Jonjo powalczy o Wembley
Młody pomocnik the Reds, Jonjo Shelvey, jest zdeterminowany, aby udowodnić swoją przydatność w drużynie Kenny'ego Dalglisha i wystąpić w podstawowym składzie zarówno w dzisiejszym starciu z Fulham, jak i finale FA Cup na Wembley.
Nasz numer 33 dobrze zaprezentował się w starciu z Norwich i, przy absencji Lucasa i Charliego Adama, Jonjo ma spore szanse na grę przeciwko Chelsea.
Po rozegraniu 90 minut na Carrow Road, Shelvey znów celuje w pierwszą XI i jest zdeterminowany, żeby pomóc Liverpoolowi powrócić na ścieżkę zwycięstw w meczach na Anfield.
- Bardzo się cieszę z naszego ostatniego występu. Nie ma nic lepszego, jak gra przez 90 minut i wygrana twojego zespołu - powiedział Jonjo.
- Jeżeli zostanę wybrany, to dam z siebie wszystko w dzisiejszym starciu. Ale gra na 100% w samych spotkaniach nie wystarcza, trzeba również ciężko pracować podczas treningów.
- Nie ma takiego dnia w tym klubie, w którym mógłbyś spocząć na laurach i przestać pracować. Cały czas trzeba udowadniać swoją wartość.
- Finał FA Cup musi poczekać do soboty, teraz w pełni koncentrujemy się na Fulham. Nie wolno nam zapomnieć o lidze, razem z trenerem musimy na chwilę przestać myśleć o pucharze.
- Wiem, że jako wciąż młody i niedoświadczony piłkarz, mogę nie zostać wybrany do XI na Chelsea. Dlatego też postaram się powalczyć o grę z Fulham.
Od zwycięstwa 3-0 nad Evertonem, które miało miejsce 13 marca, the Reds dwa razy przegrali i raz zremisowali na własnym boisku. Shelvey przekonuje, że wszyscy w szatni są niezwykle zmotywowani do przełamania tej fatalnej passy.
- Musimy zacząć wygrywać u siebie. Nieważne jest to, z kim gramy - na Anfield liczą się tylko trzy punkty.
- Zdajemy sobie sprawę z własnej wartości. W tym sezonie zmarnowaliśmy zbyt wiele okazji. Najwyższa pora, żeby bezwzględnie wykorzystywać każdą sytuację.
- Fulham przegrało ostatnio z Evertonem 4-0, więc teraz będą chcieli się zrehabilitować. Mają mocną drużynę i dobrego trenera, ale damy z siebie wszystko i miejmy nadzieję, że zwyciężymy.
W zeszłym sezonie, Jonjo wszedł z ławki w wygranym 5-2 meczu na Craven Cottage, gdy obsłużył Suareza fenomenalnym podaniem, które Urugwajczyk zamienił na bramkę.
- To był świetny mecz - Maxi ustrzelił hat-tricka, a mi się udało zaliczyć asystę. Jednak w przypadku Luisa to jest znacznie prostsze, gdyż swym balansem ciała i świetną szybkością bardzo ułatwia nam nasze zadanie.
- Cieszę się, że mam możliwość asystowania, strzelania bramek i w ogóle uczestniczenia w zwycięstwach the Reds - zakończył Shelvey.
Komentarze (1)