Kenny przestrzega przed awersją
Zdając sobie sprawę z konieczności zachowania delikatnej równowagi między harmonią w drużynie i rywalizacją o miejsca, Kenny Dalglish ostrzegł swoich piłkarzy, że nie będzie tolerował sytuacji, w której rozczarowanie jednostki przeistacza się się w coś, co uderza w większe dobro - czytamy w piątkowym wydaniu The Times.
Dalglish jest zadowolony z rosnącej siły swojego składu po zaplanowanej przebudowie, która nastąpiła po jego zatrudnieniu na stanowisku tymczasowego menedżera w styczniu. Jednakże menedżer Liverpoolu doskonale zdaje sobie sprawę, że istnieje nieodłączne niebezpieczeństwo w podniesionej konkurencji o miejsca, biorąc pod uwagę możliwość niezadowolenie wśród tych, którzy nie notują regularnych występów w zespole.
W niedzielnym zwycięstwie nad Chelsea na Stamford Bridge, szkocki trener zademonstrował kilka niespodzianek przy selekcji jedenastki, ponieważ Andy Carroll, Jordan Henderson i Stewart Downing, jego trzy najdroższe nabytki oraz Jamie Carragher, zawodnik o najdłuższym stażu w klubie, nie znaleźli się w wyjściowym składzie. Wybór Dalglisha został usprawiedliwiony rezultatem meczu i mimo, że nie wykrył on żadnych oznak niezadowolenia wśród tych, którzy zostali posłani na ławkę rezerwowych, nie jest skłonny na przyjęcie wybuchu rozgoryczenia.
- Ciągle powtarzamy, że jesteśmy zadowoleni z siły, jaką daje nam obecny skład - powiedział Dalglish. - Stwierdziliśmy po zakończeniu okienka transferowego, że jesteśmy zadowoleni z naszej aktywności na rynku. Czy mamy jeszcze coś do zrobienia pod kątem wzmocnień, to się okaże. Jednakże jakość w naszej drużynie jest bardzo dobra.
- Na tym polega zawsze siła zespołu, to znaczy kształt twojej ławki rezerwowych. To jest miejsce, skąd czerpiesz sukces. Położenie dla tych, którzy nie grają jest trudne. Ciężko utrzymać ich motywację i sprawić, że będą trwać nadal.
- Jeśli przyjmą sytuację z naprawdę dobrym nastawieniem, a nie skwaszoną miną, gdy zabraknie miejsca w wyjściowym składzie, to będzie pomocne dla wszystkich. To oczywiste, że jedenastka, która zaczynała spotkanie z Chelsea spisała się bardzo dobrze. Mecz wyszedł również na dobrym poziomie dla trzech gracz, którzy weszli dopiero później na murawę.
- Ponieważ przedarli się do wyjściowego zespołu z pozytywnym nastawieniem, łatwo zauważyć ich determinację. Nikomu przecież nie stała się krzywda. Jeśli zawodnicy nie angażuje się w grę, wtedy to nie jest mój problem - to będzie ich problem. Podejdziemy do meczów i wybierzemy taką drużynę, w której piłkarze są zdeterminowani do gry. Sezon jest jednak długi i wszyscy otrzymają swoją szansę.
Uwagi Dalglisha są trafne zważywszy na fakt, że następny przeciwnik Liverpoolu w Premier League to Manchester City, który nie zawsze potrafi sobie dobrze poradzić z kłopotem bogactwa, które uwolnił właściciel szejk Mansour bin Zayed. Oprócz skrajnego przykładu kontrowersji wokół Carlosa Teveza, Roberto Mancini musi zmagać się z kilkoma innym przypadkami niezadowolenia wśród zawodników, co jest sytuacją, którą Dalglish z niechęcią chce obserwować w Liverpoolu.
Podkreślając entuzjastyczną reakcję Downinga na zwycięską bramkę Glena Johnsona na wyjeździe z Chelsea, Dalglish zaznaczył również rodzaj postawy, której spodziewa się po swoich zawodnikach, bez względu na to, czy grają na boisku, czy siedzą na ławce. - Widzieliście jego wyraz twarzy, kiedy Glen strzelił gola? - pytał retorycznie. - Wydrukujcie sobie ten obrazek, zamiast pytać mnie o wyrażenie tego, co czuł. To zdradza dużo więcej, niż mogę opisać słowami.
Carragher zajmie najprawdopodobniej ponownie miejsce wśród rezerwowych na Anfield w niedzielę - o ile Dalglish nie zdecyduje się wystawić trzech środkowych obrońców - ze względu na dobrze rokujący duet, który sformowali Daniel Agger i Martin Skrtel. Menedżer Liverpoolu podkreśla jednak, że jest zbyt wcześnie, aby przekreślać występy weterana defensywy utrzymując, że 33-letni obrońca ma "ważną rolę" do odegrania w przyszłości klubu.
- Otrzymujesz pozytywną wiadomość, gdy jesteś desygnowany do gry i napotykasz rozczarowanie, gdy nie jesteś wybrany - powiedział Dalglish. - Carra trenuje z powrotem zaledwie tydzień. Mamy świadomość, co zrobił dla klubu. Jest ważną częścią Liverpoolu i tego składu, teraz oraz w przyszłości. On to wie i my też o tym wiemy.
Tony Barrett
Komentarze (4)