Carroll zadowolony ze swojej formy
Napastnik the Reds, Andy Caroll, oświadczył, że czuje się coraz lepiej w barwach Liverpoolu oraz jest przekonany, że jego forma strzelecka będzie rosła w każdej kolejnej konfrontacji.
Carroll popisał się bramką oraz asystą w wygranym 6-1 meczu z Brighton, który dał podopiecznym Dalglisha awans do ćwierćfinału rozgrywek FA Cup.
Nasz numer 9 jest także przekonany, że szósta bramka w sezonie oraz dobry forma w ostatnim spotkaniu zapewnią mu miejsce w podstawowej jedenastce w finale Carling Cup, rozgrywanym na Wembley przeciwko drużynie Cardiff City.
- Czuję, że gram naprawdę nieźle i że dopiero zaczynam się rozkręcać - powiedział Carroll.
- Strzelam bramki i pomagam drużynie osiągać dobre rezultaty. Wreszcie wszystko idzie po mojej myśli.
- To jest bez wątpienia mój najlepszy okres w Liverpoolu. Jestem pewny swoich zagrań i potrafię pokazać to na boisku.
- Obecnie uczestniczę w większej ilości akcji, co jest spowodowane moim większym zaangażowaniem w grę drużyny. Mam nadzieję, że fani również to odbierają w ten sposób.
- W niedzielę zagramy niezwykle ważny mecz, zresztą wszyscy w szatni cały czas na tym się koncentrują.
- Mamy bardzo mocny skład, każdy może wejść do pierwszego XI i dobrze się zaprezentować. Musimy tylko pracować na treningach, żeby przekonać do siebie menedżera.
- Nigdy jeszcze nie miałem okazji zagrać w finale rozgrywek pucharowych, dlatego jestem bardzo podekscytowany. Mamy dużą szansę na zdobycie tego trofeum, gdyż w ostatnich tygodniach prezentowaliśmy bardzo dobry poziom gry.
Carroll był zaangażowany w akcji, po której padła pierwsza bramka dla the Reds. Nasz rosły napastnik skupił swoim zachowaniem uwagę obrońców oraz bramkarza Brighton, czym umożliwił Martinowi Skrtelowi oddanie strzału na bramkę.
W końcowej fazie meczu, Andy w świetnym stylu wykorzystał podanie od Stewarta Downinga, czym podwyższył wynik na 3-1. Później zaliczył również ładną asystę przy bramce Luisa Suareza.
- Cieszę się, ze obaj trafiliśmy do siatki.
- Dla mnie bardzo ważne jest to, że strzeliłem bramkę przed własną publicznością - to daje mi podwójną radość. Stewart podał do mnie bardzo precyzyjnie, dzięki czemu nie miałem problemów ze zdobycie gola.
- Pod koniec wiedziałem, żeby stworzyć sytuację dla Luisa. Jose posłał świetnie podanie w pole karne, Luis był lepiej ustawiony ode mnie, więc zgrałem mu piłkę, a on dopełnił formalności.
- Myślę, że cała drużyna zagrała na dobrym poziomie. Byliśmy zgrani, precyzyjnie dogrywaliśmy futbolówkę i, przede wszystkim, strzelaliśmy gole, których nam tak bardzo brakowało we wcześniejszych meczach - zakończył Carroll.
Komentarze (8)
Kontynuuj progres Andy, widać że uwierzył w siebie i zaczyną sie rozkręcać, choć do optymalnej formy mu jeszcze brakuje.
Nie łudził bym się.
Nie licząc bramek samobójczych Brighton, Andy miał udział przy wszystkich naszych 3 golach.
@JAJOLFC Jesteś żałosny.
Haters gonna hate...
a widzisz. ja sie dziwie czemu ludziom podobal sie ostatni wystep suareza. dla mnie gral dno. wielkie dno. gdyby nie andy bramki by nie bylo jego.