Zapowiedź meczu
Po wyeliminowaniu Exeter, Brighton i Stoke City w wyjazdowych meczach Carling Cup w tym sezonie, zespół Kenny’ego Dalglisha czeka o wiele trudniejsza przeszkoda – aby dalej myśleć o grze w finale tych rozgrywek na Wembley, trzeba będzie pokonać drużynę Chelsea Londyn na jej terenie. Wtorek, 20:45, nie przegap!
Zawodnicy the Reds wiedzą, że nie jest do zadanie niewykonalne, ponieważ 20. listopada po świetnym występie wygrali na Stamford Bridge po golach Maxiego Rodrigueza i Glena Jonhsona, jednak we wtorkowy wieczór należy spodziewać się zupełnie innego spotkania.
Kenny Dalglish otwarcie zapowiadał w wypowiedziach przedmeczowych, że ma zamiar postawić na młodzież w nadchodzącym meczu i w związku z tym poprosił kibiców wybierających się z Liverpoolu do Londynu o zastanowienie się dwa razy nad kupnem biletu. Nasz menedżer na pierwszym miejscu postawił zmagania ligowe i za to mu chwała, da możliwość gry młodszym i mniej doświadczonym piłkarzom, którzy przecież wyczekują kolejnych spotkań Carling Cup widząc w nich szansę pokazania swoich umiejętności.
O ile występ Reiny można zakładać właściwie w ciemno, to w obronie zajdzie pewnie rewolucja w porównaniu do ostatnich spotkań ligowych the Reds. Na grę liczyć może Martin Kelly w miejsce Glena Johnsona oraz Sebastian Coates i Jamie Carragher zamiast Martina Skrtela i Daniela Aggera, znak zapytania pojawia się natomiast na lewej obronie, bo wątpliwe jest, aby zagrał od pierwszych minut Jose Enrique. Tę dziurę załatać może Fabio Aurelio, jeśli tylko jest zdrowy, któryś z naszych młodych zawodników z Akademii lub ewentualnie sam Agger, który występował już na tej pozycji wielokrotnie.
Na pozostałych pozycjach prawdopodobny jest występ Jaya Spearinga, Maxiego Rodrigueza i Andy’ego Carrolla, który ostatnie dwa ligowe spotkania oglądał w większości z ławki rezerwowych. Zabraknie zapewne Craiga Bellamy’ego, z powodu nagłej śmierci selekcjonera reprezentacji Walii Gary’ego Speeda, chociaż decyzja o tym nie została jeszcze oficjalnie podana.
Również Chelsea, pomimo tego, iż Vilas-Boas będzie chciał zrewanżować się za porażkę ligową, da szansę gry zawodnikom ze swojej szerokiej ławki rezerwowych. Być może Fernando Torres wyjdzie od pierwszych minut, a partnerować mu w ataku będzie Salomon Kalou. Z pewnością na grę liczą również młodzi w Chelsea, jak Lukaku, McEachran czy Bertrand. Nie wystąpi natomiast Raul Meireles, który w Carling Cup w tym sezonie bronił już barw the Reds.
Nie sposób przewidzieć ustawienia i składu personalnego obu zespołów w jutrzejszym spotkaniu. Pomimo tego, że rozgrywki Carling Cup od lat traktowane są jako szansa dla mniej grających zawodników na pokazanie się z jak najlepszej strony, to jednak takie starcie jak Chelsea – Liverpool budzi u kibiców obu drużyn spore emocje i na pewno porażka dla fanów jednego i drugiego zespołu będzie gorzka.
Liverpool przystąpi do wtorkowego spotkania ćwierćfinałowego z Chelsea po trzech wygranych wyjazdowych grach, kolejno z Exeter, Brighton i Stoke City. Ostatni mecz w Carling Cup drużyna Kenny’ego Dalglisha rozegrała jednak przeszło miesiąc temu, więc to ostatnie mecze ligowe są wyznacznikiem obecnej formy zespołu. A jest ona wysoka, bo przecież Liverpool pozostaje bez porażki, nie licząc towarzyskiego meczu z Glasgow Rangers, od 18 września, kiedy to przegrał w Londynie z Tottenhamem 4-0. Przez ten czas the Reds zagrali 10 spotkań, wygrywając 6 i remisując 4.
Chelsea natomiast przed ćwierćfinałem z Liverpoolem pokonała Fulham i Everton, the Cottagers odprawiając w rzutach karnych, the Toffees natomiast po dogrywce. Widocznie Villas-Boas lubi serwować kibicom swojego zespołu emocjonalny rollercoaster. A im na wygraniu Carling Cup zależy, co podkreśla asystent portugalskiego trenera the Blues, Di Mateo: - Od naszego pierwszego spotkania w tych rozgrywkach pokazujemy, że chcemy zwyciężyć. Taki triumf może być ogromnym pozytywnym bodźcem na trudną końcówkę sezonu.
Zespół the Blues oprócz wspomnianej porażki z Liverpoolem w lidze, nie cieszy się najlepszą passą w ostatnim czasie we wszystkich rozgrywkach. Chociaż ostatni mecz zakończył się pewnym zwycięstwem podopiecznych Villasa-Boasa 3-0 nad Wilkami, to od czasu bolesnej przegranej z Arsenalem na własnym boisku 3-5 w październiku, wyniki zespołu przedstawiają się różnie. W listopadzie Chelsea rozegrała już 5 spotkań, przegrywając i wygrywając po dwa (porażka z Liverpoolem i Bayerem Leverkusen w Lidze Mistrzów i dwie wygrane w lidze z Blackburn oraz Wolverhampton) oraz remisując w Belgii z Genk.
Pojedynek Chelsea z Liverpoolem, w jakichkolwiek rozgrywkach i w jakiejkolwiek sytuacji kadrowej zespołów, zawsze budzi ogromne emocje i elektryzuje fanów nie tylko na co dzień kibicujących jednej bądź drugiej drużynie. We wtorkowy wieczór czeka nas arcyciekawe widowisko, być może potrzeba będzie dogrywki lub nawet rzutów karnych by wyłonić zwycięzcę. Pozostaje liczyć na Kinga Kenny’ego, który jako menedżer nigdy z Chelsea nie przegrał, co więcej w 2011 roku pokonał zespół z Londynu już dwukrotnie. Początek meczu o 20:45 czasu polskiego, nie przegap!
Komentarze (21)
Na zmiany w 2 polowie powinni wejść Kuyt za Hendersona, Adam za Lucasa oraz Suarez za Bellamiego bądz Carolla
Tak mi sie wydaje, że takim składem wyjdziemy. Walka walka walka!
- co ?
- wpie*dol !