Agger zachwycony Carrollem
Duński obrońca, który wystąpił po raz pierwszy w wyjściowym składzie na Wembley z Evertonem od czasu kontuzji doznanej w finale Carling Cup miał swój spory udział w akcji, kiedy Nikica Jelavić otworzył wynik spotkania w pierwszej połowie.
Jednak podopieczni Kenny'ego Dalglisha nie poddali się w drugiej części gry i za sprawą bramek Luisa Suareza i Andy'ego Carrolla udało im się zwyciężyć.
- To wspaniałe uczucie, awans do finału zawsze jest wielkim osiągnięciem. Myślę, że zasłużyliśmy na to, aby wygrać to spotkanie. W przerwie menedżer mocno nas zmotywował - powiedział Agger.
- Powiedział nam, abyśmy cały czas próbowali tworzyć sobie sytuację pod bramkowe i postarać się o zdobycie jednej lub dwóch bramek. Wyszliśmy na murawę i sprostaliśmy temu zadaniu. Nie ma znaczenia, kto zdobył dla nas bramki, ale wszyscy jesteśmy zachwyceni postawą Andy'ego. To było kapitalne dośrodkowanie Bellamy'ego i doskonale zdajemy sobie sprawę, że Andy posiada spory wzrost i potrafi go wykorzystać w powietrzu. Znalazł się w odpowiednim miejscu, aby umieścić piłkę w siatce.
- Krytyka jest w piłce nożnej rzeczą jak najbardziej naturalną. Za każdym razem trzeba grać dobrze, bo w przeciwnym razie dosięgnie cię krytyka.
- Andy pokazał w tym spotkaniu, że posiada ogromny potencjał.
- To musi być dla niego wspaniałe uczucie, gdyż zdobył w bardzo ważnym spotkaniu zwycięską bramkę w końcowych minutach.
- Teraz w zespole panuje wielka chęć sięgnięcia po puchar FA Cup. Finał zapowiada się wyjątkowo.
Dyrektor ds. Piłki Nożnej Damien Comolli został zwolniony z klubu zaledwie trzy dni przed półfinałowym starciem z Evertonem, jednak Agger podkreśla, że odejście Francuza nie miało żadnego wpływu na przygotowania zespołu do wyjazdu na Wembley.
- To nie była sprawa, która nas dotyczyła - dodał.
- Trenowaliśmy jak zwykle, kiedy przygotowujemy się do meczów i nie miało to na nas żadnego wpływu.
Komentarze (1)
No oczywiście, że Liverpool zasłużył na awans do finału, to, dla kibiców Liverpoolu, jest oczywiste.