Webb arbitrem, Moyes zadowolony
David Moyes podkreślił, iż Everton jest zadowolony, że Howard Webb został wyznaczony na arbitra meczu półfinałowego Pucharu Anglii z Liverpoolem w sobotę. Menedżer dał również do zrozumienia, że the FA musi ustalić, czy Kenny Dalglish próbował wywrzeć presję na sędziach przed starciem drużyn z Merseyside na Wembley - pisze Tony Barrett w czwartkowym wydaniu The Times.
Dalglish zgłaszał ostatnio pretensje, że ludzie są skłonni uwierzyć, iż istnieje spisek przeciwko Liverpoolowi po tym, jak zapadał szereg decyzji na niekorzyść jego zespołu. Jednakże na trenerze Evertonu nie robi to wrażenia. Moyes odebrał to jako zawoalowaną próbę wpłynięcia na sędziów.
Moyes wierzy jednak, że wszelkie tego typu psychologiczne gierki zostały pozbawione sensu poprzez wybór Webba, który prowadził finał Mistrzostw Świata w 2010, na mecz półfinałowy. Moyes stwierdził, że Liverpool zastosował podobną taktykę przez spotkaniem w rozgrywkach Premier League pomiędzy tymi klubami na Goodison Park w październiku. W trakcie meczu Jack Rodwell w kontrowersyjnych okolicznościach otrzymał czerwoną kartkę od sędziego.
- Podobna rzecz zdarzyła się przed pierwszym spotkaniem, gdy nasz zawodnik dostał czerwony kartonik - powiedział Moyes. - Ciekawe, jaki Liverpool ma w tym interes? W Evertonie unikamy kłótni z sędziami. Zapadały decyzje niekorzystne dla nas i musieliśmy przyjąć to na klatę. Nie robiłem zbyt dużego zamieszania z tego powodu. Należałoby uznać uczciwość arbitra, czego można się po nas spodziewać.
- Nie zajmujemy się meritum sprawy, która leży w gestii the FA (wywieranie presji na sędziach). Bez wątpienia zabiorę głos, jeśli coś pójdzie nie tak. Tak postępuje każdy, kto jest na stanowisku menedżera.
Sobotniej potyczce towarzyszy narastające napięcie zwłaszcza, że Everton wyprzedza obecnie Liverpool w tabeli Premier League o jeden punkt. Asystent menedżera Evertonu, Steve Round, uważa, że różnica między dwoma klubami jest mniejsza niż w ostatnich latach.
- Nie czujemy się w pozycji słabszej strony. Odnosimy jednak wrażenie, że Liverpool jest najprawdopodobniej minimalnym faworytem - powiedział Round. - Niemniej jednak różnica zmniejszyła się dramatycznie i jesteśmy prawie na równi. Myślę, że Liverpool ma przewagę. Bukmacherzy będą w ten sposób to odbierać, ale nasi chłopcy celują w zwycięstwo w tym momencie.
Tony Barrett
Komentarze (8)
W każdym bądź razie musi nieźle schylać się po mydełko skoro sędziuje takie mecze. Przynajmniej teraz nikt nie będzie jeździł po naszym Menagerze ;)