Mancini oburzony decyzją arbitra
Menedżer Manchesteru City, Roberto Mancini wdał się po wczorajszym meczu z Liverpoolem w kolejną walkę słowną. Tym razem jego oburzenie brakiem reakcji na rzekomy brutalny faul Glena Johnsona wywołało gorącą wymianę zdań ze Stevenem Gerrardem, do którego doszło w tunelu Etihad Stadium.
Starcia Johnsona z Joleonem Lescottem miało miejsce w ostatnich minutach zwyciężonego przez the Reds 1:0 półfinału Carling Cup. Piłkarz Liverpoolu nie został ukarany, co wywołało złość Manciniego. Włoch porównuje to do sytuacji z niedzielnego spotkania FA Cup z Manchesterem United, kiedy po faulu Vincenta Kompany'ego, Wayne Rooney wykonywał gest przypominający ten, który towarzyszy wyciąganiu przez sędziego kartki. Zdaniem Manciniego, faul jego podopiecznego nie był tak groźny jak ten Johnsona.
Na odpowiedź Gerrarda nie trzeba było czekać długo:
- Jestem rozczarowany postawą Manciniego. Krytykował Wayne'a Rooneya, który w weekend próbował wpłynąć na wyrzucenie z boiska jego zawodnika, a teraz chce sprowadzić kłopoty na jednego z naszych piłkarzy. Nie wydaje mi się to odpowiednie - powiedział kapitan Liverpoolu - To był klasyczny udany wślizg.
Według relacji włoskiego szkoleniowca, zanim udał się na konferencję prasową, Gerrard miał podważać jego słowa w tunelu.
- Gerrard podszedł do mnie i powiedział "Mówiłeś..." - opowiadał Mancini - Ale to nie jest ważne. Steven Gerrard może mówić co chce, nie ma problemu. Ja mówię co myślę, zazwyczaj tak robię. W każdej pracy są ludzie, którzy nie potrafią powiedzieć przepraszam, ja zaś postępuje inaczej. W tym zakresie świat schodzi na psy. Takie jest moje zdanie.
Mancini, który przeprosił za podobny do Rooneya gest, gdy przed tygodniem Martin Skrtel sfaulował Yaya Toure, nie ujawnił dokładnie, jakie słowa padły z ust kapitana the Reds. Jednak wydaje się, że pretensje Włocha wynikały raczej z niekonsekwentnego sędziowania niż chęci ukarania Johnsona. Bez wątpienia podejście arbitrów do wejść obiema nogami znacznie się od siebie różnią, co wcześniej wypominał Kompany. Złość Manciniego była dodatkowo spotęgowana drugą z rzędu porażką na własnym stadionie. To pierwsza taka sytuacja od dwóch lat.
Piłkarze City, których trzykrotnie ratować musiał Joe Hart, stracili bramkę po podyktowanym w 11. minucie rzucie karnym, natomiast od 39. minuty musieli radzić sobie bez Mario Balotellego, który ewidentnie na radził sobie z presją wywieraną przez przeciwników. Według klubu, Włoch opuścił boisko z kontuzją kostki.
- W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze. Tak może się stać po sześciu miesiącach. W drugiej części meczu Liverpool unikał gry w środkowej strefie boiska. Mieliśmy swoje szanse, ale nie wykorzystaliśmy ich, choć już wcześniej zdawaliśmy sobie sprawę jak trudny mecz nas czeka. Jest ciężko, ponieważ teraz musimy radzić sobie bez trzech czy czterech piłkarzy. Wynik nie jest odpowiedni, ponieważ według mnie powinien być remis.
Gerrard, który dopiero po raz drugi od października wystąpił w wyjściowej jedenastce i odegrał wczoraj kluczową rolę, powiedział:
- Chcieliśmy przyjechać tutaj, zachować czyste konto i zdobyć bramkę. Dobrze jest wrócić. Znowu czuję się piłkarzem. Właśnie za takimi meczami tęskniłem i ciężko pracowałem, aby ponownie móc w nich grać.
Ian Herbert
Komentarze (24)
Widzę, że media chcą zaognić sztucznie konflikt pomiędzy Gerrardem a Mancinim, bo się nudzą.
Kompany sunął po murawie i piłki nie odbił stopą ale udem między nogami
Czerwona kartka dla Komapnego była kompromitacją sędziego i aż dziw, że Mancicni domaga się podobnej kompromitacji - po ludzku można zrozumieć frustrację ale nie wolno wpływać na sędziów by tkwili w błędzie jaki popełnił jeden arbiter i ustanawiać z tego standartów dla wszystkich arbitrów do wszystkich spotkań
A tak patrząc z innej strony to na sędziowanie wczoraj Mancini nie mógł narzekać bo kilka rąbań równo z trawą jego zawodnicy zaliczyli a gwizdek milczał
Silva, bracia Toure, Kompany. Zamiast Silvy ma Nasriego, w środku ma reprezentanta Holandii De Jonga, w środku obrony za Kolo Lescott i tylko Kompany nie do zastąpienia niedoświadczonym Savicem.
Tymczasem Lucasa zastępuje Spearing na dwadzieścia minut, potem nie ma już odpowiedniego DM'a. Suareza nie ma kim zastąpić, bo Carroll to sześć półek niżej.
Poza tym hahahaha. Mancini narzeka na szerokość swojego składu :) Idź Roberto i wydaj sobie kolejne 100mln, przecież możesz.
Zachowanie typowe dla południowych charakterów, kto zwiedził trochę świata, wie o czym mówię. Najważniejsze że pokazaliśmy dojarzały futbol, a Mancini niech mówi co tam chce, ale podzielcie to przez 2 i odejmijcie wiek teściowej ;)
pewnie go tam Stiv ścisnął i Mancini sie zamknął :D
Co do Johnson to nic by nie ugrał na tym Mancini, bo to i tak był koniec meczu. Taki temat zastępczy, żeby nie mówić wiele o tym jak niekreatywne było City wczoraj i jak Kenny pokonał go jego własną bronią.
Ja jestem przeciwny wobec tego, co spotkało Kompany'ego i tak samo nie uznałbym czerwonej kartki dla Glena. To jest kontaktowy sport, obaj walczyli o piłkę bez zamiaru wyrządzenia krzywdy przeciwnikowi. Jak zacznie się karanie za "gdyby..." to angielski futbol straci kolejny fragment swojego uroku. Za chwilę piłkarze będą się bali walczyć o piłkę albo odezwać na boisku, żeby nie ponieść konsekwencji. Czy naprawdę oczekujemy takiego futbolu w Anglii?
Kpisz sobie? Co to za bzdurne porównanie!