Suarez skazany na potępienie?

Zaraz po Carlosie Tevezie, najbardziej niezrozumiały zawodnik z Południowej Ameryki powraca do akcji. Jeżeli nie macie ochoty dołączyć w niedzielę do radujących się z tego powodu fanów na Anfield, zawsze możecie dołączyć do buczenia na Old Trafford.

Luis Suarez podzielił opinie zanim jeszcze przybył do Anglii. Niezbyt wielu piłkarzy było do tej pory posądzonych o kanibalistyczne upodobania, jak miało to miejsce podczas pobytu Suareza w Holandii kiedy to uznano go za winnego ugryzienia przeciwnika.

Teraz pierwszy rok pobytu Suareza na Wyspach zaowocował przykrym doświadczeniem po rasistowskiej odzywce do Patrica Evry z Manchesteru United. Po tym zdarzeniu zrozumiały jest strach kibiców Liverpoolu przed tym, że Suarez zmęczony rozgłosem w Premier League może chcieć zamienić na spokojniejszy hiszpańskojęzyczny kraj, w którym prowadziłby spokojniejsze życie, o ile jest to możliwe dla kogoś z duszą rozrabiaki, który tylko czeka aby odegrać się przeciwnikowi. Najwcześniej jednak może to się stać dopiero latem. Wszystko zależy od tego jak będzie wyglądała reszta sezonu dla samego zawodnika i całego klubu.

Kenny Dalglish powitał już powracającego Suareza dodając, że przerwa w grze z powodu zawieszenia może być zbawienna dla klubu jeżeli dzięki temu Urugwajczyk zachował więcej świeżości na resztę sezonu. Zanim jeszcze Dalglish wypowiedział się na temat wygwizdania Evry na Anfield w zeszłą sobotę, Suarez już miał zagwarantowane niemiłe powitanie w meczu z Manchesterem United i wrogie nastawienie w całej Anglii. Wydaje się mało prawdopodobne żeby ten problem zniknął kiedy Suarez powróci na boisko szczególnie, że gra i zachowanie Urugwajczyka będzie przykuwać uwagę przeciwników i kibiców.