Wywiad z fanem Brighton
Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu przeprowadzonego przez oficjalną stronę klubu, w którym fan Brighton Scott McCarthy z serwisu WeAreBrighton.com opowiada o sytuacji na Amex Stadium przed niedzielnym starciem z Liverpoolem.
Jak czuliście się, kiedy z koszyka jako parę dla Liverpoolu wylosowano Waszą drużynę?
Gdyby to był pierwszy raz w tym sezonie, kiedy obie drużyny zagrałyby ze sobą, to poziom podekscytowania byłby bardzo wysoki. Nasze spotkanie w Carling Cup odebrało losowaniu trochę dramaturgii, zwłaszcza, że na Amex Stadium wystawiliście większość Waszych najlepszych piłkarzy. Jednak szansa odwiedzenia Anfield to wciąż coś, co u większości kibiców powoduje przyspieszone bicie serca! Biorąc pod uwagę fakt, że większość czołowych zespołów Premier League już odpadła, Liverpool jest jedną z niewielu topowych drużyn, na które mogliśmy trafić, tak więc w ogólnym rozrachunku jesteśmy zadowoleni.
Jesteś podekscytowany perspektywą wizyty na Anfield?
O tak, bardzo. To stadion taki, jaki powinien być, z całą jego tradycją i atmosferą. Cała generacja fanów Brighton będzie miała po raz pierwszy okazję odwiedzić Anfield jako że ostatnim razem byliśmy tu w 1991 roku.
Macie szanse na dobry rezultat, ponieważ...
... ponieważ mamy całkiem dobry bilans w meczach pucharowych na Anfield. W tym sezonie forma Liverpoolu u siebie nie była oszałamiająca, a my mamy bardzo dobrą passę, w 2012 roku jeszcze nie przegraliśmy.
Jaką przyśpiewkę usłyszymy od Was na Anfield?
„Sussex by the Sea”. To nasza sztandarowa przyśpiewka, niewątpliwie będzie dobrze ją słychać z 6 tys. gardeł kibiców siedzących w sektorze dla gości.
Który z Waszych piłkarzy może nam zagrozić?
Wygląda na to, że Will Buckley problemy zdrowotne ma już poza sobą. Strzelił 7 goli w 17 wyjazdowych meczach, z czego jedynie 8 zaczynał w podstawowym składzie. Jest jeszcze znany z występów w Valencii Vicente, jeśli jest w pełni sprawny, co byłoby dużym wydarzeniem biorąc pod uwagę, że nie grał od października do lutego. Ostatnio dwa razy wszedł z ławki przeciwko Leicester i Leeds i w obydwu meczach wypracował w końcówce zwycięskiego gola.
Najlepszy sposób na pokonanie Brighton?
Trzeba postawić wysoki pressing, ponieważ gra podaniami wszerz boiska, jaką lubimy stosować w głębi pola, czasami nam wtedy nie wychodzi i zaczynamy popełniać błędy. Musicie też uważnie bronić do ostatnich minut, bo mamy w zwyczaju strzelać zwycięskie gole w ostatnich minutach spotkania. Przoduje w tym Will Buckley, któremu udało się to już trzy razy w tym sezonie.
Których piłkarzy podziwiasz w naszej drużynie?
Pepe Reinę, to klasowy gracz, no i oczywiście Stevena Gerrarda. Fantastycznie ogląda się grę Luisa Suareza.
Jeśli Brighton uzyska dobry rezultat to będziesz...
Będę oczywiście zachwycony, że wygraliśmy na Anfield. Jednak w terminie, kiedy odbywa się następna runda FA Cup mamy zaplanowane spotkanie z Blackpool, na które wszystkie bilety zostały już sprzedane, tak więc awans oznaczałby utratę obiecującego weekendu na wyjeździe. Chelsea lub Arsenal w ćwierćfinale zrekompensowały by tę stratę, jednak znając nasze szczęście to trafilibyśmy w następnie rundzie na Crawley i w dodatku z nimi przegrali.
Jakie jest Twoje najlepsze i najgorsze wspomnienie związane z FA Cup?
Nie było mnie jeszcze na świecie kiedy graliśmy w finale, a gdy ostatnio gościliśmy w Liverpoolu miałem jedynie trzy lata, tak więc niewiele pamiętam z tamtego meczu. Oprócz ostanich kilku sezonów, Brighton w FA Cup sprawiało nam tyle przyjemności, ile, nie przymierzając, uderzanie się samemu w twarz. Niektóre z tych złych wspomnień się jednak wyróżniają, na honorową wzmiankę zasługują porażki w pierwszych rundach z takimi gigantami jak Kingstonian i Sudbury. Najgorsze było chyba jednak, kiedy do Brighton przyjechał zespół grający w okręgowej lidze Mansfield. Ich drużyna była w chaosie zarówno na boisku jak i poza nim, dali nam szansę na pierwszy od 16 lat awans do IV rundy. Oczywiście przegraliśmy, 2-3!
Twój typ na nadchodzący mecz?
Myślę, że zaprezentujemy się z dobrej strony, ale postawiłbym na powtórkę wyniku z Amex Stadium, czyli 2-1 dla Liverpoolu.
Komentarze (3)
Proszę o uaktywnienie konta na forum login: Cangur
P.S. jest autobiografia Gerrard'a w języku polskim chodzi o książkę.