Downing pragnie rewanżu
Stewart Downing jest zdeterminowany, aby przeszkodzić Chelsea w sięgnięciu trofeum FA Cup, gdyż ma okazję się zrewanżować na ich aktulanym szkoleniowcu, Roberto Di Matteo, który niegdyś w tych rozgrywkach złamał mu serce.
Skrzydłowy Liverpoolu był 12-latkiem, kiedy oglądał na Wembley pojedynek pomiędzy Middlesbrough a Chelsea w finale FA Cup w maju 1997 roku.
Jednak po niespełna minucie gry marzenia młodego wówczas Downinga zostały zniszczone przez tego samego człowieka, który poprowadzi w jutrzejszym dniu Chelsea w starciu przeciwko Liverpoolowi.
To było rewelacyjne uderzenie.
26-letni Di Matteo otrzymał piłkę jeszcze na własnej połowie i zszedł z nią do środka, gdy zauważył, iż zawodnicy Middlesbrough zaczęli się cofać.
I po zaledwie 42 sekundach spotkania, pomocnik uderzył pod poprzeczkę z około 30 jardów.
Mecz ostatecznie zakończył się rezultatem 2:0 i po 15 larach, Włoski menedżer Chelsea, który zastąpił na tym stanowisku Andre Villasa Boasa, doprowadził swoją ekipę do finału zarówno FA Cup, jak i Ligi Mistrzów. Downing przyznaje, że wspomnienia z tamtego dnia wciąż tkwią w jego pamięci.
- Wszyscy doskonale pamiętają szybko zdobytą bramkę przez Di Matteo, a ja go do tej chwili za to nienawidzę! - zaśmiał się Downing. To była moja pierwsza w historii wizyta na Wembley. To był dobry dzień, ale ze złymi wspomnieniami.
- Co w tym czasie o nim myślałem? Nie mogę tego powtórzyć. Jednak był dobrym zawodnikiem, zdobył piękną bramkę i teraz w znakomity sposób radzi sobie jako menedżer w Chelsea.
- Mogę mu przypomnieć to, co mi zrobił w 1997 roku, jeśli uda nam się zwyciężyć, ale w pierwszej kolejności czeka nas dużo pracy do zrobienia. To jest zupełnie inna Chelsea. Jednak jesteśmy naprawdę przekonani, że możemy uzyskać korzystny rezultat.
Komentarze (4)