Talizmany fanów na finałowy mecz
Oficjalna strona klubu poprosiła swoich kibiców z Facebooka, Twittera i The Kop, aby udostępnili zdjęcia swoich szczęśliwych talizmanów, które będą mieli ze sobą podczas oglądania finału Carling Cup, w ramach którego już w niedzielę zmierzymy się z Cardiff City.
Poniżej znajduje się 10 najlepszych zdjęć.
Synek na szczęście
DeeZee Campbell: Przyprowadzę ze sobą syna Harry'ego, dla którego będzie będzie to pierwsza wycieczka do pubu na mecz finałowy, by przyniósł nam szczęście. To jego pierwszy rok, jako kibica, i już będzie mógł cieszyć się z pucharu. Jego ojciec musiał czekać 6 lat! YNWA
Opaska na nadgarstek dla uczczenia pamięci Hillsborough
@linvinnaar: Co może przynieść większe szczęście, niż bycie pobłogosławionym przez 96 aniołów?
Flaga na szczęście
Lesley Aitken Sharples: Pożegnalny prezent na drogę do USA od mojego ojca. Wykonany ręcznie przez niego oraz moją matkę ponad 30 lat temu.
Ciasteczka na szczęście
@gavinconlan: Zabrałem je ze sobą na mecz półfinałowy – zapomniałem, że miałem je w torbie, więc jadą ze mną na finał. Mam tylko nadzieję, że nie zgłodnieję w drodze.
Szalik na szczęście
@conor1995: Nosiłem szal mojego taty przy okazji kilku pomyślnych meczy: W Istambule, podczas półfinałów z Chelsea oraz w trakcie ostatniego zwycięstwa z United. Jedyny mecz, podczas którego przegraliśmy, a ja miałem go na sobie, odbył się przeciwko Barcelonie w 2006 roku. Mimo wszystko dzięki golom strzelonym na wyjeździe, zdołaliśmy awansować. Zabiorę go ze sobą na Wembley.
Stevie na szczęście
@jonconcrete: Pocałowałem tę figurkę przed wygranym, finałowym meczem FA Cup w 2006 roku, i od tego czasu robię tak zawsze przed jakimkolwiek meczem.
Breloczek na szczęście
@carlo711: Kupiłem go w dzień, kiedy wygraliśmy z West Hamem po rzutach karnych. Więc moim zdaniem jest on bardzo szczęśliwy!
Kenny na szczęście
@simonjweedy: Nadal posiadam szalik kupiony w 79 roku z okazji mojego pierwszego mecz, który zabieram ze sobą za każdym razem na stadion (niestety coraz rzadziej, ostatnimi czasy).
Moneta na szczęście
@jaz_lfc: Była ze mną w 2006 roku, podczas pierwszej wizyty na Anfield. Biorę ją wszędzie, więc zawsze mam ze sobą odrobinę LFC, gdziekolwiek nie pójdę!
Gacie na szczęście
@NabihHimself: Kupiłem je na początku sezonu, nigdy nie przegraliśmy/zremisowaliśmy, kiedy miałem je na sobie.
Komentarze (9)
Gdy do przerwy w 4 rundzie Carling Cup graliśmy ze Stoke City do przerwy przegrywaliśmy 1:0, ale w przerwie założyłem te ,,magiczne gacie": Suarez strzelił 2 gole i wygraliśmy!
Odtąd mam je zawsze na sobie kiedy gra Liverpool.