Andy chce spełnić swoje marzenia
Andy Carroll przyznał, że występ w sobotnim finale Pucharu Anglii będzie spełnieniem jego marzeń.
Angielski napastnik swoim golem w derbowym półfinale Puchary Anglii na Wembley zapewnił Czerwonym miejsce w finale tych rozgrywek, a tym samym sprawił, że Everton powrócił do Liverpoolu z niczym.
Teraz Carroll chce sprostać kolejnemu wyzwaniu – w meczu przeciwko Chelsea przyczynić się do zdobycia ósmego w historii klubu Pucharu Anglii i spełnić tym samym swoje dziecięce marzenie.
- To będzie wielki mecz, zarówno dla mnie jak i dla klubu. Wszyscy czekają na to wydarzenie – powiedział Carroll.
- Pamiętam jak oglądałem finały Pucharu Anglii gdy byłem młodszy. To zawsze były szczególne pojedynki.
- Dotarcie do finału Pucharu Anglii i ta cała atmosfera temu towarzysząca … nawet w przeszłości, kiedy oglądałem go w domu, każdy był tym bardzo podekscytowany.
Zwycięstwo Liverpoolu z Cardiff City w finale Carling Cup pozwoliło zawiesić na szyi Andy’ego Carrolla pierwszy medal zdobyty w dorosłej piłce.
Anglik wierzy, że kolejny finał również zakończy się sukcesem i stanie się okazją do powrotu na dobre tory, zarówno dla klubu, jak i dla samego zawodnika.
- Mój medal za zdobycie Carling Cup jest na razie schowany – żeby położyć go w gablotce muszę zdobyć coś jeszcze – żartował Carroll.
- Ciężko pracowałem i byłoby wspaniale, gdyby ta praca została nagrodzona kolejnym trofeum. Zdobycie tego pierwszego jest wielkim osiągnięciem dla mnie i mojej rodziny. Wygranie kolejnego byłoby czymś wyjątkowym. Wyjątkowym dla klubu i czyniącym ten sezon udanym.
W bieżącej kampanii Liverpool pokonał Chelsea już dwukrotnie, jednak po objęciu drużyny przez Roberto Di Matteo zespół z Londynu wyraźnie odżył.
- Nie ma znaczenia z kim spotkamy się w finale, z Chelsea czy z Tottenhamem , to będzie ciężki mecz.
- Ostatni czas był dla Chelsea udanym zwrotem, jednak my się nie poddamy – to będzie świetny mecz – zakończył Carroll.
Komentarze (5)