Dalglish krytykuje the FA
Kenny Dalglish oskarżył angielską federację piłkarską o nieokazanie wystarczającego szacunku dla kibiców po tym, jak Liverpool i Chelsea otrzymały zaledwie po 25 tys. biletów na finał Pucharu Anglii.
Przydział jest prawie o siedem tys. mniejszy w porównaniu z tym, co oba kluba otrzymały na etapie półfinałów. Liverpool znalazł się w pozycji, w której nie może zagwarantować biletów dla wszystkich fanów, będących na wszystkich pięciu meczach Pucharu Anglii w drodze do finału.
Zgodnie z oczekiwaniami stowarzyszenia kibiców skrytykowały politykę podziału biletów w angielskiej federacji. Głos zabrał również Dalglish i choć mówił tylko we własnym imieniu, jego komentarze odzwierciedlają stanowisko Liverpool Football Club w tej sprawie.
- Nie wiem, jaka jest opinia klubu. Dla mnie jednak - a przecież nie chodzi o ten klub, ale o wszystkich fanów - federacja angielska powinna im okazać trochę więcej szacunku niż to jest w rzeczywistości - powiedział Dalglish.
- Wembley zostało przebudowane, ale nie sądzę, że 25 tys. biletów to jakaś większa liczba biletów niż to, co było, gdy byłem piłkarzem. Kibiców powinno się traktować z większym szacunkiem i bardziej brać pod uwagę ich znaczenie.
Stanowisko Dalglisha zostało poparte przez stowarzyszenie kibiców Spirit Of Shankly (SOS). Grupa stwierdziła, że podział jest nie tylko niesprawiedliwy, ale również zwiększa potencjalną możliwość, iż bilety wylądują w rękach koników.
- Założenie, że angielska federacja należy do kibiców piłki nożnej jest prawdopodobnie najlepiej podsumowana tym, że fani już nie są zaskoczeni decyzjami, które podejmują ludzie w garniturach na Wembley - powiedział przedstawiciel SOS. - Kibice już mają problemy związane z decyzją federacji angielskiej o rozegraniu finału 5 maja o godzinie 18:15, gdyż w weekend podróż pociągiem jest utrudniona, a jeszcze ich znieważono przez nędzne 25 tys. biletów na finał.
- To śmieszne, że 40 tys. biletów trafi do rąk kibiców i osób, którzy nie utożsamiają się z żadnym z klubem. Nie powinno być zaskoczenia, jeśli te bilety wrócą z powrotem do prawdziwych fanów po zawyżonych cenach.
- To nie jest wcale wygórowane oczekiwanie, aby angielska federacja była przejrzysta w swoim procesie podziału biletów. Ci ludzie powinni wyjaśnić, gdzie zostały przydzielone wszystkie bilety i dlaczego.
Coraz większe kontrowersje wokół podziału biletów to nie jedyny problem ciążący na władzach Liverpoolu. Przedstawiciele klubu są coraz bardziej zaniepokojeni kwestiami dotyczącymi podróży, które mogą mieć wpływ na kibiców w dniu finałowego meczu.
Brytyjski przewoźnik kolejowy Virgin Trains odwołał większość swoich bezpośrednich połączeń pomiędzy stacją Liverpool Lime Street a London Euston w dniu 5 maja z powodu prac budowlanych przeprowadzonych przez Network Rail, państwowego zarządcę infrastruktury kolejowej w Wielkiej Brytanii. Liverpool skieruje pismo do obu instytucji kolejowych z prośbą o przełożenie terminu prac remontowych.
Tony Barrett
Komentarze (7)