Boss o kolejnej wizycie właścicieli
Menadżer Liverpoolu, Kenny Dalglish, umniejsza znaczenie drugiej w ciągu tygodnia wizyty właściciela klubu - Johna Henry’ego w Merseyside. W ubiegłym tygodniu amerykański właściciel The Reds przybył z rzadką dla siebie wizytą do Liverpoolu, czego efektem było zwolnienie dyrektora ds. rozwoju sportowego – Damiena Comolliego i szefa działu medycyny i nauki – Petera Bruknera.
Dalglish, choć wcześniej odrzucał podobne spekulacje prasowe, został wezwany przez właścicieli klubu do przedstawienia pisemnego raportu dotyczącego przyczyn rozczarowującego sezonu. Menadżer rozmawiał już z Henry’m przy okazji ponownej wizyty w tym tygodniu, lecz nie miał już nic do dodania.
Właściciele opuścili występ Liverpoolu w półfinale FA Cup z Evertonem i udali się z powrotem do USA, by obejrzeć pierwszy domowy mecz Boston Red Sox na Fenway Park w tym sezonie.
- Rozmawialiśmy z właścicielami, robimy to bardzo często, nie ma w tym nic niezwykłego - dodaje Szkot, który w zeszłym tygodniu otrzymał pełne poparcie od Fenway Sports Group, mimo kolejnego rozczarowującego sezonu.
- Oni są właścicielami naszego klubu, jeśli tylko chcą, mają pełne prawo rozmawiać z ludźmi, których zatrudniają.
- To nie ma znaczenia, jeśli chcesz z kimś porozmawiać. Mieliśmy mnóstwo rozmów, lecz jest to nasza prywatna sprawa.
- Nie możemy powiedzieć wszystkim, o czym rozmawialiśmy i nie sądzę, by istniało zagrożenie, by tematy naszych rozmów, przedostały się do opinii publicznej.
- To jest nasza prywatna sprawa i tak właśnie powinno być.
- Nie wiem, o co tyle szumu, jeśli zarządzasz klubem piłkarskim, możesz rozmawiać z menadżerem, z kimkolwiek tylko chcesz, to twój klub.
-Nie wiem, skąd pochodzą te głosy, nie słyszę ludzi, którzy by pytali o kogokolwiek innego, o ciągłe rozmowy z właścicielami.
Po kilku dniach przerwy spowodowanych wysiłkiem w półfinałowym meczu na Wembley, piłkarze wznowili treningi w Melwood.
Mimo, że finał FA Cup z Chelsea zbliża się wielkimi krokami, Dalglish jest przekonany, że piłkarze będą w stanie skupić się na rozgrywkach ligowych i postępie, który muszą wykonać.
- Powracają po fantastycznym występie i rezultacie na Wembley w sobotę, ale myślenie, że to już koniec, byłoby błędem, my chcemy to kontynuować – dodaje Dalglish.
- Nie sądzę, byśmy mieli problem, jak po finale Carling Cup w lutym”
- Tuż po finale zmierzyliśmy się z Arsenalem i był to znakomity występ – końcowy wynik (porażka 1-2), nie było tym, na co liczyliśmy i zasłużyliśmy.
-Powrót do ligi nie powinien być problemem. Nie jesteśmy zadowoleni, ani aroganccy, jesteśmy zachwyceni sobotnim rezultatem, ale nie możemy dać się ponieść emocjom.
- Nasi zawodnicy w pełni profesjonalnie podchodzą do wykonywania swojego zawodu i jestem przekonany, że ich podejście się nie zmieni, a do końca sezonu wygramy wszystkie mecze.
- Pojawiają się w klubie zdeterminowani i z wielką starannością wykonują każde ćwiczenie, chcą wygrywać wszystkie mecze.
- Robimy wszystko, by osiągać najlepsze rezultaty, chcemy wygrywać i jesteśmy w stanie wygrywać, jeśli będziemy się starać i nie spoczniemy na laurach, będzie dobrze.
- Piłkarze są uradowani zwycięstwem nad Evertonem, ale jestem pewien, że staną na głowie i spróbują osiągnąć dobre korzystne rezultaty do końca bieżącego sezonu.
- Choć nie wygraliśmy tylu meczów ligowych, ile byśmy chcieli, to mamy teraz fantastyczną szansę, by poprawić nasz bilans.
- Przed nami kilka ważnych meczów i chcemy w nich zwyciężyć.
Komentarze (2)