Cahill i Luiz nie zagrają w finale
Chelsea nie spodziewa się, by kontuzjowani środkowi obrońcy - Gary Cahill i David Luiz, powrócili do zdrowia przed zaplanowanym na sobotę finałem Pucharu Anglii na Wembley.
Obaj defensorzy wciąż zmagają się z urazami uda, doznanymi w ubiegłym miesiącu. David Luiz ucierpiał w trakcie półfinałowego spotkania Pucharu Anglii przeciwko Tottenhamowi, a Gary Cahill - z powodu podobnego urazu - zmuszony był opuścić boisko podczas rewanżowego meczu 1/2 Ligi Mistrzów z Barceloną. Tymczasowy trener Chelsea, Roberto Di Matteo, wydaje być się pogodzony z tym, że obaj zawodnicy przegrają wyścig z czasem i nie będą gotowi na sobotni występ przeciwko Liverpoolowi.
Po środowej przegranej z Newcastle United na Stamford Bridge, włoski trener przyznał, że wstrzyma się z oceną stanu zdrowia dwójki środkowych obrońców: - Przekonamy się w czwartek lub piątek - powiedział.
Choć nie zostało to ostatecznie wykluczone, ich występ w sobotnim finale jest mało prawdopodobny, a realistyczną datą powrotu staje się zaplanowany na 19 maja finał Ligi Mistrzów w Monachium. Przeciwko Liverpoolowi, Johnowi Terry'emu na środku obrony partnerować będzie Branislav Ivanović, zaś jego miejsce na prawej obronie zajmie José Bosingwa.
Ray Wilkins - były asystent m.in. Carlo Ancelottiego w Chelsea - ostrzegł Di Matteo, że doprowadzenie klubu do finałów dwóch pucharów, to wciąż może być za mało, aby otrzymał on propozycję stałego kontraktu.
Wilkins powiedział: - Z całą pewnością, Di Matteo zasłużył na swoją szansę, ale odejście Guardioli z Barcelony, rzuca nowe światło na ewentualne pozostanie Włocha na Stamford Bridge.
- Wpływ Roberto Di Matteo na zespół był ogromny. Za to, co zrobił, należy mu się odrobina zaufania i szacunek, podobnie doświadczonym piłkarzom - Frankowi Lampardowi i Didierowi Drogbie, którzy wykonali wielką pracę po powrocie do wyjściowego składu.
- Są doświadczonymi zawodnikami i nie jest dla mnie niespodzianką, że zdołali odwrócić losy sezonu. Nie zanosiło się na to, więc myślę, że mamy prawo być nieco zaskoczeni faktem dotarcia do finału Pucharu Anglii oraz Ligi Mistrzów.
Rory Smith
Komentarze (0)