5 powodów ...
...dla których Henderson na prawej pomocy to dobry pomysł.
Coraz popularniejsze jest ostatnimi czasy zarzucanie Kenny'emu Dalglishowi, że jego pomysł na wystawianie Jordana Hendersona na prawej stronie pomocy jest kompletnie bez sensu. Ogranicza to bowiem kreatywność drużyny, zawęża ilość opcji z uwagi na obecność nominalnego środkowego pomocnika na skrzydle, a także szkodzi samemu piłkarzowi, który źle się czuje w tym miejscu boiska. Pora na przedstawienie dla równowagi pozytywnych stron takiego rozwiązania.
Po pierwsze: Piłkarz w tym wieku niczego nie potrzebuje tak bardzo jak gry, usadzenie go na ławce na dłuższy czas może zakończyć się zatrzymaniem jego rozwoju. Przykład pierwszy z brzegu: Danny Wilson. Był podporą defensywy swojego zespołu w Lidze Mistrzów, a po transferze do Liverpoolu zaprzyjaźnił się z drużyną rezerw. Kiedy tylko ma okazję wejść na boisko, widać u niego brak ogrania, a co za tym idzie – niepewność i nerwowość niemalże w każdym zagraniu. Aby analogiczna sytuacja nie spotkała Hendersona, ważne, aby grał jak najczęściej. Oczywiście – słaba forma powinna skutkować trafieniem na ławkę. Grunt, żeby Anglik nie zapuścił na niej korzeni.
Po drugie: Każda minuta spędzona na boiskach Premier League oznacza nowe doświadczenie. Dzięki temu piłkarz ogrywa się, nabiera pewności siebie, a to bezpośrednio prowadzi do podejmowania większego ryzyka, które skutkuje wyższą efektywnością zagrań. Wszystko to można osiągnąć, grając bliżej linii, by później, gdy już wróci się na swoją nominalną pozycję (a nie mam wątpliwości że w długim okresie Henderson jest przez nasz sztab traktowany jako środkowy pomocnik), wykorzystać zdobyte doświadczenie. Świetny przykład stanowi Tom Cleverley, który przez dwa lata był na wypożyczeniach rzucany na prawą flankę, okupował tę pozycję również w młodzieżowej reprezentacji. Lato 2011 minęło i obudziliśmy się w świecie, w którym jest on najlepszym środkowym pomocnikiem Manchesteru United, a trenerzy w akademii prześcigają się w nazywaniu go największym talentem od czasów Scholesa.
Po trzecie: Anglik dysponuje całkiem niezłą wrzutką. W ostatnich meczach co prawda niechętnie to potwierdza, celność jego centr pozostawia trochę do życzenia, wystarczyło jednak śledzić jego zagrania od początku sezonu, by stwierdzić, że to raczej chwilowa tendencja. Nawet w meczu ze Stoke, w którym jego dośrodkowania były chyba najgorsze w całym sezonie, posłał jedną kapitalną piłkę, która w praktyce wygrała nam mecz. Ważne jest również, że repertuar ma raczej szerszy niż węższy. Potrafi dograć ostrą piłkę, szybującą niewiele ponad ziemią, gotową na lekkie muśnięcie przez napastnika, by zatrzepotać w siatce. Umie również dośrodkować klasycznie, wyżej, z dużą rotacją. Jak pokazał mecz ze Stoke, również szybko opadające „świece” za plecy obrońców ma opanowane. Co ważne – właściwie wszystkie jego dośrodkowania są grane z odpowiednią siłą, kwestią do poprawy pozostaje tylko dokładność.
Po czwarte: Gdy Liverpool jest ustawiony 4-4-2, Henderson na skrzydle oznacza zagęszczenie środka pola w obronie. Na pierwszy rzut oka nie ma to sensu, jednak faktem jest, że gdy nasz zespół stosuje pressing, często piłkarze ustawiają się w 4-3-3. Do pierwszej linii dołączają wtedy na zmianę Downing z Adamem, Henderson z kolei schodzi bardziej do środka, utrudniając swobodną wymianę piłki przeciwnikowi, który chce zbudować atak pozycyjny.
Po piąte: Nie jest tajemnicą, że chyba największą zaletą Hendersona (przynajmniej na tę chwilę) są żelazne płuca. Pod względem wytrzymałości nie ustępuje on w żaden sposób piłkarzowi, którego na prawej stronie boiska zastępuje – Dirkowi Kuytowi. Jako że skrzydłowi są często zmuszeni do biegania od jednej linii końcowej do drugiej, Henderson spokojnie radzi sobie z tempem gry. Nie przeprowadzi on może rajdu wzdłuż linii, jednak w każdym ataku pozycyjnym może przemieszczać się i szukać sobie wolnej pozycji bez niebezpieczeństwa, że w okolicach którejś tam minuty zabraknie mu pary w płucach.
Komentarze (10)
Niemniej jednak nalezy zdawac sobie sprawe z tego, ze takie ustawienie Jordana jest moze z korzyscia dla niego, ale nie dla zespolu w danym meczu. Dlatego nalezy to robic w takich meczach, w ktorych nie zaowocuje to strata punktow. Nie mam nic przeciwko, zeby gral tak ze Swansea, ale np. przeciw Chelsea czy Man City nie powinnismy ogladac go na skrzydle.
@John... lecz się chłopie.. masz kompleksy
Pomyslałeś przpadkiem kiedy Dalglish miał tego skrzydłowego kupić? Te 35 mln zostało zapłacone przez to , że tylko jego zdążylibyśmy kupić (wiadomo z jakich względów, albo raczej przez kogo), bo tak się składa że mieliśmy bodajże kilka godzin na dopięcie wszystkiego. Dlatego nie rozumiem Twojego sposobu myślenia. Robiąc jak Ty każesz skończylibyśmy bez napastnika. Przyzwoitego napastnika moim zdaniem.
Rozumiem, że wierzysz w to, że 31 stycznia 2011 roku jedynym dostępnym napastnikiem na rynku był Andy Carroll?;)