McLeish przed niedzielnym meczem
Manager Aston Villa - Alex McLeish delektuje się myślą o niedzielnej rywalizacji z Kennym Dalglishem, z rąk którego otrzymał niegdyś jedną z najsurowszych lekcji piłki nożnej.
Byli koledzy z reprezentacji Szkocji znaleźli się po przeciwnych stronach barykady, kiedy Aberdeen McLeisha zmierzyło się z Liverpoolem Dalglisha w drugiej rundzie Pucharu Mistrzów w 1981 roku.
Z pierwszego meczu na Pittodrie the Reds wrócili ze skromnym zwycięstwem 1:0, na Anfield zdemolowali przeciwników 4:0, a Dalglish wpisał się na listę strzelców.
Przygotowując się do pojedynku ze swoim rodakiem w niedzielnym meczu Barclays Premier League, McLeish przypomina o mentalności zwycięzców, będącej udziałem Kenny'ego i jego kolegów z drużyny.
- Grałem przeciwko Kenny'emu z Aberdeen, w Pucharze Mistrzów w 1981 roku - powiedział manager Aston Villa.
- Liverpool wygrał wtedy te rozgrywki, jeśli się nie mylę, to w finale pokonali Real Madryt. To była dla nas dobra nauka, granie przeciwko najlepszym.
- Na Anfield definitywnie dostaliśmy srogą lekcję. Na Pittodrie przegraliśmy po bramce Terry'ego McDermotta.
- Na swoim stadionie wpakowali nam kilka bramek jeszcze przed przerwą, pomimo że myśleliśmy, iż całkiem nieźle sobie radzimy.
- Mieliśmy dobrą okazję, Mark McGhee wyszedł sam na sam z Ray'em Clemencem, ale tuż przed przerwą zostaliśmy pogrzebani.
- To była wielka nauczka. Wiem, że Liverpool był wtedy bardzo zmotywowany, ze Szkotami w składzie - Alanem Hansenem, Graeme'm Sounessem i Kennym.
- Nie możemy przegrać z tą drużyną, tak chyba napisał Souness w swojej książce.
Trzydzieści lat po wspomnianych wydarzeniach Liverpool Dalglisha przyjedzie na Villa Park, po całkiem przyzwoitej serii występów, z tylko jedną porażką w ostatnich 13 meczach we wszystkich rozgrywkach.
McLeish podkreśla, że klub z Merseyside, po dokonaniu kilku transferów, jest największym zagrożeniem dla czołowych drużyn w lidze.
Piłkarze jak Andy Carroll, Stewart Downing, Charlie Adam, Jordan Henderson i snajper Luis Suarez przybyli na Anfield w czasie ponownego pobytu Dalglisha na trenerskiej ławce, co ma miejsce od stycznia.
- Dobrze radzą sobie na wyjazdach - powiedział McLeish - widziałem ich mecz przeciwko Fulham, gdzie przegrali pierwsze z ostatnich sześciu wyjazdowych spotkań.
- Mają w składzie sporo wychowanków i wydali trochę pieniędzy od kiedy Kenny wziął tę pracę.
- Ma do dyspozycji wielu zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę. Oczywiście Luis Suarez jest piłkarzem, który potrafi włączyć zapłon Liverpoolu.
- Myślę, że wszystkie czołowe kluby będą ich w tym sezonie postrzegać jako wielkie zagrożenie.
Komentarze (0)