Podsumowanie meczu
Liverpool znów dał swoim kibicom powody do refleksji, przegrywając mecz z Boltonem na Reebok Stadium. Jedyne trafienie dla czerwonych zaliczył Craig Bellamy.
Kolejny raz podopieczni Dalglisha nie wykorzystali potknięć rywali w walce o udział w przyszłorocznej edycji LM. W sobotnie popołudnie punkty straciły ekipy Chelsea oraz Newcastle.
Przed spotkaniem z the Reds, Bolton miał fatalne statystyki meczów na własnym obiekcie. W bieżących rozgrywkach tylko raz udało im się zdobyć trzy punkty.
Liverpool ostatni raz przegrał z Kłusakami w 2006 roku. Wówczas jedną z bramek dających zwycięstwo, zdobył Gary Speed.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Już w 4. minucie udało im się wyjść na prowadzenie za sprawą Marka Daviesa. Zawodnik Boltonu przedarł się środkiem boiska poczym oddał świetny strzał zza pola karnego, przy którym Reina nie miał szans.
W szeregi Liverpoolu wdarło się mnóstwo nerwowości. Chwilę po bramce głupią stratę zaliczył Enrique, lecz podopiecznym Coyle'a nie udało się stworzyć większego zagrożenia.
Bolton zdominował środek boiska, przez co czerwoni nie mogli kontrolować tempa spotkania. Ponadto Liverpoolczycy bardzo niedokładnie rozgrywali piłkę i nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji do wyrównania.
W 18. minucie Agger przeprowadził dobry rajd środkiem boiska, który zakończył strzałem w środek bramki.
Chwilę potem Gerrard zagrał długą piłkę do Carrolla. Andy oddał celny strzał głową, lecz Kevin Friend po sygnalizacji liniowego odgwizdał spalonego.
The Reds za swoją grę zostali ukarani już w 30. minucie, kiedy to Reo-Coker zdobył drugą bramkę dla gospodarzy. Reina robił co mógł, lecz w sytuacji sam na sam był bezradny.
W odpowiedzi akcja gości. Carroll z pierwszej piłki zagrywa do Bellamy’ego. Walijczyk oddał dobry strzał, lecz Bogdan nie miał problemów z interwencją.
Chwilę później kolejna dobra akcja dwójki brytyjczyków. Carroll świetnie przedłużył piłkę do Craiga, który po wyjściu na czystą pozycję zdobył kontaktową bramkę.
W 42. minucie znów aktywnie Bellamy. Walijczyk miał na lewej stronie Carrolla, jednak decyduje się na indywidualną akcję zakończoną strzałem. Bramkarz bez trudu broni.
W doliczonym czasie gry dobrą okazję na podwyższenie prowadzenia mieli gospodarze, którzy egzekwowali rzut wolny przed polem karnym. Petrov oddał groźny strzał, lecz fantastyczną interwencją popisał się hiszpański golkiper.
Po stałym fragmencie arbiter zakończył pierwszą część meczu.
Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy, nadzieje Liverpoolu na wywiezienie korzystnego rezultatu znacznie zmalały. Petrov dośrodkowuje z rzutu rożnego, tam jeden z Kłusaków zgrywa głową do niepilnowanego Steinnsona, który strzałem z woleja pokonuje Reine.
Liverpool nie miał żadnych argumentów w tym spotkaniu. Wiele prostych strat, błędów oraz brak pomysłu na zaskoczenie Boltonu nie wróżyło cudu na Reebok Stadium.
W 63. minucie nieudolna próba kontry w wykonaniu the Reds. Po niedokładnej wymianie podań piłkę przejmuje Henderson, który dośrodkowuje do Maxiego, lecz ten źle przyjmuje i w efekcie marnuje szansę na zdobycie bramki.
Chwilę potem Dalglish decyduje się na podwójną zmianę. Schodzą Maxi z Adamem, a w ich miejsce pojawiają się Kuyt oraz Downing.
Aktywny w tym spotkaniu Carroll próbował zaskoczyć Bogdana, jednak piłka nieznacznie minęła długi słupek.
W 71. minucie świetne podłączenie się do ofensywy w wykonaniu Aggera. Duńczyk przeprowadził rajd w swoim stylu, kończąc go strzałem w poprzeczkę.
Parę minut później kolejna szansa dla czerwonych, którzy wyszli z kontrą czterech na trzech, lecz Bellamy zdecydował się na indywidualne zakończenie akcji. Bramkarz nie miał najmniejszych problemów z interwencją.
Bolton kontrolował grę do końca spotkania, nie pozwalając gościom na stworzenie zagrożenia pod swoją bramką. Frustrująca porażka Liverpoolu stała się faktem.
Komentarze (6)
Nie wiedziałem, że Agger jest znany ze strzałów z 30m w poprzeczkę
po za tym ludzie to jest liga nikt nie powiedział że nie będzie wpadek ok dużo się ich zdarza ale klub jest na takim etapie i nic tego nie zmieni , piszecię też o transferach kużwa ważni są ludzie których mamy a nie odrazu skreślać ich po połowie sezonu oni podpisali kontrakty nie na sezon tylko na 3,4 owszem rozumiem że trzeci sezon do bani to nie wypał i oczywiście każdy ma prawo komentować gości ale nie bójcie się on też chce grać dobrze tylko żę nie idzie boże powiem tak SUKCES TO CIERPLIWOSĆ i WYTRWANIE W SWOJEJ PRACY. my jesteśmy kibicami wymagamy ok ale też trzeba się pogodzić z porażkami przyjąć na klate to , dlatego gościę którzy piszą takie żeczy jak podałem wyżej to proszę ich o nie wchodzenię już na tą stronę albo nie udzielanie się w temacie bo naprwdę żal ich . O i tyle z mojej strony . Głowy do góry jutro nie koniczy się świat.