Zapowiedź meczu
Już jutro the Reds walczyć będą o awans do ćwierćfinału Pucharu Anglii. Aby to osiągnąć, będą musieli pokonać Brighton. Liverpool będzie zdecydowanym faworytem tego spotkania, zwłaszcza, że zagra na własnym obiekcie. Jednak czy możemy być pewni awansu? Zapraszamy na zapowiedź jutrzejszego spotkania.
Jutrzejszy mecz rozgrywany będzie w ramach 5. rundy Pucharu Anglii. Jeśli Liverpoolowi uda się pokonać rywala, będzie to oznaczało awans do ćwierćfinału rozgrywek. Teoretycznie Czerwoni są faworytem, mającym większe szanse na zwycięstwo niż Brighton zajmujące 9. lokatę w Championship, w dodatku grać będzie z nimi 12. zawodnik – fani na Anfield z pewnością nas nie zawiodą, a the Kop jak zawsze wspierać będzie piłkarzy głośnymi pieśniami. Piłkarze Liverpoolu mieli też więcej czasu na odpoczynek, gdyż Brighton grał w ciągu tygodnia mecz. Jednak jeśli the Reds myślą o wygranej, nie mogą zlekceważyć przeciwnika.
Obie drużyny spotkały się całkiem niedawno, bo we wrześniu zeszłego roku w 3. rundzie Carling Cup. Wówczas to Brighton był gospodarzem, a mimo wszystko uległ Liverpoolowi 2:1 po golach Dirka Kuyta i Craiga Bellamy’ego. W tamtym spotkaniu do składu powrócił kapitan Steven Gerrard, a w wyjściowej XI zadebiutował nowy nabytek klubu, Sebastian Coates. Także statystyki przemawiały za Liverpoolem. Czerwoni przeważali w posiadaniu piłki i mieli na swoim koncie 7 celnych strzałów na bramkę rywala, podczas gdy gospodarze – jedynie dwa.
Jednak poprzednia wygrana miała miejsce parę miesięcy temu. W futbolu wiele rzeczy zmienia się w bardzo szybkim tempie, więc warto przypomnieć, w jakiej formie są obecnie obie drużyny i jak spisują się w ostatnich spotkaniach.
Liverpool spisywał się ostatnio całkiem nieźle. Wyeliminowanie drużyn z Manchesteru w pucharach, wysoka wygrana 3:0 nad Wolverhampton w lidze zdecydowanie podbudowały morale zespołu i piłkarzy, którzy uwierzyli we własne możliwości. Jednak później przyszedł mecz z Tottenhamem na Anfield, po którym nikt nie patrzył już tak optymistycznie. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Wówczas stworzyliśmy sobie wiele okazji i wydawaliśmy się dominować na boisku, ale nie potrafiliśmy przypieczętować tego bramką. Wiele mówiło się o nieskuteczności i braku wykończenia akcji. Tydzień temu Liverpool grał na wyjeździe z Manchesterem United. Sam mecz został oczywiście przyćmiony przez konflikt na linii Suarez - Evra. Jednak odkładając kontrowersje na bok, musimy uczciwie przyznać, że Czerwone Diabły okazały się w tym spotkaniu lepsze, a the Reds, przegrywając 2:1 musieli uznać wyższość rywala. Po raz pierwszy od czasu zawieszenia w wyjściowej XI wystąpił Luis Suarez i wszyscy pokładali nadzieję w Urugwajczyku, że poprowadzi on Czerwonych do zwycięstwa. Co prawda zawdzięczamy mu honorową bramkę, ale oprócz przypadkowego gola nie wykazał się niczym szczególnym i nie pokazał w pełni swoich umiejętności i wspaniałej techniki.
Jak ostatnio spisywała się drużyna z Brighton? Zespół Gusa Poyeta radził sobie znakomicie. W 2012 roku nie przegrali jeszcze ani jednego spotkania. Ich bilans z ostatnich 5 spotkań to 2 remisy i 3 wygrane, w tym zwycięstwo nad Newcastle United w ramach Pucharu Anglii na własnym stadionie. W miniony wtorek grali u siebie z Milwall, które znajduje się obecnie na 20. pozycji w tabeli Championship. Mecz zakończył się remisem 2:2. Drużyna z Brighton przez to spotkanie miała mniej czasu na przygotowania i odpoczynek przed starciem z the Reds.
Kenny'ego Dalglisha czeka jutro wiele ciężkich decyzji, kiedy desygnować będzie skład na mecz z Brighton. Kto wystąpi w ataku? Jak wszyscy wiemy, pomimo ostatniej zwyżki formy, Andy Carroll nie spełnia oczekiwań, a Luis Suarez ma za sobą ciężki okres. Bez Luisa Czerwoni spisywali się naprawdę nieźle, ale należy również pamiętać, ile kreatywności wnosi on do gry zespołu i jaką techniką dysponuje. Trener zapowiedział, że młodzi obrońcy Jon Flanagan i Jack Robinson będą brani pod uwagę przy wyborze składu. W przypadku występu w niedzielnym meczu, Jamie Carragher wyrówna rekord 210 pucharowych spotkań Iana Callaghana. Możliwe, że boss da również szansę Maxiemu Rodriguezowi, który swój ostatni występ w barwach the Reds zaliczył w poprzedniej rundzie FA Cup we wrześniu.
Sytuacja kadrowa Brighton jest nieco trudniejsza. W meczu nieobecni będą: pomocnik Gary Dicker(kontuzja), obrońcy Tommy Elphick (kontuzja) i Joe Mattock (zawieszenie). Jednak do składu powraca skrzydłowy Will Buckley, który będzie niewątpliwym wzmocnieniem dla swojej drużyny. Także były zawodnik Valencii, Vicente Rodriguez ma szansę na powrót do gry.
W Pucharze Anglii drużynie z Brighton nie udało się pokonać na wyjeździe żadnego zespołu z Premier League od 1986r. Jednak obecnie podopieczni Poyeta są w bardzo dobrej formie i będą starali się kontynuować serię nieprzegranych spotkań. Czy uda im się pokonać the Reds? Miejmy nadzieję, że Czerwoni w pełni skoncentrują się na meczu, zostawią wszelkie kontrowersje z ostatnich tygodni za sobą i zrobią wszystko, by awansować do ćwierćfinału. Przed nami finał Carling Cup, Liverpool ma szansę dołożyć kolejne trofeum do swojej wspaniałej historii. Także w Pucharze Anglii ma on wielkie ambicje. Jednak aby myśleć o wygranej w tych rozgrywkach, najpierw musi pokonać Brighton. Wszyscy kibice marzą, by wspaniała passa the Reds w pucharowych spotkaniach została podtrzymana, tak więc z niecierpliwością czekamy na jutrzejszy mecz i zwycięstwo.
Prawdopodobne składy (wg The Telegraph) :
LIVERPOOL (4-4-2): Reina - Flanagan, Skrtel, Agger, Robinson - Maxi, Henderson, Spearing, Gerrard, Downing - Suarez
BRIGHTON (4-1-4-1): Brezovan - Calderon, Greer, Dunk, El-Abd - Bridcutt - Noone, Buckley, Forster-Caskey, Barnes - Mackail-Smith
Mecz rozpocznie się na Anfield o godzinie 17:30, a sędzią spotkania będzie pan Phil Dowd, który był arbitrem w ostatnim spotkaniu Liverpoolu z United na Old Trafford w zeszłą sobotę. Trzymajmy kciuki za the Reds!
Komentarze (4)
Mam nadzieje na ciekawe widowisko i co najważniejsze awans!