Transferowy rumor
Klub zaplanował konferencję dla dziennikarzy w Melwood na godzinę 10:30. Odprawa była pełna rezerwy, natomiast Kenny Dalglish zachowywał powściągliwość w udzielanych komentarzach. Były pogawędki, aczkolwiek menedżer zdawał się jeszcze być pogrążony we śnie i zdystansowany tym wszystkim.
Skoro na konferencję znowu został oddelegowany Vinny O'Connor, Kenny nie omieszkał się z nim poprzekomarzać. – Vinny przestań się powtarzać z pytaniami, to ja przestanę powtarzać swoje odpowiedzi – żartował sobie Kenny.
– Widziałem, że zaczęły się spekulacje transferowe – kontynuował jeden z dziennikarzy.
– Zaskoczony? Dopiero teraz o to pytasz? – droczył się Kenny. – Nie spekulujemy na żaden temat. Nie ma znaczenia, co powiemy. Gazety będą spekulować, ale nie będziemy tu przychodzić, by odpowiadać na każde pytanie, które jest w gazetach. Nasze sprawy załatwiamy w sposób, w jaki zostaliśmy nauczeni, to znaczy prywatnie za zamkniętymi drzwiami.
A jako, że konferencja ta miała miejsce w połowie grudnia, kiedy już wtedy Kenny wyraźnie zaznaczył, że jeśli Liverpool ma podejmować jakiekolwiek działania na rynku transferowym, to będą one nieznaczne, dziś menedżer the Reds zarzucił dziennikarzom lekceważącą postawę, gdy padło kolejne pytanie o transfery. Jak gdyby szef Liverpoolu, zanim zaczął się transferowy rumor, nie zaanonsował strategii działania. Tym razem nie ściągamy posiłków z angielskiej Premier League. Brytyjski talent nadal jest w cenie, wszak akademie piłkarskie na Wyspach wciąż wypuszczają kolejne nieoszlifowane diamenty, jednakże zagospodarowano latem duże pokłady zaufania – w talent piłkarski zawodników, z których klub jest zadowolony, mimo że kapitał jeszcze nie zaczął się zwracać.
Wydawać się może, że ową strategię idealnie pojmuje Tony Barrett. Percepcja jest pierwszym etapem przetwarzania informacji, zaś ta funkcjonuje u niego bardzo dobrze, natomiast historia artykułów pokazuje, że margines błędu został ograniczony do minimum. Gdy kilka dni po owej konferencji Rory Smith został zapytany: "Co można powiedzieć na temat aktywności transferowej Lvierpoolu?", odpowiedź nawiązywała do najlepszego źródła. "O ile mi wiadomo – a właściwie z tego co mi Tony Barrett powiedział – Liverpool nie będzie podejmować nadmiernego wysiłku." Jeszcze później, bo pod koniec grudnia, gazeta zredagowała przewodnik transferowy. Co na temat the Reds?
– Strategia na najbliższy miesiąc: Dostroić skład, który przeszedł już znaczną przebudowę w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Duże zakupy praktycznie nie wchodzą w grę.
Ponieważ spod pióra dziennikarza The Times nie wyszło żadne nazwisko, ani w styczniu, ani w grudniu, otrzymujemy prawdopodobnie wskazówkę odnośnie natężenia oraz jakości serwowanego rumoru transferowego w ostatnich dniach oraz tygodniach.
Śledząc treści doniesień transferowych oraz przeglądając podawane informacje lub cytowane artykuły można odnieść wrażenie, że to bardziej strzelanie na oślep niż faktyczna interpretacja przypuszczalnych posunięć w klubie. Nie dziwi jednak postawa kibiców, którzy kolportują takie wieści na swoich forach internetowych, a ostatnio na portalach społecznościowych typu Facebook i Twitter (jest nawet szczególna ranga wśród zabierających głos, nazywana "ITK", czyli "In The Know" – to ci, którzy mają wtykę w administracji klubu, potajemne źródło w szatni zespołu lub opierają się na tym, że ich wiarygodność została potwierdzona w książce pt. "Epic Swindle").
Cóż – człowiek musi mieć jakieś złudzenia.
Komentarze (7)
Nie jakąś pierdołę - kogoś kto jest nam potrzebny - takich ludzi nam brakuje. Stać w miejscu nie można.
Swoją drogą, po słowach Kenny'ego ostatnich ja jestem niemal pewien że kogoś sprowadzimy, może nie jakąś gwiazdę ale ktoś to będzie - pamiętacie Babela zostającego w Liverpoolu dzień przed odejściem?