Dalglish może oszczędzić duet
Menedżer Liverpoolu Kenny Dalglish rozważa, czy oszczędzić Stevena Gerrarda i Luisa Suareza w meczu angielskiej Premier League przeciwko Blackburn Rovers we wtorek wieczorem, żeby zachować ich sprawność na półfinał Pucharu Anglii z Evertonem w sobotę - pisze Rory Smith we wtorkowym wydaniu The Times.
Szkot twierdzi, że jego drużyna "potraktuje rozgrywki Premier League i drużynę Blackburn z szacunkiem". Jednak jeżeli Liverpool przegra na Ewood Park, a w zespole zabraknie dwóch najbardziej kluczowych graczy, pod adresem menedżera the Reds mogą paść oskarżenia o wspieranie zaciętej walki przed spadkiem na rzecz Blackburn.
Neil Warnock, swego czasu trener Sheffield United, podniósł zarzut łamania zasad czystej gry przez poprzednika Dalglisha, Rafaela Beniteza. Hiszpan w 2007 roku desygnował rezerwowy skład na mecz przeciwko Fulham, gdyż jego drużyna była na etapie przygotowań do finału Ligi Mistrzów tegoż roku.
- Mieliśmy dodatkowy dzień na odpoczynek, ale to oznacza, że wypada nam następny weekend, bo będziemy mieć jeden dzień mniej na odzyskanie sił przed półfinałem - powiedział Dalglish. - Blackburn to rywal, z którym chcemy wygrać. Możemy jednak tylko wystawić zespół, który składa się z piłkarzy w dobrej formie. Musimy spojrzeć na sytuację i zbadać, jakie są nasze potrzeby podczas całego okresu.
- Zawsze podchodzimy z pełnym szacunkiem do każdych rozgrywek. Zawsze wystawiamy silne jedenastki, zdolne do wygrania pojedynku. Potraktujemy rozgrywki Premier League i drużynę Blackburn z szacunkiem.
Dalglish jest bardziej zatroskany sędziami niż zapewnieniem równych szans w walce przed degradacją. Szkot uważa, że jego drużyna ucierpiała wskutek "niewybaczalnych" decyzji na niekorzyść the Reds w ostatnich trzech meczach. Za przykład ma posłużyć widoczne zagranie ręką przez Chrisa Herda w zremisowanym 1:1 starciu z Aston Villą. Może się wydawać, że Szkot ryzykuje oskarżeniem ze strony the FA, kwestionując uczciwość arbitrów, ponieważ w szczególności zabraniają tego wytyczne the FA.
- Podniosłem tę kwestię i teraz wszystko leży w gestii stowarzyszenia sędziów (the Professional Game Match Officials) - powiedział Dalglish. - Jeśli nie zapada decyzja i arbiter popełnia ewidentny błąd - tak jak to miało miejsce w naszych ostatnich trzech meczach - to z pewnością problem nie leży po naszej stronie tylko po ich stronie.
- Logika faktów przemawia za nami. Jednak nie mogę mówić za innych ludzi i zastanawiać się, czy kierują się uczciwością. Musimy upewnić się, że ten klub i piłkarze będą sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Liczymy na to, że ludzie też będą kierować się zasadami.
- Nie zawsze podejmujemy właściwe decyzje. To zrozumiałe, że sędziowie też mogą się mylić. Jednak trochę szacunku w stosunku do nas bardzo nam pomoże. W przeciwnym wypadku ludzie mogą myśleć, że panuje spisek. Nie potrafimy w to wierzyć i nie możemy pozwolić, żeby to miało wpływ na nas.
Rory Smith
Komentarze (15)
Było żeby Kennego nie obrażać ale carrol też jest czerwony troche szacunku dla niego
ps. to że mu nie idzie tak jak w newcastle to nie jest powód do obrażania
Na ławie chciałbym widzieć Gerrard'a, Suareza i Skrtel'a, a Enrique poza składem. Trzeba w takich meczach dać szansę tym co aspirują do składu. Oni będą naprawdę zdeterminowani i dobrze zmotywowani by wygrać i pokazać się trenerowi. Zawodnicy z pierwszego składu powinni się skoncentrować na nadchodzącym półfinale już teraz. Everton'owi brameczki w ostatnim meczu wpadały aż strach...
W CL już nie zagramy, mamy miejsce w EL, do strefy spadkowej jest przepaść, a dzięki jeszcze jednemu trofeum w gablocie sezon ten uznałbym za udany niezależnie czy będziemy na 7 czy 17 miejscu.
Olejmy Blackburn, przegrajmy kolejne spotkanie bez walki, ale zachowajmy siły, bo przecież jak wypoczniemy solidnie to nagle zagramy super mecz. Już naprawdę ręce opadają jak się czyta takie bzdury. Ta drużyna nie będzie nigdy dobra, jeśli nie stać jej na krztę ambicji jaką byłoby przynajmniej dominowanie nad lokalnym rywalem. Jak Everton nas odprawi na Wembley to będą z nas się śmiać już naprawdę wszyscy. Pięknie kurde dbamy o ten klub.
No ale jak może uda się wygrać FA Cup to nieznający piłki Henry może da się nabrać, że to nie był kompletnie zmarnowany rok i pokrywać dalej będzie niezasłużone wypłaty kopaczom oraz wyłoży kasę na kolejnych znajomych na piknik.
Kiedy ten klub zaczął się zachowywać tak mało ambitnie?
Nie ma tego złego,może to dobrze że Liverpool zejdzie na ziemie,mania wyższości jeszcze nikomu nie pomogła,a tak może nauczą się(i co nie którzy na forum też)szanować rywali,i przykładać się do potyczek z nimi.
W Premiership w przeciwieństwie do innych lig każdy może wygrać z każdym i szanując swowich rywali szanujemy samych siebie.