Szacunek a lęk to różnica
Do meczu z Manchesterem City musimy podejść z należnym szacunkiem do przeciwnika, ale nie ma mowy o jakichkolwiek obawach. Owszem to świetny zespół, który traci mało bramek, strzelając ich wiele, więc nie będą łatwym przeciwnikiem.
Jeśli przypomnimy sobie dodatkowo 4 remisy na Anfield w tym sezonie, to okazuje się jasne, że taki zespół jak City, może ponownie sprawić, że tłum opuści stadion rozczarowany.
Niedawno odnieśliśmy jednak wspaniałe zwycięstwo z Chelsea i jestem przekonany, że możemy ponownie wygrać w starciu z topowym rywalem.
Fani odegrają kluczową rolę, ale bardzo ważne, by siąść na nich od samego początku, nie dając im czasu na odpowiednie wejście w mecz.
Ok, mają wielu bardzo dobrych piłkarzy, ale nie zapominajmy, że w Liverpoolu też ich nie brakuje. Trzeba narzucić im swój styl gry i bezustannie oblegać ich pole karne.
Z wielką chęcią zobaczyłbym Andy'ego Carrolla, który znów zrobiłby porządek z Lescottem i Kompanym. To silny napastnik, grający fizycznie, który by sobie poradził.
Współczuję też Carragherowi, gdyż jeśli będzie to jego mecz powrotny, będzie się musiał zmierzyć z niesamowitym potencjałem ofensywnym City.
Bez względu na wszystko Carra będzie jutro tak samo szczęśliwy w przypadku ewentualnego zwycięstwa, niezależnie od tego, czy wystąpi na boisku, czy przesiedzi mecz na ławce rezerwowych.
Zdaje sobie sprawę, że wiele ekip przegrywa mecze z Manchesterem City mentalnie już w szatni, jednak Liverpool sobie na to nie pozwoli.
Tommy Smith
Komentarze (0)