Zapowiedź meczu
Jeśli nie w najbliższą niedzielę, to kiedy w końcu przegrają – zastanawiają się miłośnicy angielskiej Premier League, gdy ich myśli ulatują w stronę błękitnej części Manchesteru. To właśnie wtedy o godzinie 17:00 polskiego czasu na Anfield Road Liverpool podejmie niepokonany dotąd w lidze Manchester City.
Tak się złożyło, że termin rozegrania meczu z The Citizens ułożył się dla Liverpoolu idealnie. The Reds są podbudowani zeszłotygodniową wiktorią na Stamford Bridge, a nasi rywale w środku tygodnia wybrali się w podróż do Neapolu, która kosztowała ich sporo sił, nie tylko fizycznych. Manchester City ma w tym sezonie sporo wspólnego z Dr Jekyll i Mr Hyde. W Premier League gromią wszystko, co napotykają na drodze. Nie mieli litości dla Tottenhamu na White Hart Lane, ośmieszyli lokalnego rywala na Old Trafford, a w ich bilansie meczowym przy kolumnie z porażkami widnieje zero. Inną twarz Obywatele pokazują w Lidze Mistrzów, w której nie potrafią zaprezentować formy z angielskich boisk. Zaczęło się od niewinnego remisu z Napoli, następnie przyszła porażka w Monachium, by wygrywając dwukrotnie z Villarrealem, wszystko pozornie wróciło do normy. Wtorkowy mecz na stadionie Świętego Pawła w Neapolu, a konkretniej zwycięstwo miało dać awans do fazy pucharowej LM podopiecznym Roberto Manciniego. Po niezwykle emocjonującym meczu piłkarze Manchesteru wrócili do domów z niczym. Atmosfera wokół drużyny zrobiła się bardzo gęsta, a czara goryczy może zostać przelana już za dwa tygodnie, jeśli Napoli wygra z Villarrealem, a będzie w tym meczu faworytem, bo hiszpańska ekipa przegrała dotąd wszystkie mecze fazy grupowej. Zwycięstwo Włochów będzie oznaczało koniec przygody The Citizens z Ligą Mistrzów, co byłoby ogromnym rozczarowaniem dla ich kibiców i piłkarzy. Z tego powodu zawodnicy do meczu z Liverpoolem przystąpią w złych nastrojach, bez luzu i komfortu, mając w głowach realne widmo odpadnięcia z prestiżowych rozgrywek. Ostatnia porażka zmąciła wszystkim humor, nałożyła jeszcze większą presję i zabrała trochę pewności siebie, którą emanowali na boisku. Przełamanie ich hegemonii nabrało realniejszych kształtów...
… zwłaszcza że Kenny Dalglish już w poprzednim sezonie znalazł pomysł na ogranie Manchesteru, ale trzeba dodać, że mimo niedużych zmian w składzie, City są teraz wyraźnie lepszą drużyną niż kilka miesięcy temu podczas ich ostatniej wizyty na Anfield. Owa wizyta zakończyła się wysokim zwycięstwem Liverpoolu, który wszystkie bramki strzelił w pierwszej połowie. Premierowe trafienia w czerwonych barwach zanotował Andy Carroll, który strzelił dwa gole po swoich popisowych zagraniach. Najpierw wykorzystał dośrodkowanie Raula Meirelesa i głową posłał piłkę do siatki, a następnie silnym strzałem zza pola karnego pokonał Joe Harta.
Liverpool dzięki wygranej z Chelsea zrównał się z nimi punktami. The Reds od siedmiu spotkań nie zaznali smaku porażki w Premier League. Na dodatek zespół Dalglisha ma najlepszą defensywę w całej lidze, w dwunastu spotkaniach stracił jedenaście goli. Takim bilansem może pochwalić się jedynie nasz jutrzejszy rywal oraz Newcastle.
Wytypować poprawnie składy na niedzielny mecz to jak wygrać nagrodę pieniężną w losowaniu Dużego Lotka. Dalglish już w meczu z Chelsea zaskoczył wielu, gdy z ławki rezerwowych wyciągnął Maxiego Rodrigueza, na którego w tym sezonie stawiał niechętnie. Argentyńczyk odpłacił się golem i dał do myślenia Szkotowi czy opłaca się forować nowych zawodników kosztem tych z dłuższym stażem. Maxi raczej zachowa miejsce w składzie, nie wiadomo czy ta sztuka uda się Craigowi Bellamy’emu, który również rozegrał dobrą partię na Stamford Bridge, a mimo to został zmieniony jako pierwszy w tym spotkaniu. Na środku obrony znów powinniśmy zobaczyć duet Agger-Skrtel, który bardzo dobrze współpracował ze sobą tydzień temu. Carragher po raz drugi z rzędu zajmie więc miejsce na ławce rezerwowych. Na pewno nie zagra kontuzjowany Steven Gerrard.
Olbrzymie pole do manewru ma Roberto Mancini, posiadających najlepszych zmienników w Premier League. Pod małym znakiem zapytania stoi występ Micaha Richardsa, który w meczu z Newcastle odniósł uraz i z tego powodu nie zagrał w Neapolu. Jednak na mecz z Liverpoolem powinien się wykurować, a gdy będzie zdrowy, to z pewnością wybiegnie w pierwszej jedenastce. Na występ nie może liczyć Carlos Tevez, który już spakował walizki i odlicza dni do stycznia, kiedy to będzie mógł opuścić Etihad Stadium. Wyrzucenie Teveza i pozbycie się lekką ręką Adebayora latem nie robi na nikim wielkiego wrażenia, bo Mancini ma do swojej dyspozycji Aguero, Dzeko i Balotelliego, a każdy z nich znajduje się w świetnej dyspozycji.
Przypuszczalne składy:
Liverpool FC (4-4-2): Reina – Johnson, Skrtel, Agger, Enrique – Kuyt, Lucas, Adam, Maxi – Suarez, Bellamy.
Manchester City (4-5-1): Hart – Richards, Kompany, Lescott, Clichy – Milner, Yaya Toure, Barry, Silva, Nasri – Aguero.
Komentarze (3)
to Meireles dośrodkowywał z lewego skrzydła prawą nogą. :)