Kanonierzy lepsi na Anfield
The Reds przegrali dziś na Anfield 1:2, znacznie zmniejszając swoje szanse na zakończenie sezonu w wielkiej czwórce. Wynik spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Robin Van Persie.
Liverpoolowi nie pomogło nawet wprowadzenie na boisko Craiga Bellamy'ego i Andy'ego Carrolla. Wkrótce statystyki, pomeczowe wypowiedzi i multimedia. Zostańcie z nami!
Komentarze (81)
Ale,jeżeli Liverpool nie poradzi sobie tymi z "góry" to może zacznie ogrywać średniaków i beniaminków.
POTRZEBNY JEST CZAS I CIERPLIWOSC !
"The Reds dziś na Anfield 1:2, znacznie zmniejszając ..."
Wygrali?
Przegrali?
Zremisowali?
To chyba powinno ich ogarnąć przynajmniej zaczną oni sie spłacać :)
A takiego! Nic z tych rzeczy. W tym sezonie nie stać nas absolutnie na top4. W pełni zasługujemy na miejsce, w którym się znajdujemy. Ten, kto ma jeszcze nadzieję na sukces i LM w przyszłym sezonie, ten sam siebie oszukuje.
To brzmi jak sły sen beniaminek ma tylko 4 punkty mniej niż Liverpool
Wiadomo, zaden inny dostepny trener nie ma tak czerwonego serca jak On. Ma swoja wizje i chce dac mu szanse, o ile na rynku nie bedzie dostepny dobry manager.
Commoli jest sredniakiem w dobrze skrojonym garniturze. nie potrafi dobrych cen wynegocjowac (abstrahujac od reguly nowych wlascicieli i wszelkie zwiazane z tym nastepstwa); gdzie jego blystkoliwe talenty z Tottenhamu? Modric, Ekkoto, Boateng, Hutton czy Bale?
Commoli Out, Kenny stay - chyba ze bedzie dostepny b. dobry manager.
Może sytuacji bramkowym mamy dużo, ale niestety brak nam skuteczności jak widać :((
przedstawię swoje zdanie odnośnie meczu z punktu widzenia kibica Arsenalu. Ogólnie uważam, że wygrała dziś drużyna duża słabsza, ale myślę, że nie wzięło się to z niczego. Liverpool zagrał bardzo nieskutecznie, a także nieostrożnie w obronie (wydaje mi się, że oba gole RvP nie powinny paść). Arsenal tworzył sobie bardzo mało okazji, a zatem przez większą część spotkania obrońcy byli właściwie bezrobotni. Gra o miejsce gwarantujące LM w takiej lidze jak Premiership zobowiązuje do tego, żeby –niezależnie od przebiegu meczu – koncentracje utrzymywać cały czas, a tego dziś niektórym zabrakło.
Największym dzisiejszym kłopotem była jednak gra ofensywna LFC. Władze klubu nie wyciągają żadnych wniosków i jeśli to się nie zmieni, to będzie Wam ciężko naprawdę liczyć się w stawce. Potrzeba solidnych napastników, bo jednym Suarezem się wszystkiego nie zrobi. Nie Carroll, nie młodzicy, nie transferowe niewypały pokroju Nuneza sprzed paru lat. Potrzeba solidnych napastników, którzy po prostu zagwarantują gole. Poza tym, coś jest chyba nie tak z mentalnością, bo Liverpool ma naprawdę dobrych piłkarzy, którzy jednak w odpowiednich chwilach nie stają na wysokości zadania. Więcej rozsądku podczas zakupów, więcej myślenia podczas budowania akcji i rany boskie, więcej strzałów na treningach, bo te niewykorzystane sytuacje to jakaś paranoja. Dzisiaj w piłkę grała jedna drużyna i to właśnie ona zeszła z boiska jako pokonana – coś tu jest nie tak. Jestem kibicem Arsenalu, więc cieszę się z tego wyniku, ale nie ze stylu, w jakim został on osiągnięty. Bardzo szanuję Liverpool i szczerze życzę powodzenia w kolejnych meczach. I najlepiej zmieńcie tytuł tego newsa, bo absolutnie nie odzwierciedla tego, co się działo kilka godzin temu. „Szczęśliwy Arsenal wypunktował nieskuteczny Liverpool” – za długie na tytuł, ale chyba najsensowniej opisuje przebieg dzisiejszego pojedynku. Maciek.
Co do meczu nie komentuje bo nie miałem jak obejrzec:/
YNWA
my nie gramy źle, dzisiaj ten mecz miło się oglądało jak cisnęliśmy do przodu.
poprostu brakuje skuteczności i nie ma co płakać.
trzeba się pogodzić że na top4 mamy marne szanse no ale ja jeszcze wierze oglądając dzisiaj ten mecz.
są okazje wyśmienite ale brakuje wykończenia i trzeba nad tym popracować na treningach.
Zacznę może od tego, że Liverpool był 2x lepszy od Arsenalu w dzisiejszym meczu, czego naprawdę serdecznie gratuluję! Myślałem, że prędzej Wy nam wbijecie bramkę, jednak tutaj wyszła jakość van Persiego i świetne podanie Songa.
Jeśli miałbym być szczery, to niewiele klubów w Premier League darzę sympatią ale LFC jest jednym z takich klubów, naprawdę z całego serca chciałbym abyście zajeli miejsce w TOP4 (pod warunkiem że Arsenal będzie miał trzecie miejsce :P)
Kawał świetnego widowiska, co prawda po zwycięstwie w derbach Pólnocnego Londynu oczekiwałem lepszej gry ale narzekać nie mogę. Nie mogę również powiedzieć że wygrał lepszy, bo tak nie było.
P.S. Nie traćcie wiary !
YNWA.
Zastanawia mnie jedno - jak drużyna, której trenerem jest były super napastnik, może być tak nieskuteczna?! Przecież w dzisiejszym meczu, ta nieskuteczność przybrała już monstrualny poziom! Powiem szczerze - zespół może mieć jeden czy drugi nieudany (nieskuteczny) mecz, ale jeśli to trwa prawie 7 m-cy, to nie jest to przypadek... Jeszce jedno, jeśli miałbym taką możliwość, to zapytałbym się Carraghera co robił (a raczej nie zrobił) przy strzelanych bramkach kontuzjowanego de facto Van Persiego? Myślę, że dzisiejszy mecz pokazał dobitnie, dlaczego Carragher nie gra, jeśli zdrowy jest Agger i Skrtel. Uważam też, że Coates powinien zastępować Carraghera na ławce i w mniej ważnych meczach - przed nim jest przyszłość a JC to już niestety zamknięty rozdział klubu, patrząc na jego czerwoną twarz i interwencje (a raczej ich brak) w meczu AFC.