Purslow: Dajmy FSG więcej czasu
Były dyrektor zarządzający klubu Christian Purslow ujawnił dziś, że Liverpool dzielił zaledwie jeden dzień od wprowadzenia zarządu komisarycznego, zanim został on sprzedany obecnym właścicielom.
Purslow, który posiada bilet sezonowy na mecze Liverpoolu, negocjował przejęcie klubu przez Fenway dla swojego szefa, Johna W Henry'ego i zwrócił dziś uwagę tym, którzy krytykują te 1,5 roku rządów na Anfield przez nowych właścicieli.
Porażka 2:1 z Chelsea oznacza dla Liverpoolu, który nie zakwalifikował się do przyszłorocznej Ligi Mistrzów ze względu na kiepskie występy w lidze, że po pierwszym pełnym sezonie pod wodzą Fenway zdobyli oni jedynie puchar Carling Cup i mają za sobą fatalny sezon w Premier League i przegraną w finale Pucharu Anglii.
- Ludzie mają krótką pamięć, minęło jedynie 15-16 miesięcy, od kiedy byliśmy jeden dzień od wprowadzenia zarządu komisarycznego. Teraz jesteśmy stabilni finansowo.
- Minął rok, od kiedy Fenway kupiło klub i zapowiedziało, że czeka nas długa podróż.
Purslow został zatrudniony na krótki okres przez poprzednich właścicieli Toma Hicksa i Georga Gillette'a w czerwcu 2009r. w celu znalezienia nowych właścicieli i szybko opuścił swoje stanowisko, kiedy Fenway przejęło klub w październiku 2010r.
Purslow twierdzi, że Fenway powinno dostać więcej czasu, ale podkreślił znaczenie udziału the Reds w Lidze Mistrzów i przeprowadzki na nowy stadion.
- Klub dokonał paru inwestycji pod wodzą Fenway Sports Group i potrzeba czasu, zanim przyniesie to korzyści - powiedział.
- Myślę, że wszyscy są rozczarowani postawą the Reds w lidze, ale to dopiero pierwszy rok.
- Jedno mogę powiedzieć o amerykańskich właścicielach -pomysł, że w grę wchodzą jakieś sentymenty to bzdura.
- Jest to kwestia biznesu, Liverpool to inwestycja i jej wartość w dużej mierze zależy od dwóch kluczowych punktów w strategii, którą ustalili podczas zakupu klubu.
- Pierwszy punkt to awansować z zespołem z powrotem do Ligi Mistrzów.
Ten awans nie tylko zwiększyłby dochody o 20 - 30 milionów funtów rocznie, ale też przyciągnęłoby to do klubu wielu zawodników światowej klasy - wyjaśnił Purslow.
Jednak były dyrektor zarządzający klubu wyjawił również, że jest rozczarowany brakiem postępów w kwestii budowy nowego stadionu, co było drugim założeniem w strategii.
- Jeśli jestem czymś zawiedziony w kwestii działań nowych właścicieli, to jest to fakt, że nie zrobili niczego w sprawie budowy nowego stadionu.
Ogłoszenie przez Chelsea planów budowy nowego stadionu przy Elektrowni Battersea stawia klub z Londynu na mocniejszej pozycji finansowej niż Liverpool.
- Jest to bardzo krytyczne podejście. Jeśli spojrzysz na nowe wiadomości o Chelsea, Arsenal też już dawno nas uprzedził - dodał Purslow.
- Jeśli Chelsea wybuduje nowy stadion, to będzie to kolejny klub, który wyprzedził nas w tej kwestii.
Komentarze (4)
Jeśli chodzi o słowa, że Amerykanie z FSG nie kierują się sentymentami, to mnie uspokoił. Liczę na zwolnienie Dalglisha, który roztrwonił duże pieniądze i cofnął naszą grę o 20 lat. Wyniki mówią same za siebie, i tyle...
Jeśli chodzi o stadion, to zaraz po przejęciu klubu Tom Werner powiedział, że dogłębne zbadanie kwestii stadionu potrwa około 2 lat.
W kwestii stadionu także liczę na brak sentymentów. Anfield choć piękny i magiczny, kompletnie nie nadaje się na XXI wiek. Gdy patrzę na Old Trafford, Emirates, bardzo realne plany przebudowy Bernabeu, Allianz Arena, to widzę, że jesteśmy daleko, daleko w tyle.
Mam wrażenie, że to co może nas zabić, to zbyt duże przywiązanie do historii, która choć ważna i potrzebna, to nie może przysłaniać teraźniejszości i przyszłości. Sentymentalnie zatrudniono Dalglisha, co się stało to każdy widzi. Zbyt sentymentalnie podchodzimy do stadionu Anfield - jeszcze trochę a będzie taką samą kulą u nogi jak jest obecnie KING!
Szanujmy historię, szanujmy Dalglisha (mimo wszystko zawsze będzie wielki), zachowajmy w sercach Anfield, ale na miłość Boską, IDŹMY NAPRZÓD!!!
Sentymenty są ważne, ale muszą być z boku. Muszą!!!