KD: Dysponujemy silnym składem
Kenny Dalglish wierzy, że duch zespołu panujący wśród piłkarzy Liverpoolu na boisku i poza nim będzie fundamentem pod sukces drużyny. W Boxing Day na Anfield przybędzie prowadzone niegdyś przez Szkota Blackburn i chociaż klub zamyka obecnie tabelę Premier League, Dalglish nie żałował słów zrozumienia pod adresem menedżera , Steve'a Keana.
- Zawsze doceniałem wsparcie, jakie tutaj otrzymywaliśmy, jednak nigdy nie uważaliśmy tego za rzecz oczywistą - powiedział Dalglish na konferencji prasowej w Melwood.
- Będziemy pracować nad tym, by otrzymać to na co zasługujemy, a kiedy nasz wysiłek okaże się wystarczający i pomoże nam szczęście, osiągniemy swój cel.
- Największą sympatią darzę Blackburn, ponieważ spędziłem tam kilka lat. Było to dla mnie wspaniałe miejsce do życia i pracy. W tym czasie w klubie działali fantastyczni ludzie i nigdy nie spodziewałem się, że znajdą się w obecnej sytuacji.
- Blackburn jest na nieodpowiednim końcu tabeli, grają pod presją i wydaje się, że wokół panuje wzajemna niechęć.
- Rezultaty nie pokazują tego, co robi menedżer. Potrzebujesz wsparcia zawodników, właścicieli i z pewnością, niezbędne jest ono ze strony kibiców.
- Frustracja jest zrozumiała, ale nie pomaga to, co dzieje się tam obecnie. To smutne.
Pomimo formy Blackburn, były napastnik Evertonu Yakubu nie ma problemów z trafianiem do siatki rywala.
Piłkarz zdobył jak dotąd 11 bramek we wszystkich rozgrywkach, a cztery z nich padły w spotkaniu ze Swansea na początku miesiąca.
Dalglish jest świadomy zagrożenia ze strony snajpera Blackburn, jednak nie zapomina o innych piłkarzach, którzy mogą sprawić problemy the Reds.
- Liczba jego goli robi wrażenie, zwłaszcza iż gra w zespole będącym na dnie tabeli - powiedział Dalglish - Wykańcza akcje z chirurgiczną precyzją. Zdobył cztery bramki przeciwko Swansea i jedną w kolejnym meczu (z Boltonem).
- Jest zagrożeniem, ale ostatnio Daniel (Agger) i Martin (Skrtel) musieli mierzyć się z wieloma klasowymi napastnikami i dobrze sobie radzili.
- Nie chcemy być aroganccy mówiąc, że będą chcieli zagrać dobrze, ale nie powinniśmy też zakładać, że Yakubu wpisze się na listę strzelców.
- Spodziewam się przyzwoitego meczu i rywalizacji pomiędzy Yakubu a nami. Z drugiej strony, jeśli skoncentrujemy się tylko na nim, możemy wpaść w tarapaty. Musimy więc być odpowiedzialni i zajmować się każdym przeciwnikiem.
The Reds czeka teraz pracowity okres świąteczny, w którym podczas dziewięciu dni przyjdzie im rozegrać trzy spotkania.
Niemniej jednak, Dalglish jest pewien, iż skład dysponuje siłą, która pomoże mu w spełnieniu wymagań.
- Każdy mecz jest kluczowy, a dla nas istotne jest wyciąganie z nich tak wiele, jak to możliwe. To czy następują one trzy czy dziesięć dni po sobie nie ma znaczenia.
- Przed nami trudny czas, podczas którego niezbędny jest silny zespół. Myślę, że takowym dysponujemy, a jeśli będziemy mieć odrobinę szczęścia, osiągniemy pożądane rezultaty.
- Podchodzimy indywidualnie do każdego meczu i skupiamy się na ostatnim by zobaczyć, jak piłkarze zregenerowali po nim siły. Teraz jest to kluczowe, ponieważ kolejki następują po sobie bardzo szybko. Im szybciej dojdą do siebie, tym większe ich szanse na grę, ale nie każdy zawodnik robi to tak szybko jak inni.
- To dobry test by przekonać się, jak silni jesteśmy. Myślę, że w naszym przypadku selekcja piłkarzy może być odrobinę łatwiejsza niż w innych drużynach.
Liverpool podejmie Blackburn mając za sobą bezbramkowy remis z Wigan Athletic.
The Reds mogli zgarnąć na DW Stadium komplet punktów, jednak Ali Al-Habsi obronił wykonywany przez Charliego Adama rzut karny.
Pomocnik został czwartym po Luisie Suarezie, Dirku Kuytcie i Andym Carrollu zawodnikiem Liverpoolu, który zmarnował w tym sezonie jedenastkę. Dalglish jednak nie przejmuje się takim przebiegiem wydarzeń.
- Poczekamy, aż dzień meczu będzie bliższy i wtedy ustalimy, kto ma wykonywać rzuty karne.
- Nie da się wyćwiczyć wszystkiego. Nie można porównywać takich sytuacji podczas meczu i na treningu. Dla niektórych trenowanie rzutów karnych jest satysfakcjonujące, dla innych nie.
- Myślę, że kiedy przypadnie nam w udziale wykonywanie jedenastki, znajdzie się ktoś, kto ją wykorzysta.
Menedżer był pytany również o to czy nie jest zmartwiony liczbą niewykorzystanych przez jego podopiecznych szans na strzelenie gola.
- Wspaniale byłoby, gdyby chłopcy byli nagradzani za część swoich wybitnych akcji, ponieważ na to zasługują. Utrzymujemy swoje podejście i rywale wiedzą, że stwarzamy sobie okazje bramkowe.
- W meczach przeciwko nam kilku bramkarzy zaliczyło wspaniałe występy, a my nie możemy wiele na to poradzić. Musimy skoncentrować się na swoich zadaniach. Jeśli golkiper jest zmuszony do interwencji i uda mu się wyjść cało z opresji, nie mamy na to wpływu.
Dziennikarze pytali także Dalglisha o walkę o powrót do wielkiej czwórki oraz rywalizację o tytuł mistrzowski pomiędzy Manchesterem City i Manchesterem United.
- Tak jak powiedziałem, najlepszą pozycją w każdej lidze jest pierwsza.
- Koncentrujemy się na tym, co mamy do zrobienia, czyli grze w kolejnych meczach. Na końcu podliczymy punkty. Nie wydaje mi się, że ktokolwiek w lidze nie chciałby być obecnie na miejscu Manchesteru City.
Komentarze (10)
Już wam mówię..Bylibyśmy na 3 miejscu.. Do tego nie doliczam także meczu z Manu, który był do wygrania, a także tego z Man City, gdzie także mogliśmy zgarnąć 3 oczka.
@Jasiu14 - Dobre pytanie ile będą grać na zwłokę. Moim zdaniem do końca sezonu, a jak nic się nie poprawi to podziękują Kennemu - niestety, a może i stety..
Nie mamy silnego składu!Zaczyna mnie juz to denerwować u niego że zawsze jak przegramy bądź zremisujemy z jakimś słabym zespołem to on gada takie głupoty!
Ps. jak dla mnie brakuje jeszcze piłkarza takiej klasy jak Gerrard który będzie ciągnął mecz bez względu na przeciwnika :)