Widać zmianę nastawienia the Reds
Ostatnie 10 dni nie mogło ułożyć się lepiej dla Liverpoolu, prawda? Pokonanie City, United i Wilków to wielkie osiągnięcie, ale uważam, że jest jedna rzecz odpowiedzialna za uśmiechy na twarzach wszystkich - jest to oburzenie malujące się na twarzy Kenny'ego Dalglisha.
Menadżer był wyraźnie wściekły - jak my wszyscy - na występ swoich piłkarzy w przegranym meczu z Boltonem dwa tygodnie temu.
Kiedy grasz dla Liverpoolu, taki występ jest nie do zaakceptowania i Kenny w stanowczy sposób powiedział piłkarzom, że muszą się poprawić - w innym wypadku wylecą.
Piłkarze, których wspierał, dostali teraz kopniaka i usłyszeli ostrą krytykę od bossa.
Jednak na ich szczęście - metody trenera podziałały.
W ostatnich trzech spotkaniach można było zauważyć zmianę nastawienia u zawodników.
Mieli nastawienie zwycięzców, byli zdeterminowani, by dać siebie wszystko dla klubu i fanów. Prawdę mówiąc, było to nastawienie, które doprowadziło piłkarzy Liverpoolu do ligowych tytułów i pucharów w latach 60., 70. i 80.
Ta wielka determinacja i wola zwycięstwa musi się teraz utrzymywać w każdym naszym spotkaniu. Jeśli połączymy to z nieustępliwym tempem pracy każdego z piłkarzy podczas każdego meczu, ta drużyna może jeszcze osiągnąć naprawdę wiele.
Z pewnością musimy to pokazać w meczu z Kogutami w poniedziałkowy wieczór.
Tottenham to dobry zespół - jednak my również takim jesteśmy i nie zapominajmy, że musimy się zrewanżować za wcześniejszą porażkę 4:0 na White Hart Lane.
To idealny moment na powrót dla Luisa Suareza, ale będziemy musieli poczekać, by dowiedzieć się, czy rozpocznie spotkanie w wyjściowej XI, czy też wejdzie z ławki rezerwowych. Jest to trudna decyzja dla menadżera.
Nastroje słusznie są radosne i jesteśmy pewni siebie. Jednak jeśli chcemy, by tak zostało, nie możemy spocząć na laurach.
W poniedziałek na Anfield po raz kolejny będzie wspaniała atmosfera.
Do boju, chłopcy...
Tommy Smith
Komentarze (3)