Zapowiedź meczu
W jutrzejszy wieczór Liverpool, po raz ostatni zagra w tym roku na wyjeździe. Przeciwnikiem The Reds będzie Wigan, które w tym sezonie na własnym boisku zgromadziło zaledwie sześć punktów. W zeszłym sezonie, dwa razy padł remis w pojedynkach tych drużyn, co powinno ostrzec podopiecznych Kenny'ego Dalglisha przed zlekceważeniem rywala.
Historia pojedynków tych drużyn w lidze nie jest zbyt obfita, ponieważ spotykały się tylko 12 razy. Liverpool zwyciężał w 7 meczach, 4 zremisował i odniósł tylko 1 porażkę, która miała miejsce w sezonie 2009/2010.
Choć The Reds wygrali większość spotkań, w których przeciwnikiem było Wigan, to jednak ostatnie zwycięstwo na DW Stadium odnieśli ponad cztery lata temu. Stadion nosił wówczas nazwę JJB Stadium, a zwycięską bramkę strzelił Yossi Benayoun.
The Latics w ostatni weekend zremisowali u siebie z Chelsea, co pomoże im uwierzyć w swoje możliwości. Pomimo remisu z The Blues, ich statystyki u siebie wyglądają jednak bardzo słabo. Jedyne zwycięstwo jakie odnieśli na własnym boisku miało miejsce w 3. kolejce, kiedy zmierzyli się z beniaminkiem Premier League – Queens Park Rangers.
Największą gwiazdą w zespole gospodarzy wydaję się być Hugo Rodallega, którym niegdyś The Reds byli zainteresowani. Kolumbijczyk jest jednak cały czas dręczony kontuzjami, przez co nie może wejść w rytm meczowy. Pod jego nieobecność pałeczkę lidera drużyny przejął ofensywny pomocnik, Jordi Gomez. Hiszpan w ostatnich pięciu spotkaniach, zdobył aż cztery bramki.
Liverpool w ostatnim czasie dużo lepiej radzi sobie na wyjazdach, co dało już pięć ligowych zwycięstw w tym sezonie. Ostatnie miało miejsce w niedzielę z Aston Villą, gdzie The Reds z ogromną łatwością ograli gospodarzy 2:0.
Podopieczni Kenny'ego Dalglisha w najważniejszym okresie sezonu mają całkiem korzystny terminarz, dlatego ich celem będzie osiągnięcie trzeciego zwycięstwa z rzędu. W dwóch ostatnich spotkaniach defensywie Liverpoolu udało się zachować czyste konto, przez co mogą się pochwalić najmniejszą ilością straconych bramek w Premier League.
Ciągłym problemem The Reds jest brak skuteczności pod bramką przeciwnika. Praktycznie w każdym spotkaniu piłka po strzałach Liverpoolu ląduję kilka razy na słupku czy poprzeczce. Często niestety sprawdza się znane piłkarskie powiedzenie – "niewykorzystane sytuacje się mszczą".
W zespole Wigan jedyną niewiadomą, jeśli chodzi o występ w jutrzejszym spotkaniu jest Hugo Rodallega, którego losy rozstrzygną się kilka godzin przed meczem. Więcej problemów przy ustalaniu składu będzie miał Kenny Dalglish. Za czerwoną kartkę wciąż pauzuję Jay Spearing, a na boisku nadal nie będziemy mogli obejrzeć kapitana The Reds, Stevena Gerrarda, który jeszcze nie doszedł do siebie po kontuzji.
Arbitrem spotkania będzie Michael Olivier, który jak do tej pory sędziował w sześciu meczach ale ani razu z udziałem Liverpoolu. Dotychczas pokazał 15 żółtych kartek, i tylko raz czerwoną.
Komentarze (1)