Zapowiedź meczu
Po magicznym tygodniu na Anfield w krajowych pucharach, Liverpool Football Club powraca dziś wieczorem do ligowej codzienności. O 20.45 Czerwoni wybiegną na murawę Molineux Stadium, zmierzyć się z 19 w tabeli Wolverhampton.
Jaką różnicę w piłce nożnej może zrobić jeden tydzień. Po żałosnej porażce z Boltonem zobaczyliśmy Dalglisha wściekłego, jak nigdy od powrotu do Liverpoolu. Równie wielka jak wściekłość na Reebok Stadium była jego ekscytacja tydzień później, kiedy Manchester United pożegnał się z FA Cup. Zawodnicy odpowiedzieli na apel menedżera najlepiej, jak mogli, teraz muszą tylko potwierdzić to w meczu ligowym.
Aby uczynić awans do pierwszej czwórki realnym, potrzebna będzie konsekwencja, której w tym sezonie The Reds brakowało najbardziej. Jedno zwycięstwo na sześć ostatnich starć w lidze to zdecydowanie za mało, żeby walczyć o Champions League.
Rok temu, pojedynek między Wolves a Liverpoolem skończył się zwycięstwem gości 3:0, po dwóch bramkach Torresa i pięknym woleju Meirelesa. Po meczu, w którym miejsce w środku pola zajął Christian Poulsen, Liverpool awansował na 11 miejsce w tabeli. Skalę zmian pokazuje brak wszystkich trzech piłkarzy na Anfield, a obecnie jedenasta pozycja byłaby spełnieniem najgorszych koszmarów ekipy Dalglisha.
Postęp jest widoczny, jednak wynik podobny do tego z Reebok ostudziłby emocje w ułamku sekundy.
Sytuacja Wolverhampton jest nie do pozazdroszczenia. Zespół Nicka McCarthy’ego nie wygrał w lidze od 8 spotkań i wykorzystał wolny weekend na próbę opanowania chaosu w defensywie. Brak czystego konta od 19 kolejek i strata co najmniej dwóch bramek w ostatnich 4 meczach musi budzić niemały niepokój, a efekty pracy nad obroną zobaczymy już dziś wieczorem.
McCarthy to jeden z najbardziej szczerych trenerów w całej lidze. Wie, że potrzebuje kolejnych punktów dopisywanych na konto Wilków zwłaszcza, że w tym miesiącu mierzyć się będą z innymi potencjalnym spadkowiczami, QPR, West Bromem i Blackburn.
Dla obu klubów starcie na Molineux może okazać się kluczowe dla dalszej kampanii. Zwycięstwo Liverpoolu pokaże, że Czerwoni nie poddali się w walce o TOP 4 i są w stanie poprzeć świetne występy z klubami z Manchesteru solidną formą w lidze. Dla Wolves każda kolejna porażka oznacza coraz bardziej nerwową końcówkę sezonu, a sprawienie niespodzianki chociażby w postaci remisu z Liverpoolem mogłoby tchnąć w klub nieco optymizmu.
Sytuacja kadrowa:
Mick McCarthy ma znacznie więcej problemów przy doborze składu od swojego odpowiednika z Merseyside. Na Molineux nie zagrają Jamie O’Hara (przepuklina), Jody Craddock (problem ze ścięgnami), a były kapitan Karl Henry zaczyna swoje trzymeczowe zawieszenie. Do gry zdolny za to będzie Emmanuel Frimpong, który doznał urazu oka w meczu z Aston Villą.
Do kadry Liverpoolu powraca Jay Spearing, a Craig Bellamy, oszczędzany w meczu z United może liczyć na powrót do wyjściowej jedenastki. Niepewny jest za to występ Stevena Gerrarda, być może Dalglish postanowi dać odpocząć swojemu kapitanowi. Niedostępni są wciąż Lucas Leiva i Luis Suarez, dziś właśnie kończy karę 8 meczów zawieszenia.
Komentarze (0)