Podsumowanie meczu
Liverpool po raz pierwszy w tym sezonie ucieszył się z remisu na własnym boisku, ponieważ dał on Czerwonym przepustkę wyjazdu na Wembley, gdzie w finale Carling Cup zagrają z drużyną Cardiff City.
The Reds w rewanżu na Anfield utrzymali zaliczkę z pierwszego spotkania przeciwko the Citizens, choć to goście dwa razy wychodzili na prowadzenie. Jednak podopieczni Kenny'ego Dalglisha przez ani chwilę nie zwątpili w swoje możliwości, a tylko dzięki kapitalnej postawie bramkarza Manchesteru, Joe Harta nie udało im się zwyciężyć.
Po ostatnich niepowodzeniach w Premier League zawodnicy Liverpoolu podeszli do tego spotkania jeszcze bardziej zmotywowani, aby udowodnić, że wciąż są wstanie odegrać znaczącą rolę w tym sezonie.
Już w 4. minucie na prowadzenie gospodarzy mógł wyprowadzić Jose Enrique, który po błędzie Savicia znalazł się w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki, ale jego strzał kapitalnie obronił Joe Hart.
Pierwsze ostrzejsze starcie na boisku oglądaliśmy chwilę później, po tym jak Steven Gerrard sfaulował Garetha Barry'ego, co w konsekwencji skończyło się żółtą kartką.
Liverpool w 11. minucie znów zagroził bramce Joe Harta, tym razem swoich sił spróbował Charlie Adam, który uderzył zza pola karnego prawą nogą.
Kilka minut później byliśmy świadkami dosyć kontrowersyjnej sytuacji. Edin Dzeko dopadł do piłki w polu karnym, po czym został kopnięty w nogę przez Charliego Adam, ale na szczęście gospodarzy sędzia Phil Dowd nie podyktował jedenastki.
Kolejną okazję the Reds stworzyli za sprawą Craiga Bellamy'ego, który w łatwy sposób ograł Savicia i następnie uderzył na bramkę Joe Harta, ale Anglik w tym meczu był bardzo pewnym punktem gości i nie sprawiło mu problemów obronienie strzału Walijczyka.
Trzy minuty później pada pierwsza bramka w tym meczu, ale sędzia liniowy wcześniej podniósł chorągiewkę. Powtórki wykazały, że zdecydowanie słusznie, ponieważ Bellamy był na wyraźnym spalonym.
W 31. minucie prowadzenie objęli goście, a strzelcem bramki niespodziewanie okazał się Nigel de Jong. Holender przewracając się posłał szczęśliwym trafem futbolówkę do siatki Pepe Reiny.
Jako, że historia lubi się powtarzać, to kilka minut później Liverpool wywalczył rzut karny, który na bramkę zamienił nie kto inny, jak Steven Gerrard. Warto zwrócić uwagę, że jedenastkę znów wywalczył Agger, który trafił w rękę Richardsa. Co prawda the Citizens nie zgadzali się z tą decyzją, ale arbiter był przekonany o swoim werdykcie.
Wynik 1:1 utrzymał się już do końca pierwszej połowy i taki rezultat cały czas dawał awans do finału zespołowi the Reds.
Na drugą część gry nie wybiegł już Stefan Savic, ponieważ ewidentnie było widać w jego grze sporo niepewności. W miejsce środkowego obrońcy gości pojawił się napastnik, Sergio Aguero, co sugerowało ofensywną grę Manchesteru City w następnych minutach.
Już trzy minuty po przerwie okazję do strzelenia bramki miał Dirk Kuyt, ale uderzenie Holendra zostało obronione przez fantastycznego Joe Harta.
Swój kunszt bramkarski reprezentant Anglii pokazał ponownie w 53. minucie, kiedy wybronił strzał Martina Skrtela z okolic 10 metra. Za pewne wszyscy kibice widzieli już piłkę w siatce, ale wciąż utrzymywał się remis.
Liverpool grał cały czas do przodu, co należy pochwalić, ale brakowało skutecznego wykończenia. Kolejną okazję miał Bellamy, który po dośrodkowaniu Downinga spróbował uderzenia z półobrotu, ale niestety nie trafił w piłkę.
W 67. minucie po raz drugi na prowadzenie wyszli goście z Manchesteru, choć nic wcześniej tego nie zapowiadało. Dobre zagrania Kolarova wykorzystał Edin Dzeko, który z kilku metrów umieścił piłkę w siatce.
Na odpowiedź podopiecznych Kenny'ego Dalglisha nie czekaliśmy zbyt długo, bo już w 74. minucie do wyrównania doprowadził najlepszy piłkarz the Reds w tym meczu, Craig Bellamy. Koronkową akcję Liverpoolu rozpoczął Dirk Kuyt, następnie Bellamy kapitalnie sklepał piłkę z Johnsonem i bez problemów trafił do bramki strzeżonej przez Joe Harta.
W 78. minucie drugą zmianę przeprowadzili goście. Zszedł strzelec bramki dla the Citizens, Nigel de Jong, a w jego miejsce pojawił się skrzydłowy, Adam Johnson.
Johnson już po chwili mógł strzelić bramkę, po tym jak otrzymał doskonałe podanie od Dzeko, ale ostatecznie przegrał pojedynek z bramkarzem the Reds.
W 88. minucie boisko opuścił Craig Bellamy, którego kibice pożegnali oklaskami za wyśmienity występ. W miejsce napastnika Liverpoolu na murawie zawitał wychowanek klubu z Anfield Road, Martin Kelly.
Dwie minuty później Kenny Dalglish przeprowadził ostatnią zmianę. Do boju na ostatnie minuty posłał Andy'ego Carrolla, który zastąpił Dirka Kuyta.
Goście z Manchesteru w doliczonym czasie gry dążyli do wyrównania, ale defensywa the Reds nie dała się sforsować. Mecz zakończył się remisem, który dał ogromną radość Czerwonym.
Liverpool 26 lutego w finale na Wembley zagra z drużyną Cardiff City i bez wątpienia będzie to wielki dzień dla kibiców the Reds, ponieważ dawno nie oglądaliśmy zespołu z Anfield Road w jakimkolwiek finale.
Komentarze (0)