Liverpool w stylu 'Spice Boys'
To było modowe faux-pas, które ukształtowało całą epokę w historii klubu z Anfield. Epokę, w której dało się dostrzec ambitną pogoń za sukcesem i nieustępliwy postęp, zastąpione przez alarmujący wzrost niepowodzeń i frustracji. Chodzi o sławne garnitury Armaniego.
Decyzja klubu o wyborze kremowych garniturów marki Armani na finał FA Cup w 1996, tak samo jak mająca wtedy miejsce porażka z Manchesterem United, przyciągnęła krytykę ze wszystkich stron.
David James, Stan Collymore, Jamie Redknapp i Neil Ruddock w kremowych garniturach.
Po piętnastu latach incydent wciąż wspominano jako doskonały przykład mentalności w stylu 'Spice Boy', która zaatakowała Anfield w połowie lat 90', pozbawiając klub nadziei na odzyskanie straconej korony króla ligi.
Zawodnicy tej epoki - szczególnie Robbie Fowler, Steve McManaman i Jamie Redknapp - gwałtownie odrzucają oskarżenia. Twierdzą, że to David James był odpowiedzialny za garnitury, nie oni. Dodają, że sprawy spoza murawy nigdy nie wpływały na ich grę.
Dominic Matteo ostatnio znów zabrał głos w tej sprawie, jako były obrońca Liverpoolu poruszył kwestię kontrowersyjnych strojów w swojej brutalnie szczerej autobiografii pod tytułem ,,My Defence''.
- Reputacja drużyny nigdy nie ucierpiała do tego stopnia - napisał Matteo.
- Prasa zwietrzyła skandal i zaatakowała zespół. Pisano o nas wszelkiego rodzaju plotki. Począwszy od przypuszczeń, że nosimy za małe buty, na oskarżeniach, że klub jest zainteresowany bardziej życiem na salonach niż grą w piłkę skończywszy.
- Nic z tego nie było prawdą, o czym przekonałby się każdy, kto odwiedziłby naszą szatnię na Wembley. Widok był naprawdę szokujący.
- Jednak szkody zostały już poczynione, a nasza reputacja mocno ucierpiała. Powstali 'Spice Boys'.
- Nie lubię wspomnień o tych garniturach, bo to one sprawiły, że Liverpool był i wciąż jest postrzegany w inny sposób.
- Czy ludzie naprawdę sądzą, że to co mieliśmy na sobie w drodze na Wembley miało jakikolwiek wpływ na naszą grę?
- Jeśli tak, to popełniają naprawdę duży błąd, zapewniam.
Matteo, który wystąpił w 155 spotkaniach w czerwonej koszulce w latach 1993-2000, opowiedział szczerze o swoich prywatnych wybrykach, które rozpoczęły się po jego pierwszym występie w pierwszym składzie.
Pogłoski o jego przygodach z hazardem wywołały spore zamieszanie, kiedy prasa je ujawniła, ale to z pewnością nie była jedyna jego wada.
On i jego stały kompan, Neil Ruddock, przyznają, że podczas przerw spowodowanych kontuzją myśleli jedynie o całonocnych imprezach, obficie zakrapianych alkoholem bądź o wypadach na narty wodne nad jeziorem Windemere, również w nieodłącznym towarzystwie napojów wyskokowych.
To niesamowite opowieści. Jednak jeszcze bardziej niesamowity jest fakt, że nikogo nie powinny one dziwić. Wszyscy przecież słyszeli pogłoski o pewnych zawodnikach Liverpoolu z tej epoki, którzy podczas meczu zakładali się - komu jako pierwszemu uda się trafić do baru tego wieczora.
Matteo grał dla reprezentacji Anglii U-21, a także zaliczył sześć występów dla Szkocji.
Przyznaje jednak, że gdyby uniknął szaleństw młodości, mógłby wykorzystać o wiele więcej talentu, dlatego też wzywa współczesnych młodych zawodników, by wzięli pod uwagę ostrzeżenie zawarte w jego historii.
- Szczerze mówiąc, nie jest mi łatwo przeczytać teraz tę książkę. Opisuje wiele rzeczy, z których zdecydowanie nie jestem dumny, a nawet takich, o których istnieniu moja rodzina nie miała pojęcia - mówi Dominic.
- Ale cieszę się, że to zrobiłem. Obecnie zajmuję się trenowaniem w Leeds, pracuję z młodszymi graczami. Nie chcę oglądać tych chłopaków, jak popełniają te same błędy co ja, gdy zostałem profesjonalnym piłkarzem.
- Podejrzewam, że wielu zawodników z moich czasów po przeczytaniu tej książki odniesie się do jej treści. To był okres, gdy w grę wchodziły duże pieniądze. W połączeniu z wolnym czasem, który posiada piłkarz, poskutkowało to tym, że nie ominąłem pewnych pułapek.
- Miejmy nadzieję, że młode pokolenie również zapozna się z moją autobiografią i zrobią użytek z moich porad.
Komentarze (2)
A garnitury pewnie przypadłyby do gustu Danielowi Aggerowi:D