeśli chodzi o sam mecz, trzy czy cztery tygodnie temu powiedziałbym, że Liverpool wygra to starcie z marszu.

West Brom grało bardzo słabo, jednak ostatnio odnieśli dwa znakomite rezultaty w derbach z Wolves i w spotkaniu z Aston Villą, tak więc przeciwko Liverpoolowi wyjdą na boisko pozytywnie nastawieni.

Liverpool nie radził sobie w przeszłości z drużynami dowodzonymi przez Hodgsona. Prowadzone przez niego Fulham było zorganizowane, zdyscyplinowane i ciężko się przeciw niemu grało. The Reds będą jednak pewni siebie po tym, jak w środę w dobrym stylu pokonali Stoke.

Czeka nas dobry mecz.

Środowe zwycięstwo ze Stoke było nie tylko jak najbardziej zasłużone, ale także bardzo ważne.

Wiele mówiono o tym, że jak wcześniej wiele innych drużyn, także i Liverpool na Britannia Stadium będzie miał ciężkie życie.

Cóż, teraz można to włożyć między bajki, czyż nie?

Bardzo miło było widzieć Liverpool, który ignoruje taktykę Stoke, i, wierząc we własne umiejętności, gra w piłkę.

W przeszłości the Reds chyba za bardzo skupiali się na fizycznej rywalizacji z drużyną Tony’ego Pullisa, i nie wychodziło im to na dobre.

Jednak Kenny to mądry człowiek. Wie, że największą szansę na zwycięstwo Liverpool ma nie wtedy, gdy gra długimi piłkami, lecz wtedy, gdy stosuje szybkie „pass & move”. Wiele dowodów na to można było zobaczyć w środę.

A jeśli chodzi o Luisa Suareza? Cóż, nie zostało wiele do powiedzenia o nim. Jest świetnym piłkarzem, strzela swoje gole we wspaniały sposób.

Zwłaszcza jego pierwsze trafienie przypominało bramkę Ronniego Whelana w finale Milk Cup przeciwko Manchesterowi United w 1983 roku na Wembley.

Spadło na niego trochę krytyki za marnowanie szans i z innych powodów, jednak nie jest on typem piłkarza, który przejmowałby się takimi rzeczami. Z piłkarza takiego jak Suarez krytyka spływa jak woda po kaczce, on po prostu kocha grać w piłkę.

I do tego jeszcze jak dobrze w tę piłkę gra.

Jeśli trzeba by było wskazać jedną rzecz, która stała się oczywista w ostatnim tygodniu na Anfield, to byłby to sukces letniej czystki w klubie przeprowadzonej pod nadzorem Kenny’ego i Damiena Comolliego.

Po dokonaniu ośmiu zmian w składzie przed meczem ze Stoke w stosunku do spotkania z Norwich, wyjściowa jedenastka wciąż pełna była jakości i doświadczenia najwyższej klasy.

Piłkarze tacy jak Maxi Rodriguez, Jay Spearing i Sebastian Coates, którzy grali dobrze poza jednym kosztownym błędem, są wszyscy w stanie wyjść na boisko i wykonać dobrą pracę dla drużyny.

Zestawiając środowy skład z którymś z „drugich garniturów”, jakie Liverpool wystawiał w pucharze w przeszłości, to po prostu nie ma porównania, czyż nie?

Jan Molby

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

Endless 28.10.2011 19:12 #
Amen.

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com