Enrique wierzy w wielki Liverpool
Jose Enrique wierzy, że Kenny Dalglish i właściciele klubu budują drużynę zdolną regularnie rywalizować o najważniejsze trofea i uważa, że sukcesy Liverpoolu w pucharach w tym sezonie mogą zapoczątkować nową erę na Anfield.
The Reds zagrają w pierwszym finale od 2007 roku, kiedy spotkają się z Cardiff w walce o Carling Cup 26 lutego.
Przedtem jednak na Anfield przyjedzie zespół z Championship, Brighton, z którym the Reds konkurować będą o miejsce w ćwierćfinale FA Cup.
- Już jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ jesteśmy w finale, a ja nigdy nie grałem w finale - powiedział 26-latek dla Liverpoolfc.tv. - Oczywiście możemy zagrać w następnym, a to byłoby spełnienie marzenia.
- To klub z ogromną historią, ale nie tylko; mamy w zespole obecnie dobrych zawodników, a właściciele gotowi są wydać pieniądze, by sprowadzać kolejnych.
- Mam nadzieję, że to początek czegoś wyjątkowego. To dlatego tutaj przyszedłem, podobnie jak inni zawodnicy. Dołączyliśmy do Liverpoolu, ponieważ wierzymy, że ten klub będzie się rozwijał i znów stanie na szczycie. Liverpool musi tam wrócić.
- Pamiętam, że usłyszałem kiedyś od kogoś, że Champions League bez Liverpoolu to nie te same rozgrywki i to prawda. Liverpool zawsze w nich uczestniczył, a teraz postaramy się, by do nich wrócił.
Liverpool zmierzy się z drużyną Brighton po raz drugi w tym sezonie. Wcześniej w rozgrywkach Carling Cup the Reds zwyciężyli na Amex Stadium 2-1, dzięki trafieniom Craiga Bellamy'ego i Dirka Kuyta.
Enrique spodziewa się trudnego testu w niedzielę, pomimo tego, że Liverpool zagra na własnym boisku.
- To wspaniale, że zagramy u siebie, ale przeciwnik dysponuje silnym zespołem i dobrym menedżerem, więc musimy uważać - powiedział Hiszpan. - Nieważne kim jest przeciwnik, nigdy nie jest łatwo. Tu każdy może pokonać każdego.
- Oczywiście, jesteśmy Liverpoolem i musimy wygrać. Prawda jest jednak taka, że przegrać można z każdym. Musimy być więc w stu procentach przygotowani jak do każdego innego spotkania i nie wierzyć w to, że skoro jesteśmy w Premier League, to już ich pokonaliśmy. To nie jest prawda.
- Jeśli nie damy z siebie wszystkiego, będziemy mieli kłopoty.
- Kiedy grasz przeciwko Manchesterowi United lub Chelsea, masz motywację, ponieważ to wyjątkowe mecze. Trzeba jednak każdy inny mecz traktować w ten właśnie sposób.
- Kiedy grałem w Newcastle, mecze przeciwko Liverpoolowi i Chelsea były jak sen. Brighton przyjedzie na Anfield z wiarą w zwycięstwo. Takie mecze są bardzo trudne, ponieważ oni nie dadzą z siebie stu procent - dadzą dwieście.
- To ważne rozgrywki, jak Copa del Rey w Hiszpanii i jest to droga do Europy. To istotny puchar i mamy nadzieję zajść tak daleko, jak będzie to możliwe.
Komentarze (4)
Fajnie że ma dobre podejście do meczy ze "słabszymi" rywalami, wie dobrze że jeśli klub jest słabszy to nie znaczy że będzie grał gorzej, i takie przekonanie powinien mieć każdy w LFC od początku sezonu, wtedy nie kisili byśmy się dziś na 7 lokacie.