SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1830

Okiem Scousera - część XXXVI


Zapraszamy Państwa do lektury kolejnej części Naszej kolumny. Dziś wrócimy do wydarzeń z soboty, kiedy Liverpool poległ w starciu z odwiecznym rywalem z Manchesteru a także zwrócimy uwagę na najniższego piłkarza Liverpoolu: Jaya Spearinga.

Zasmucająca sobota

Porażka z największym rywalem zawsze boli. W dodatkowych pozaboiskowych okolicznościach i wytworzonym niezdrowym napięciu boli dziesięciokrotnie mocniej. Ostatnia sobota była najsmutniejszym dniem dla Liverpoolu w tym sezonie. Wytrącono klubowi wszelkie argumenty w nierównej walce o dobre imię klubu i jego gwiazdy a do tego udokumentowano dobitnie dystans dzielący odwiecznych przeciwników. Po dobrym okresie w pucharach przyszedł ponownie czas rozczarowań a Liverpool nie potrafił przekuć dobrej formy na wyniki w lidze.

Old Trafford to najtrudniejszy teren do wygrywania, ale można tam wyjść i nawet dumnie przegrać. Niestety w ostatniej kolejce udało nam się przegrać brzydko. Całą uwagę skupiono wokół postaci Suareza, który najpierw skompromitował the Reds nieeleganckim zachowaniem zaraz przed meczem a przed przerwą rozzłościł rywali bezmyślnym wykopaniem piłki w stronę kibiców. United na to zareagowało błyskawicznie po przerwie i w kilka minut skończyło to spotkanie. Liverpool wyjechał zawstydzony brzydkim zachowaniem Urugwajczyka a także przygnębiony słabą postawą, szczególnie w drugiej połowie meczu.

Po dwóch ciosach Rooneya Liverpool już nie zareagował. Szokująca była postawa zawodników, którzy nie zrobili wystarczająco wiele, żeby odrobić straty. Raczej długo obserwowaliśmy stojących, pozbawionych energii i mało aktywnych chłopców ‘pobitych’ przez odważniejszych i bardziej zdeterminowanych mężczyzn. Nie wolno tak grać z MU. Nie wolno się oszczędzać i jeśli nie można osiągnąć pozytywnego rezultatu to przynajmniej należy zostawić całe serce i płuca na boisku. Liverpool tego w sobotę nie dokonał.

Jeżeli jest jakiś pozytyw z afery wokół Suareza to taki, że przyćmiła ona całkowicie sportowy aspekt tego meczu. Liverpool zagrał fatalnie drugą część spotkania, kiedy zespół się rozpadł. Nie było współpracy pomiędzy zawodnikami, brakowało chęci gry, wyjścia do zagrań, porządnego pressingu. Gerrard nie dość, że nie zainspirował drużyny tak jak to bywało wcześniej, to w dodatku raził nieporadnością i niedokładnością. Dopiero Charlie Adam wchodząc z ławki pokazał nieco pazura w swoich zagraniach. Ostatecznie udało się szczęśliwie zdobyć bramkę kontaktową, która uratowała nieco honor, ale realnie nie zagroziliśmy już United, co było przygnębiające. Niestety ta drużyna nie jest na etapie, w którym może się podnosić w tak trudnych sytuacjach.

Patrząc na tabelę Liverpool wiele w ten weekend nie stracił. Rywale przegrywali i tylko Arsenal zdobył punkty. Jednak widząc naciskający zespół Fergusona na liderów zza miedzy jeszcze ciężej przyjąć porażkę. Już zdobyli więcej tytułów od the Reds a śrubowanie rekordu może dać im przewagę na wiele lat. Dodatkowo sytuację pogarsza wynik poprzedniej kolejki, gdzie nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi i znowu zremisowaliśmy na Anfield. Ktoś powie, że Tottenham przecież walczy ciągle o tytuł i jest po prostu świetną drużyną. Jednak to samo widzieliśmy w meczach z drużynami z Manchesteru. Mieliśmy przewagę, ale punktami się dzieliliśmy. Tymczasem na wyjazdach u tych drużyn konsekwentnie polegliśmy. To irytujące, że z tych sześciu spotkań uzbieraliśmy jedynie trzy punkty.

Teraz przed Liverpoolem zadanie znacznie łatwiejsze. Brighton, które bez większych problemów już pokonaliśmy w Carling Cup przyjedzie do Liverpoolu, który będzie musiał zatrzeć złe wrażenie z soboty. Jest dużo czasu na przygotowania na ten oraz następny mecz, który może dać w końcu trofeum the Reds. Szkoda, że mecz z nisko notowanym przeciwnikiem w FA Cup nie wypadł w środku tygodnia pomiędzy ligowymi spotkaniami, gdyż wtedy większa byłaby szansa na grę młodych zawodników. Shelvey, Kelly, Flanagan, Robinson czy niektórzy gracze rezerw zasługują na swoje momenty w seniorskiej piłce. W obecnych okolicznościach interesująca będzie także decyzja Kenny’ego o wystawieniu lub nie Suareza. Może w ramach poprawy wizerunku właściwe byłoby posadzenie go na ławce czy trybunach. Akurat ze słabszym rywalem taka kara byłaby mało ryzykownym zabiegiem a poprawiłaby nadszarpniętą reputację klubu.

Och Jay!

Lucas Leiva niedostępny! Tragedia, rozpacz, szybkie wyszukiwanie kto taki może przyjść w styczniu i ratować sytuację. Jednak okienko się zamyka, nikt nie przychodzi a Brazylijczyk o kulach wraca do Liverpoolu i myśli dopiero o nowym sezonie. Co gorsza sprawdzane warianty z innymi pomocnikami nie skutkują. Zaraz. Jest przecież filigranowy wychowanek. Tak! Spearing lekarstwem na całe zło, wróciła nadzieja! Dostał czerwoną z Fulham i przegraliśmy: surowy sędzia. Odpadł przez kontuzję: każdemu się zdarza. Tymczasem Liverpool w lidze znowu traci punkty. Teraz jednak czekamy na Spearinga. On jest naszym wybawicielem! Przychodzi mecz z United…

Nie można powiedzieć, że bezpośrednio przegraliśmy mecz przez Spearinga. Nie on z pewnością lekceważąco potraktował to spotkanie. Jednak to jego fatalny błąd sprokurował drugą bramkę dla United w krótkim odstępie czasu i niemal zamknął nam drogę powrotną w tym meczu. Nie przez przypadek opuścił szybko boisko na rzecz bardziej ofensywnych graczy. To nie było zagranie pechowe lub świetne ze strony przeciwnika. To był elementarz defensywnego pomocnika, który przede wszystkim ma grać bezpiecznie i odpowiedzialnie. W meczu na takim szczeblu i w tej silnej rywalizacji nie można sobie pozwolić na taki moment dekoncentracji.

Spearing świetnie się rozwinął, chociaż dopiero Kenny mu na tyle zaufał, żeby wystawiać go w Premier League. On odpłaca się głównie dobrą grą i wszystkie braki nadrabia inteligencją oraz walecznością, która zawsze cechuje wychowanków tego klubu. Jednak on wniósł do drużyny coś więcej. Jest to pech, przez co pakuje się w tarapaty całkowicie niepotrzebnie a na jego nieszczęście wpływa to na wyniki. Z Fulham nie było potrzeby tak agresywnego wejścia a mimo tego wykonał ten wślizg a Liverpool zapłacił za to grą w dziesiątkę i późniejszą porażką. Dodatkowo przez zawieszenie brakowało w drużynie defensywnego pomocnika i kolejne mecze znowu nam nie wychodziły najlepiej.

Kontuzje zdarzają się każdemu, ale on trafił właśnie na największą szansę w swojej karierze, kiedy niezaprzeczalny numer jeden na tej pozycji jest niedostępny do końca sezonu. Kolejne pechowe wydarzenie. Znowu Liverpool męczy się w środku, bo nie ma innego piłkarza w kadrze o usposobieniu defensywnym, który stanowiłby zaporę przed blokiem defensywnym. Teraz popełnił karygodny błąd, który przesądził o zwycięstwie United. Znowu padło na niego. To czysta złośliwość losu wyżywać się tak na chłopaku, który zrobił tak wiele, żeby przezwyciężyć swoje słabości. Nie ma w nim nic z wybitnego sportowca. Teoretycznie powinien odbijać się jak kula bilardowa w siłowej Premier League. Technicznie również nie zachwyca nawet mało wymagających fanów piłki. Jednak nigdy się nie poddaje. On ma 24 lata. Wszyscy koledzy, z którymi się wychowywał i trenował w akademii czy rezerwach przepadli lub grają w słabszych klubach. Ich miejsce zajęli inni, młodsi a tymczasem jedyny Spearing został i dalej walczy. Wygrał już poparcie trenera i fanów, pora jeszcze przeciągnąć szczęście na swoją stronę a waleczne 168cm uzyska szacunek poza granicami miasta Beatlesów.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

czerwony123 13.02.2012 22:04 #
Od przyjścia Kenny'ego nasz wychowanek zrobił na prawdę spore postępy. Potrafi dobrze czytać grę, obsłużyć kolegę prostopadłym zagraniem, przerzucić ciężar gry na drugą stronę boiska. W zasadzie jedynym jego brakiem jest szybkość. Mały Jay nie nadąża nad błyskawicznymi przeciwnikami, co jednak nie przeszkadza mu świetnie wyłączać ich z gry (Roo, RvP (zeszły sezon), Drogba). Spearing miał trochę pecha w przeszłości, lecz chce, czy nie chce, będzie stanowił o sile środka L'pool'u przynajmniej do końca sezonu. Przed młodym Anglikiem jest jeszcze sporo nauki, lecz ma on potencjał, by zadomowić się w first 11 na dobre.
Licznerek 13.02.2012 22:45 #
Downing niepotrzebnie podawał do Spearinga, ale Hulus chyba zapomniałeś o genialnym meczu Spearinga z Newcastle czy bardzo dobrym z Wolves. W tych spotkaniach był nieoceniony.

Pozostałe aktualności

Wywiad z kibicem Southampton  (0)
23.11.2024 11:56, B9K, thisisanfield.com
Garść informacji z treningu LFC  (0)
23.11.2024 11:19, Kubahos, liverpoolfc.com
Wieści kadrowe przed meczem z Southampton  (0)
23.11.2024 10:45, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Nadszedł czas Conora Bradleya  (0)
22.11.2024 23:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo
Carrick pełen zachwytu nad Benem Doakiem  (0)
22.11.2024 23:42, K4cper32, Liverpool Echo
Decyzje Salaha o grze w kadrze pomagają LFC?  (0)
22.11.2024 19:54, Mdk66, Liverpool Echo
Trening przed Southampton - zdjęcia  (2)
22.11.2024 17:55, AirCanada, liverpoolfc.com