Maxi, Craig i Glen zrobili swoje
Nie sądzę, by Kenny Dalglish przy swoim problemie bogactwa, znał najsilniejsze ofensywne ustawienie Liverpoolu, dlatego często typowanie składu The Reds jest równoznaczne z obstawianiem wyścigów koni.
Występuje zespół, który jest najsilniejszy w danym dniu i Liverpool świetnie to potwierdził w niedzielę. Dawno nie patrzyłem z takim spokojem na ławkę rezerwowych, widząc jaka jest silna.
Maxi razem z Bellamy'm wyszli do gry w pierwszym składzie i świetnie wywiązali się ze swoich ról.
Rodriguez to bardzo cwany piłkarz. Świetnie porusza się po boisku, wciąż zmieniając ustawienie. Bardzo dobrze wykończył akcję przy pierwszej bramce i powodował dużo kłopotów obronie Chelsea.
Jeśli chodzi o Bellamy'ego to odegrał wielką rolę przy pierwszej bramce i uważam, że zasługuje na więcej minut na placu gry.
Kocham postawę Craiga i jego mentalność. Pokazał przy Lampardzie, jak bardzo jest zaangażowany w losy Liverpoolu.
Wspaniale widzieć w nim ducha walki i nieprzemijającą pasję.
Glen Johnson zagrał najlepszy mecz od dłuższego czasu, pieczętując go zwycięskim golem.
Akcja bramkowa była najwyższej marki, co dało nam kolejną ważną wygraną na Stamford Bridge.
Wszyscy spodziewali się, że byli piłkarze Liverpoolu mogą mieć duże znaczenie dla losów spotkania, tymczasem to były gracz Chelsea zadał decydujący cios.
Mam nadzieję, że problemy z urazami Johnsona to już przeszłość. Prawy obrońca, gdy jest w formie, jest wspaniałym dodatkiem do składu Dalglisha.
W dodatku nie może być pewny swego i musi dawać z siebie 100%, gdyż czuje oddech na plecach Kelly'ego, który zaliczył ostatnio świetne występy w reprezentacji Anglii U-21.
Johnson nie jest święta krową i wie, że w chwili słabości, zostanie po prostu oddelegowany na ławkę.
John Aldridge
Komentarze (1)
Oby w następnym meczu również zagrał od początku.
A przy pierwszej bramce każdy odegrał dużą rolę. Nie ma to jak odpowiedni ludzie na odpowiednim miejscu.