Kenny po meczu ze Spurs
Kenny Dalglish wciąż jest przekonany, że Liverpool będzie strzelał bramki po zakończonym godzinę temu spotkaniu z Tottenhamem na naszym stadionie. The Reds dominowali w tej rywalizacji, ale piłka ani razu nie zatrzepotała w siatce Friedela.
Andy Carroll i Luis Suarez mieli swoje dogodne sytuacje, ale mimo to mecz zakończył się podziałem punktów i Liverpool traci 4 punkty do 4 w tabeli Chelsea
- Ważne, by nie tracić bramek, ale równie istotne jest ich strzelanie - powiedział Kenny.
- Stworzyliśmy sobie dość okazji bramkowych, by trafić do siatki. Będziemy kontynuować ciężką pracę. Im mocniej pracujesz, tym bardziej jesteś zadowolony.
- Nasza gra była naprawdę dobra a wynik? Owszem to rozczarowujące, że zostaliśmy z punktem, ale nie sposób, nie docenić pracy, jaką chłopcy włożyli w ten mecz. Wielokrotnie dostawaliśmy się w pobliże ich bramki, jednak nie mogliśmy pokonać Friedela.
- Pepe świetnie spisał się w pojedynku z Bale'm. Każdy z moich piłkarzy miał duży wkład w ten mecz dzisiejszego wieczoru.
Dalglish wytłumaczył dziennikarzom, czemu posadził Suareza na ławce rezerwowych.
- Nie grał od grudnia i troszkę niesprawiedliwe byłoby rzucanie go od razu na głęboką wodę. Otrzymał pół godziny gry i to wystarczyło, jak na pierwszy raz. To lepsze od pracy, jaką możemy z nim wykonać codziennie w Melwood.
- Za każdym razem, gdy ma piłkę przy nodze, wiesz, że może zrobić z niej ogromny pożytek. Jesteśmy zachwyceni z faktu, iż ponownie jest do dyspozycji klubu.
Komentarze (11)
chyba kpisz!! na to potrzeba czasu. Wole swojego KINGA niż np. jakiegoś zdezelowanego powracającego do Anglii Mourinho
Praca Dalglisha nie przynosi efektów? No tak remis z bardzo dobrą drużyną u siebie, w meczu, który mogliśmy wygrać... tragedia co nie?
Wiedziałem, że jeden niekorzystny rezultat przywróci falę marudzenia, a jak wygramy następne dwa mecze znowu będzie podnieta, że "top 4 nasze", potem jeden remisi "żegnaj top4".
Zaangażowania i walki odmówić imnie można.