Zwariowany ślub na czerwono
Nie trudno wyobrazić sobie szefa Premier League, Richarda Scudamore'a, czy właścicieli Liverpoolu, Johna Henry'ego i Toma Wernera, cieszących się na widok poniższego filmiku, jakby z nieba spadały studolarowe banknoty.
Jeśli kiedykolwiek ktoś potrzebował dowodu potwierdzającego jak popularna jest angielska piłka w Azji, nie musi już więcej szukać.
Panna młoda sama wyjaśniła skąd ten pomysł:
- Jesteśmy fanami Liverpoolu z Singapuru, oddaleni 6823,5 mil od Merseyside. Pod koniec 2001 roku dzięki wspólnemu wspieraniu tego samego klubu spotkaliśmy się na oficjalnym spotkaniu fanów Liverpoolu z Singapuru. To co nastąpiło później rzadko spotyka inne pary. Nasze randki to wspólne oglądanie meczów Liverpoolu w każdy weekend. Wszędzie gdzie chodzimy jesteśmy ubrani w takie same koszulki klubowe.
- Kiedy w końcu zdecydowaliśmy się na ślub, po prostu musiał on się odbyć w barwach Liverpoolu. Nasi przyjaciele również przybyli w koszulkach piłkarskich. Ten filmik jest wyjątkowy, gdyż idziemy słuchając i śpiewając hymn klubu, „You'll never walk alone”.
- Dzielimy się tym z Wami, aby pokazać, że jest możliwe znalezienie swojej drugiej połówki przy okazji meczu piłki nożnej, aby uatrakcyjnić Wasze randki, byście mogli opowiadać jak wspaniały jest Liverpool, oraz z nadzieją, że John W. Henry i inni w klubie poczują jak bardzo jesteśmy związani z klubem tu w Singapurze i w całej Azji. Mamy nadzieję, że ktokolwiek obejrzy ten filmik podzieli się nim również z innymi kibicami. YNWA!
Komentarze (15)
Takich wariatów jeszcze nie widziałem. Teraz Czerwoni muszą im zrobić spóźniony prezent ślubny w środę :)
ehhh wspomnienia :)
Wspólne oglądanie meczy, wycieczki na Anfield, świętowanie zwycięstw i opłakiwanie porażek to byłoby piekne!