Puchar Anglii ważniejszy od derbów
Zazwyczaj derby są najważniejszym wydarzeniem w kalendarzu Liverpoolu. Pragniemy pokonać Everton bardziej niż jakąkolwiek inną drużynę, jednak teraz porażka z Sunderlandem oznacza, że przez resztę sezonu musimy skupić się na Pucharze Anglii.
Zakończenie sezonu w Top 4 jest nieosiągalne, więc Liverpool, patrząc realistycznie, może zakończyć sezon na 5,6 lub nawet 7 miejscu w tabeli.
Miejsce w Lidze Europejskiej już zostało zapewnione, więc dla zespołu jedyna rzecz, o którą trzeba zawalczyć to Puchar Anglii i powrót na Wembley.
Zawsze chcesz pokonać Everton, to się nigdy nie zmieni, ale bez wątpienia wizyta Stoke City w ramach Pucharu Anglii to bardzo ważne spotkanie.
Jeśli spojrzysz na naszą formę od czasu Świąt Bożego Narodzenia, widać, że spadała ona w dół. Nasza forma w meczach pucharowych była naprawdę bardzo dobra - forma na miarę drużyny z Top 4.
Jednak w lidze gramy zupełnie inaczej.
Całe szczęście, że forma w derbach nie ma żadnego znaczenia.
Everton jest obecnie na fali i nie potrafię wyrazić tego słowami, jak świetnym menedżerem jest David Moyes.
Znamy cele Evertonu i dzisiejszego wieczoru ta drużyna może nieźle napsuć krwi ekipie Kenny'ego Dalglisha.
Jednak nie wyjdą na murawę tylko po to, żeby się bronić, Moyes będzie kazał im ruszyć do przodu, atakować i próbować zdobyć bramkę. Będą próbować i wykorzystywać każdą piłkę.
Jednak z pewnością odpowiada to Liverpoolowi bardziej, niż drużyna, która przyjedzie na Anfield i postawi autobus przed bramką.
Mam nadzieję, że the Reds poprawią swój styl gry z soboty na Stadium of Light.
Pomimo rozczarowania, można pogodzić się z porażką z Arsenalem z zeszłego tygodnia, ponieważ zagraliśmy naprawdę nieźle.
Jednak po 10 minutach w meczu z Sunderlandem było jasne, że the Reds nie mają pomysłu na grę.
Piłkarze włożyli wiele wysiłku w ten mecz, jednak występ był nie do przyjęcia i styl gry był podobny do tego z fatalnego występu z Boltonem w styczniu.
Nie widziałem szansy dla nas, żeby wygrać to spotkanie. Steven Gerrard wszedł na ostatnie 20 minut i zapalił iskierkę nadziei, ale w tym czasie wielu rozczarowanych kibiców zdążyło już opuścić stadion.
Nigdy wcześniej nie widziałem takiej sytuacji w meczu Liverpoolu, ale można zrozumieć kibiców zmierzających do wyjścia, ponieważ gra the Reds przypominała walenie głową w mur.
Brakowało dominacji nad rywalem i kreatywności. Taki widok przyprawia o depresję.
Występ nie był tak zły jak w meczu z Boltonem, ale też zbytnio się od niego nie różnił.
Widziałem, że drużyna była rozbita i było za dużo zmian. W składzie nastąpiły dwie zmiany w porównaniu z zespołem, który grał z Arsenalem.
Czekając na ten mecz wciąż mieliśmy nadzieje na Top 4, więc musieliśmy wystąpić naszym najlepszych składem.
Liverpool potrzebował ciągłości, a przez zmiany w składzie czułem, że brakuje nam płynności w grze w sobotnim spotkaniu.
Jednak pomimo, że Top 4 jest już poza zasięgiem, Liverpool wciąż może próbować osiągnąć wiele.
John Aldridge
Komentarze (3)
Kibice opuszczali Anfield, a mecz byl na SoL? ;p