Manchester jest do pokonania
Naprawdę liczę na to, że Liverpool wywiezie jutro z Old Trafford korzystny rezultat. Manchester United to nie jest świetny zespół, a w chwili obecnej nie grają szczególnie dobrze. Zdecydowanie nie spodziewam się, byśmy mieli zostać stłamszeni.
Kiedyś jechało się na Old Trafford obawiając się, że pomoc Manchesteru zepchnie twój zespół do defensywy i będzie nękać ciągłym pressingiem.
Teraz wydaje mi się, że nasz środek pola może być nawet lepszy.
W grze United przez kilka ich ostatnich spotkań uderzyło mnie to, jak nieefektywni potrafią oni być.
Nawet przeciwko Chelsea w zeszły weekend udało im się odwrócić losy meczu tylko dlatego, że Chelsea była tak nieporadna w defensywie. Cahill i Luiz zupełnie sobie nie radzili, a United otrzymali od nich gwiazdkę z nieba.
Liverpool w defensywie wygląda bardzo solidnie, co daje nam jutro wielką szansę.
Manchester nie otrzyma od nas żadnych prezentów. Kluczowym jest, aby zastopować Valencię i oczywiście Rooneya, który jest realnym zagrożeniem, jednak kiedy patrzę na resztę ich zespołu to zdecydowanie bardziej podoba mi się nasz.
Jutro wszystkie oczy będą skierowane na Luisa Suareza. Przygotowuje się on do pierwszego starcia z United od czasu niesławnego, październikowego meczu.
Oczekuję Suareza w wyjściowej jedenastce, nie wyobrażam sobie, aby Kenny Dalglish go pominął.
Atmosfera będzie niesamowita, a Suarez nasłucha się gwizdów co niemiara. Najlepszą odpowiedzią będzie występ klasy światowej. Istnieje niebezpieczeństwo, że Suarez straci głowę, ale w przeszłości grał już na wielu wrogich mu obiektach. Wie, że od teraz będzie na celowniku, a rywale będą starali się wyprowadzić go z równowagi.
Nie dowierzałem, kiedy niektórzy sugerowali, że Suarez powinien zostać wyrzucony z boiska za kopnięcie Scotta Parkera w poniedziałkowym meczu ze Spurs.
Jego oczy były skierowane na piłkę, nie było tam żadnych złych intencji.
Rooney nie powinien wtykać nosa w nie swoje sprawy.
Oba zespoły zachowywały się bardzo odpowiedzialnie podczas ostatniego meczu FA Cup na Anfield. Po prostu grali w piłkę, nikt nie szukał problemów. Liczę na powtórkę.
Po tak niedawnym triumfie Liverpool stanie przed trudnym zadaniem. Manchester będzie pod wielką presją zwycięstwa, nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów.
Jan Molby
Komentarze (1)