Podsumowanie meczu
Liverpool po zaciętym pojedynku podzielił się punktami z drużyną Tottenhamu. Obie ekipy stworzyły emocjonujące widowisko, w którym zabrakło jedynie bramek.
Czerwoni zaliczyli ósmy remis na własnym obiekcie, co jest niechlubnym rekordem w bieżących rozgrywkach.
Goście, w których składzie zabrakło paru podstawowych zawodników, rozgrywali spotkanie bez menadżera – Harry’ego Redknappa. Drużyną Kogutów kierowali jego asystenci – Lee Jordan oraz Kevin Bond.
Kadrę gospodarzy wzmocnił powracający po zawieszeniu Luis Suarez. Urugwajczyk rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych.
Liverpool dobrze wszedł w mecz. Już w 5. minucie Steven Gerrard prostopadłym podaniem ‘wypuścił’ Carrolla, który znalazł się sam na sam z Friedelem, lecz wracający obrońca zdołał wślizgiem wybić piłkę spod nóg rosłego Anglika.
Chwilę później mogliśmy być świadkami niecodziennego incydentu. Na murawę wbiegł...kot. Zwierzakowi najwyraźniej spodobało się na Anfield, gdyż nie kwapił się do opuszczenia boiska.
The Reds dobrze operowali piłką nie zaliczając wielu niecelnych podań, jednak zagęszczony środek pola i dobrze zorganizowana obrona gości uniemożliwiała stworzenie stuprocentowej sytuacji bramkowej. Niemniej jednak gra Liverpoolczyków mogła się podobać.
W 34. minucie bliski szczęścia był Spearing. Gerrard podał piłkę do młodego Scousera, który uderzył bez przyjęcia. Futbolówka nieznacznie minęła okienko bramki.
W końcówce pierwszej części dobrą akcję przeprowadził Walker. Anglik minął jednego z naszych zawodników i wpadł w pole karne, lecz ofiarnym wślizgiem zainterweniował Johnson. W spotkaniu dochodziło do wielu pojedynków pomiędzy reprezentacyjnymi konkurentami, z których większości wygrywał Glen. Niewątpliwie dodatkową motywacją dla naszego numeru 2, była obecność Fabio Capello.
W 59. minucie szansę na zdobycie bramki miał drugi z pary młodych wychowanków. Kelly wymienił piłkę z Gerrardem, po czym huknął z dystansu na krótki słupek, ale świetną interwencją popisał się Friedel. Bardzo dobra akcja Martina.
Sześć minut potem chwila, na którą czekali wszyscy fani Liverpoolu. Na boisku melduje się Luis Suarez! Od razu po wejściu na murawę odebrał piłkę i przyczynił się do wywalczenia rzutu rożnego. Głodny gry Urugwajczyk będzie dużym wzmocnieniem dla drużyny z Anfield.
Na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry, idealną okazję zmarnował Carroll. Andy przechwycił piłkę po dośrodkowaniu Kelly’ego, lecz z kilku metrów fatalnie przestrzelił...
Swoją szansę mieli również goście. Bale stanął oko w oko z Reiną i uderzył prosto w Niego. Całą sytuację asekurował Skrtel, który wybiciem oddalił niebezpieczeństwo.
W odpowiedzi Liverpool. Gerrard posłał kapitalną piłkę z rzutu wolnego wprost na głowę Suareza, ale Urugwajczyk strzelił w sam środek bramki.
Minutę później groźnie uderzał Downing, ale futbolówka przeleciała nad tuż poprzeczką.
Po upływie doliczonych czterech minut pan Oliver zagwizdał po raz ostatni.
Komentarze (2)
Mecz był naprawdę dobry i mógł się zakończyć zwycięstwem każdej z drużyn - niestety czasami tak jest że bramka nie padnie.