Cole o powrocie na Anfield
Joe Cole, skrzydłowy the Reds wypożyczony do Lille OSC, przestał już zajmować się praktycznie zakończoną przygodą w Ligue 1 oraz koncentruje się teraz tylko na swojej przyszłości.
Po zakończeniu pobytu w Lille, gdy dostał owację na stojąco od francuskich fanów, moglibyśmy wybaczyć Anglikowi delikatne zaniepokojenie i niepewność odnośnie dalszej kariery. Cole jednak wypowiada się bardzo zdecydowanie o następnych posunięciach.
Pomimo faktu, iż West Ham zamierza złożyć mu ofertę powrotu na Upton Park, a Lille jest skłonne zatrzymać go na kolejne 12 miesięcy, to Joe wciąż zamierza powalczyć o miejsce w składzie Liverpoolu.
- Kiedy przybyłem na Anfield Road, byłem trochę przestraszony - powiedział Cole, który trafił do Liverpoolu dwa lata temu za sprawą Roya Hodgsona.
- Pewnie chodziło o presję wywieraną na graczach. W tym mieście futbol to religia, widzi się to w każdej dzielnicy. Sądzę, że po ostatnich doświadczeniach będę lepiej przygotowany, żeby zmierzyć się z tym wyzwaniem.
- Teraz już wiem, dlaczego ludzie przyjeżdżający tutaj mówią o "kulturowym szoku". Liverpool nie jest wprawdzie bardzo dużym miastem, ale od razu można odnieść wrażenie, że jest w nim coś specjalnego. Zresztą, jakże mogłoby być inaczej, skoro stąd pochodzi pięciu premierów Wielkiej Brytanii oraz The Beatles? Mieszkańcy Liverpoolu to twardzi ludzie, trochę jak Londyńczycy.
- Wciąż chcę, żeby moja przygoda w Liverpoolu wyszła mi i klubowi jak najlepiej. Chciałbym uniknąć sytuacji, gdy w moim piłkarskim CV podpunkt "Liverpool FC" stanie się najgorszym etapem przygody z piłką. Teraz wszystko jest w moich rękach. Musimy usiąść z działaczami do rozmów i ustalić moją sytuację w klubie.
Postawa Cole'a w koszulce the Reds została jednoznacznie określona jako katastrofa. Po zmianie na ławce trenerskiej, Joe otrzymywał niewiele szans od Dalglisha. Jego pobyt na Anfield stał pod znakiem częstych kontuzji oraz braku pewności siebie na boisku.
Teraz jednak, gdy Szkot przestał trenować LFC, Cole może niespodziewanie otrzymać drugą szansę.
Oglądając Anglika, 30-letniego skrzydłowego, w niedzielnym meczu ligowym wygranym przez Lille 4-1, gdy Joe popisał się świetnym występem u boku Hazarda, można było odnieść wrażenie, że to wypożyczenie dało mu bardzo wiele. Po ostatnich sezonach stojących pod znakiem częstych kontuzji, Cole odzyskał pewność zagrań i znów powrócił do optymalnej formy.
- Poszerzyłem swoje horyzonty.
- Po ostatnim spotkaniu udzieliłem wywiadu w 100% po francusku. Wiem, że używałem tylko podstawowego słownictwa, ale to jest bardzo ważny aspekt gry w innym kraju. Teraz wiem, jak ciężko jest cudzoziemcom występującym na Wyspach.
- Cieszę się, że mogłem grać w tak dobrej lidze. Wprawdzie w trakcie mojego pobytu musiałem zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu, lecz teraz mogę wspominać z dumą, że dałem radę.
- Ta wymiana była dokładnie tym, czego potrzebowałem. Gra we Francji jest trochę wolniejsza, ale dzięki temu znów czuję pewność zagrań i poprawiłem swoje umiejętności taktyczne.
Jego krytycy twierdzą natomiast, że przepaść, jaka dzieli tempo gry pomiędzy Premier League a Ligue 1 może okazać się barierą nie do przejścia dla Cole'a po powrocie do Anglii.
- Zapewniam, że zwiększę ilość treningów, żeby odpowiednio przygotować się gry na Wyspach - dodał Joe, który był "zachwycony" wynikami Chelsea i West Hamu w ten weekend.
Cole odniósł się też do poziomu Ligue 1.
- Wiadomo, że nie jest to poziom rywalizacji taki jak w Anglii czy w Hiszpanii. Jednak z pewnością można porównać Ligue 1 do Bundesligi, która ostatnio prezentuje bardzo wysoki poziom.
Joe musi teraz skupić się tylko na przyszłości, zupełnie odrzucając rozpamiętywanie porażek przed przejściem do Lille. Niektórzy nawet twierdzą, że Cole miał szansę na wskoczenie do kadry Roya Hodgsona na Euro 2012. Sam Anglik oczekuje na ponowne dołączenie do "Teamu GB".
- Nie grałem w reprezentacji od dwóch lat.
- Nowy szkoleniowiec na razie się ze mną nie kontaktował. Słyszałem, że snuto różne teorie odnośnie mojego powołania do kadry i dlatego zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie otrzymam szansy...
- Teraz jednak koncentruję się na Olimpiadzie. Znów, nie mam wpływu na dobór kadry, ale liczę na pomyślne decyzje. Mam za sobą świetny sezon, więc jest się z czego cieszyć - zakończył Cole.
Dominic King
Komentarze (12)
Osobiscie jezeli ma nie grac niech zostanie w Lille.Tutaj jednak moze sie bardziej wykazac.