Hodgson o spotkaniu z The Reds
Roy Hodgson powiedział, że dość kontrowersyjny rzut karny podyktowany dla Liverpoolu w początkowej fazie meczu, był decydującym czynnikiem, przesądzającym o porażce jego podopiecznych.
The Baggies nie zdołali jeszcze na dobre wejść w mecz, a już przegrywali 0-1 po karnym w 9 minucie pewnie egzekwowanym przez Charliego Adama.
Jerome Thomas sfaulował Luisa Suareza, co zasygnalizował Lee Masonowi boczny arbiter.
Andy Carroll podwyższył prowadzenie gości w końcówce pierwszej połowy i West Bromwich nie podnieśli się już po tym ciosie.
- Rzut karny z pewnością nam nie pomógł. Sędzia liniowy zasygnalizował głównemu przewinienie, który wskazał od razu na jedenastkę.
- To była sytuacja, w której nasz zawodnik chciał wybić piłkę z pola karnego i starał się to później zrobić, jednakże decyzja arbitra była jednoznaczna.
- Po golu nasze i tak ciężkie zadanie stało się jeszcze trudniejsze do realizacji.
- Może nie zagraliśmy tak dobrze, jak w ostatnich spotkaniach, ale lepiej byłoby nam grać przy stanie 0-0 przez dłuższy czas niż w tym meczu.
- Bez tego utrudnienia grałoby się nam dużo lepiej.
- Nie zamierzam płakać z tego powodu. Czasem decyzję sędziów są dla ciebie korzystne, innym razem są przeciwko tobie.
- Nie mogę winić tylko sędziego. Najwidoczniej nie zrobiliśmy dostatecznie dużo na boisku, by pokonać Liverpool - podsumował.
Komentarze (16)
teraz, kiedy Roya już nie ma w Liverpoolu wydaje się być tylko śmiesznym człowiekiem. Ale jak pomyślę, co za jego czasów działo się w Liverpoolu, to chciałabym go rzucić butelką..
Jeśli to możliwe byłbym wdzięczny gdyby tam wrzucić jakieś miłe logo WBA.
Roya i was.
O ile dobrze pamiętam to byli gdzieś w strefie spadkowej a skończyli i tak bardzo wysoko jak na taki zespół .
Szanuje go , ale mam mu za złe to , że nie zrezygnował wcześniej .