LFC chce rozmawiać z Boasem
Mający 34 lata André Villas-Boas, zaledwie dwa miesiące po tym, jak został zwolniony przez Chelsea, stał się bardzo poważnym kandydatem, do objęcia stanowiska menadżera na Anfield. Fenway Sports Group (FSG), właściciele klubu, bardzo chętnie dowiedzą się, czy zdołał się on już podnieść po bolesnych doświadczeniach wyniesionych ze Stamford Bridge.
Liverpool planuje przeprowadzić w przyszłym tygodniu rozmowy z André Villas-Boasem, będące kontynuacją poszukiwań zastępcy Kennego Dalglisha. FSG od długiego czasu podziwia Portugalczyka - wskazała na niego, jako potencjalnego zastępcę Roya Hodgsona, po przejęciu klubu w październiku 2010 roku. Jednak ich nadzieje na sprowadzenie go z Porto nie spełniły się, po pierwsze dlatego, że Kenny Dalglish odniósł sukces jako tymczasowy menadżer po zwolnieniu Hodgsona, po drugie ze względu na determinację Abramowicza, który chciał mieć André Villas-Boasa w Chelsea.
Był to czas, kiedy Villas-Boasa uważano za jednego z najlepszych młodych menadżerów w Europie, a o jego usługi zabiegały liczne kluby - między innymi Bayern Monachium, Juventus i Inter Mediolan - gotowe wyłożyć 12 milionów funtów, na które opiewała klauzula zwolnienia zawarta w jego kontrakcie z Porto. Jednak jego notowania spadły od czasu, kiedy okazało się, że nie jest on w stanie zdobyć należytego poważania w szatni Chelsea, ani zatrzymać serii złych rezultatów, które znacznie zmniejszyły szanse klubu, na zakończenie sezonu w czołowej czwórce Barclays Premier League.
Być może Villas-Boas okaże się czołowym kandydatem na następce Dalglisha na drodze eliminacji spośród wielu branych pod uwagę. Wielokierunkowa strategia rekrutacji przyjęta przez FSG, zapewniła im już zgodę na przeprowadzenie rozmów z Roberto Martínezem, menadżerem Wigan Athletic. Spotkali się oni jednak z odmową w dwóch innych przypadkach.
Brendan Rogers odrzucił szansę na rozmowy z Liverpoolem. Źródła związane z menadżerem Swansea City sugerują, że nie miał on ochoty na wzięcie udziału w konkursie piękności razem z wieloma innymi kandydatami. "Klub z przyjemnością potwierdza, że Brendan odrzucił możliwość rozmowy na temat wolnego stanowiska" - brzmi oficjalny komunikat ogłoszony przez Swansea.
Jürgen Klopp, kolejny potencjalny kandydat, także odpadł z rywalizacji. Trener Borussii Dortmund jasno wyraził, że nie ma ochoty opuszczać mistrzów Bundesligi. Był on wysoko na wstępnej liście ułożonej przez FSG, liczącej około 12 nazwisk, jednak zwyczajnie nie jest zainteresowany pracą w Liverpoolu.
Wczoraj wskazywano na Rafaela Beníteza i jego powrót na Anfield, zaledwie dwa lata po tym, jak opuścił klub za porozumieniem stron. Hiszpan ciągle jest bardzo popularną osobistością wśród klubowych fanów - jak wykazały liczne ankiety dotyczące ewentualnego następcy Dalglisha - wiadomo jednak, że FSG nie chcą Beníteza, ponieważ uważają, że nie wpasowałby się do takiego systemu zarządzania, jaki zamierzają wprowadzić.
W chwili obecnej Martínez pozostaje jedynym zatrudnionym menadżerem, na rozmowy z którym Liverpool uzyskał pozwolenie, jednak możliwość zatrudnienia Hiszpana na Anfield spotkała się ze zdecydowanie chłodną reakcją Merseyside.
By walczyć z całą tą niepewnością, klub użył swego oficjalnego konta na Twitterze i zaprosił fanów, by dzielili się swoimi pomysłami na temat tego, kto powinien zostać nowym menadżerem. Chwyt ten posłużył jednak tylko jako paliwo dla podejrzeń, że całej strategi rekrutacji brakuje odpowiedniego kierunku i bardzo szybko został usunięty. "Wygląda na to, że sens naszego ostatniego wpisu został źle zrozumiany - chcieliśmy zwyczajnie poznać opinie fanów przez zabawną akcje prowadzoną w sieci" - wyjaśniono w kolejnej notatce.
Tony Barrett
Komentarze (12)
A z drugiej strony po mału przekonuję sie co nieco do Martineza. Wszyscy chcieliby Guardiolę lub Kloppa, ale powiedzcie mi, co oni osiągnęli przed Barceloną/Borussią? Tyle co Martinez w Wigan, albo i mniej.