Czas na Downinga
Kiedy Stewart Downing w lipcu tego roku przyszedł na Anfield z Aston Villi wszyscy byli zachwyceni. Angielski skrzydłowy miał być receptą na długotrwały i ogromny problem klubu.
Do momentu transferu Downinga Liverpool nie miał jakościowego skrzydłowego przez ponad 12 lat, czyli od momentu, w którym Steve McManaman odszedł do Realu Madryt. Niektórzy dziwili się, że zapłacono Aston Villi aż 20 milionów funtów, ale w końcu The Reds kupili piłkarza w szczytowym momencie kariery.
Reprezentant Anglii nie schodził z ust entuzjastów Premier League strzelając siedem goli i asystując również siedem razy - imponujące wyniki jak na skrzydłowego drużyny męczącej się w środku tabeli.
W ostatnim meczu zeszłego sezonu Downing pokazał się podróżującej The Kop strzelając jedynego gola w tamtym spotkaniu i prezentując się w nim znakomicie.
Liverpool kupił go by terroryzować bocznych obrońców rywali i wycisnąć jak najwięcej z Andy'ego Carrolla. Jednak do tej pory niewiele z tych założeń się spełniło. Mamy za sobą już ponad ćwierć sezonu ligowego, Downing grał w każdym meczu od początku jednak żaden fan Liverpoolu nie będzie z chęcią czytał jego statystyk - kolumny z asystami i bramkami obok jego nazwiska są puste.
W tym czasie Jose Enrique, Charlie Adam, Jordan Henderson i Craig Bellamy zebrali mnóstwo pochwał za występy przyczyniające się do dobrych rezultatów klubu. A o Downingu pozytywnie mówiono niewiele, do tej pory nie potrafił sprostać oczekiwaniom.
Jednak należy też wspomnieć, że szczęście na pewno nie było ze Stewartem. W debiucie z Sunderlandem potężnym strzałem obił poprzeczkę, z Boltonem tylko wspaniałe umiejętności Jaaskelainena przeszkodziły mu w strzeleniu bramki z woleja po pięknej wrzutce Suareza.
Przeciwko Stoke to Suarez i Bellamy zawiedli nie wykorzystując kilku wspaniałych okazji, jakie wypracował im Downing i które aż prosiły się by zamienić je na bramki. Na Anfield z Wolves Carroll po centrze Downinga uderzył w poprzeczkę, a sam Stewart nie wykorzystał wspaniałej sytuacji, jaką wypracował mu Adam.
Również z Manchesterem United mogło być inaczej. Downing byłby bohaterem The Kop gdyby Dirk Kuyt lub Jordan Henderson wykorzystali wspaniałe okazje w końcówce meczu, jakie z lewego skrzydła stworzył im angielski pomocnik.
Były też mecze, w których Downing był niewidoczny i grał słabo. Z Norwich powinien lepiej odnaleźć się w sytuacji, w której mógł skutecznie dobić strzał Suareza po strzale Urugwajczyka w poprzeczkę. Zamiast tego piłka poleciała daleko w trybuny i był to kosztowny błąd.
W zeszły weekend na wyjeździe z West Brom przedłużyło się oczekiwanie Downinga na pierwszego gola w barwach Liverpoolu. Miał swoje dobre momenty, ale nie potrafi utrzymać stabilnej formy. Na razie jego gra nie przynosi wymiernych rezultatów dla The Reds.
Były zawodnik Aston Villi jest przykładnym zawodowcem, a ten transfer był z pewnością jego marzeniem. Każdy w Melwood wypowiada się o nim pochlebnie i nie ma w nim ani trochę arogancji. Nikt nie jest tak zdesperowany jak Downing by zobaczyć jak jego kariera w Liverpoolu rozpoczyna się na dobre.
Wygląda on na zawodnika z ogromną potrzebą zyskania pewności siebie. Gol w dzisiejszym meczu ze Swansea City może być bardzo dobrym początkiem. Downing musi udowodnić dlaczego był na szczycie letniej listy życzeń Dalglisha.
El Hadji Diouf, Antonio Nunez, Sebastian Leto, Jermaine Pennant, Mark Gonzalez, Bolo Zenden i Harry Kewell to przykłady skrzydłowych, którzy nie potrafili na dobre pozostawić swojego śladu na Anfield w ostatniej dekadzie.
Stewart ma wciąż czas po swojej stronie, ale Liverpool potrzebuje aby Downing zaczął grać tak jak w zeszłym sezonie i rozpoczął spłacanie sporej sumy wydanej na niego latem. Musi udowodnić, że jego nazwisko jest godne umieszczenia obok takich zawodników jak McManaman, John Barnes, Ian Callaghan, Peter Thompson i Steve Heighway.
Nadzieje The Reds na sukces w tym sezonie w dużym stopniu od tego zależą.
James Pearce
Komentarze (2)