Barnes o LFC, Barcy i przyszłości
John Barnes dziś zachęcał fanów, by wsparli każdą decyzję podjętą względem zatrudnienia nowego menedżera i podkreślił dlaczego wierzy, że nadszedł czas by Liverpool stworzył długotrwałą filozofię piłkarską, która przyniesie sukces.
John, Liverpool poszukuje swojego czwartego menedżera w ostatnich dwóch latach. Co się stało, przecież Liverpool nie jest znany z takiej niestabilności?
Cóż, jest to nie lada szok, gdyż sądziłem, że Kenny zostanie dłużej, ale najwidoczniej właściciele podjęli decyzję, by pójść w inną stronę i ta decyzja musi być długoterminowa. Ludzie zawsze mówią o długoterminowych planach, ale myślę, że trzeba zaufać tej decyzji, niezależnie od tego jak dobrze lub źle będzie się działo w najbliższym czasie. Jeśli klub wierzy w nową filozofię to powinni się jej trzymać. Jeżeli wykonanie planu zajmie dwa, trzy lub cztery lata, to musimy dać czas klubowi na jego realizację.
Czemu twoim zdaniem właściciele nie uważali Kenny’ego za odpowiedniego menedżera to zaimplementowania nowej filozofii, którą chcieli wprowadzić do klubu?
Cóż, tylko właściciele znają odpowiedź na to pytanie. Trudno jest mi powiedzieć czemu uważali, że nie jest odpowiednią osobą. Najwidoczniej myśleli, że jest odpowiednim człowiekiem w momencie gdy dali mu tę posadę, ale są nowi w świecie piłki nożnej i prawdopodobnie musieli się w nim odnaleźć. Może to spowodowało, że zdecydowali, że trzeba podjąć taką decyzję, mogę tylko spekulować, jednak jesteś w takim a nie innym położeniu i nadszedł czas, by wspierać właścicieli, gdyż chcą, by Liverpool ponownie stał się zespołem, który będzie walczył o największe trofea.
Myślę, że to, co miało miejsce w przeszłości nie ma tera znaczenia. Ważna teraz jest przyszłość i wszelkie powody, dla których to nie wyszło, czy co poszło nie tak, czy też Kenny powinien zostać… nie mają znaczenia. Musimy teraz patrzeć przed siebie i dopóki niezatrudniony zostanie nowy menedżer i „plan” zacznie funkcjonować, wszystko jest tylko domysłem.
Wielu kibiców kwestionuje kompetencje zespołu dyrekcyjnego klubu i krytykuje klub za nieujawnienie ich „planu”. Czy ty oczekujesz, że klub piłkarski wyjawił publicznie swoje zamiary?
Cóż, Liverpool Football Club jest znany, być może bardziej niż inne kluby, z tego że niewiele się rozmawia i nie dzieli się ze światem swoimi poczynaniami. Kenny mówił kiedyś: „Sprawy klubu to sprawy klubu i jeżeli będziemy mieli coś do powiedzenia ludziom, to im to powiemy”. Fani niekoniecznie muszą wiedzieć jak wygląda praca wewnątrz klubów piłkarskich, bo nie wiedzą również jak wygląda taka praca w żadnym biznesie. Naprawdę nie muszę wiedzieć jak wygląda praca za kulisami w Liverpoolu. Nie interesuje mnie to. Póki wiedzą, co mają robić, my nie musimy wiedzieć, co robią. Jestem pewien, że za tydzień, dwa lub trzy, gdy zostanie zatrudniony nowy menedżer, będziemy lepiej rozumieli w jakim kierunku dążymy, ale sądzę, że my, fani, nie musimy wiedzieć wszystkiego.
Odejście Kenny’ego z pewnością zasmuciło wielu fanów, szczególnie, że obok Billa Shankly’ego jest bezsprzecznie największa ikoną tego klubu. Myślisz, że przy podjęciu tej decyzji właściciele postanowili odstawić na bok sentyment i dokonać ciężkiego, niezbyt popularnego, szczególnie dla fanów, wyboru?
W klubie piłkarskim należy podejmować decyzje tylko ze względów piłkarskich. To najważniejsza rzecz. Jeżeli podejmiesz dobre decyzje piłkarskie to osiągniesz sukces na boisku a następnie w biznesie. Nie można najpierw osiągnąć sukcesu w biznesie, przed częścią piłkarską ponieważ wszystko jest zależne od sukcesów na boisku. Jeżeli wszystko będzie grało na boisku, to sprawy pozaboiskowe też pójdą dobrze. Podejmujesz decyzje piłkarskie, które mają wpływ na biznes, zarówno pozytywny, jak i negatywny. Kenny to wie. Rozumie to. Kenny zawsze mówi: “Najważniejszą rzeczą jest Liverpool Football Club”. Liverpool Football Club istniał zanim przybył Kenny Dalglish, zanim przybyli właściciele i będzie wciąż istniał, gdy nas tu zabraknie. Klub jest najważniejszą rzeczą, zaś kibice są drugim najważniejszym komponentem, ponieważ oni też zawsze tu będą. Obecni fani nie będą tu za 100 lat, ale pojawią się nowi kibice Liverpoolu. Fani i klub są najważniejsi. Nie John Barnes 20 lat temu czy Kenny Dalglish, czy nawet kiedyś Bill Shankly, również nikt, kto będzie w przyszłości. Klub jest najważniejszą rzeczą i dlatego zachęcam fanów, by wspierali klub i zarządców klubu, którymi obecnią są Fenway Sports Group i stawcie się za nich, wpierajcie ich decyzje i ufajcie, że robią to dla dobra klubu.
Mówi się dużo na temat nowej filozofii piłkarskiej, która ma zostać wprowadzona do Liverpoolu. Czy Liverpool kiedykolwiek miał tak naprawdę jakąś filozofię? Ludzie mówią o „pass and move”, ale czy to jest prawdziwa filozofia piłkarska?
Cóż, Liverpool miał różne filozofie, ale to miało miejsce zanim na szerszą skalę zaczęta stosować taktykę w angielskiej piłce. W czasach Billa Shankly’ego chodziło o to, by sprowadzić piłkę do ziemi, podawać i poruszać się po boisku, co tak naprawdę nic nie znaczy, ale jeżeli miało się dobrych piłkarzy to, to działało. W sumie to piłkarze stworzyli tę filozofię, nie odwrotnie. Więc gdy ludzie mówią o kupowaniu piłkarzy o usposobieniu „Liverpoolowym”, to nie wygląda tak, że gdy przychodzi zawodnik, to jego styl gry jest jakoś zmieniany, to znaczy, że potrafi grać. Najlepszą rzeczą w Billu Shanklym, Bobie Paisleyu i Kennym Dalglishu było to, że potrafili znaleźć piłkarzy, którzy od razu wpasowywali się do zespołu. Nic nie było konkretnie budowane, po prostu piłkarze dostosowywali się do stylu, który akurat był grany. Jako przykładu zawsze korzystam z George’a Grahama w Arsenalu, który pokonał nas w lidze w 1989 roku i w tym czasie pierwszy raz zauważono w grze w Anglii elementy taktyczne. W Europie i południowej Ameryce zawsze grano taktycznie, zaś w Anglii grali po prostu dobrzy w żaden sposób nieprzygotowani zawodnicy, którzy grali piłką, ale bez konkretnego sposobu. Graham Taylor z Watfordu był pierwszą osobą, która wprowadziła taktykę do gry w angielskiej piłce. Opierał się na dobrej organizacji i przyniosło to wiele sukcesów w Watfordzie.
George Graham przeniósł to potem na kolejny poziom i choć ludzie mówili „nudny, nudny Arsenal” to wygrali oni ligę i osiągnęli wiele sukcesów. Byli zorganizowali, zdyscyplinowani i dobrze zorientowani taktycznie. Następnie do Anglii przybył Arsene Wenger i zmienił kompletnie kulturę gry na dobrą i atrakcyjną piłkę, lecz taka zawsze miała miejsce w Ajaksie czy Barcelonie. Liverpool, czy inny zespół w Anglii nie miał takiej filozofii jaką miał Ajax. Rinus Michels zaczął ją w Ajaksie, wprowadził ją do reprezentacji Holandii, a następnie do Barcelony, zaś Pep Guardiola ją przywrócił, gdyż zespół Barcelony Pepa Guardioli, to nic innego jak nowa wersja zespołu Barcelony za Johan Cruyffa z lat 90., który z kolei wprowadził tę filozofię z reprezentacji Holandii. Zatem filozofia polegająca na wpajaniu pewnych szablonów dzieciom w wieku 8-15 lat i zawodnikom pierwszego zespołu jest tak naprawdę metodą Ajaksu, którą Barcelona i kilka innych zespołów zaadaptowało. Andy Cole twierdzi, że podobnie jest w Manchesterze United i tego nam potrzeba.
Musisz mieć filozofię, która przesiąka cały klub, od stóp do głów, tak by wyszkolić piłkarzy, którzy pozwolą Ci zdobywać trofea. Nie szkoli się zawodników po to, by grali dla innych zespołów. Szkolisz zawodników, by pasowali do twojego systemu. Jeżeli nie będziemy mieli odpowiedniej filozofii, to się okaże, że zawodnicy z młodego zespołu nie będą pasować do pierwszego zespołu, bo ten gra zupełnie w inny sposób, a to nie ma sensu. Filozofia pozwala na stworzenie pewnej trwałości i osiąganie sukcesów w klubie. Jeżeli popatrzysz na zespół Barcelony, to co prawda mogą kupić jednego czy dwóch czołowych graczy, ale większość zawodników, to ci, którzy zostali wychowani w „barceloński” sposób. Po pierwsze więc, trzeba wiedzieć jaka jest filozofia gry, a później zastanawiać się, jacy zawodnicy będą do niej pasować. Nie kupować zawodników, bo po prostu są dobrzy, albo grają dobrze w innych klubach. Możesz pójść i zakontraktować najlepszego 15-latka w kraju, ale jeżeli ten 15-latek jest świetnym lewym skrzydłowym, który lubi wrzucać piłki, a Twoja filozofia opiera się na grze bez skrzydłowych, to na nic nie przyda się zespołowi. Trzeba mieć przede wszystkim filozofię gry i wizję tego, jak chcesz grać, a następnie dobierać sobie zawodników pasujących do tego systemu, nie na odwrót.
Czy Liverpool może czuć się winny ze względu na to, że tak postępował w przeszłości?
Cóż, przede wszystkim, nie wydaje mi się, że Liverpool posiadał filozofię gry, którą widzieć. Wiedzieli, którzy zawodnicy grali dobrze w swoich klubach i sprowadzili ich do klubu mając nadzieję, że akurat to zadziała. Często tak nie było. Ajax czy Barcelona wiedzą jak chcą grać i mogą dobrać odpowiednich zawodników do ich systemu. Dany zawodnik może nie być ulubieńcem w innym klubie, ale może idealnie pasować do twojego systemu. Seydou Keita, na przykład, mógłby pójść do zespołu Premier League i nic nie grać, ale pasuje do sposobu w jaki gra Barcelona.
Mając własną filozofię, nie musisz koniecznie szukać najlepszych zawodników na świecie, piłkarzy, na których mogłoby nie stać Liverpool, tylko poszukasz i kupisz zawodnika, który będzie dobrze sprawował się w twoim zespole, ale nie będzie dużo kosztował.
25 lat temu, kiedy grałeś w Liverpoolu, klub mógł kupić najlepszych zawodników w kraju. Teraz jest trochę inaczej i zawodników nie zawsze przyciągają sukcesy. Miejsce, tygodniówka, dostępne środki transferowe, Champions League – te kwestie mają wpływ we współczesnej piłce na decyzje podejmowane przez zawodników. Czy to oznacza, że w kwestii okienka transferowego, Liverpool musi okazać się sprytniejszy niż kiedykolwiek dotąd?
Cóż, kiedy dołączyłem do klubu, Liverpool osiągał sukcesy z dwóch powodów. Po pierwsze, potrafiliśmy przyciągnąć najlepszych zawodników do klubu a po drugie, dopóki nie przyszli Graham Taylor i George Graham, nikt w Anglii nie grał zwartej, zorganizowanej piłki. Wyglądało to tak, że wychodziłeś, podawałeś, pobiegałeś, menedżer popieścił twoje ego krzycząc „Dalej chłopaki”, „na nich” i „jedziesz”. West Ham i Norwich zawsze grali dobrą piłkę, gdyż kupowali niezłych piłkarzy, którzy potrafili operować piłką, ale w taki sposób nie osiąga się sukcesu, bo jednego dnia grali dobrze, a następnego nie, brakowało konsekwencji. Więc tak, moglibyśmy kupić najlepszych piłkarzy na świecie, ale chodzi o to, że nikt pod względem taktycznym nie był w stanie walczyć z Liverpoolem dopóki Arsenal nie przybył wraz z Georgem Grahamem, następnie zaś tego samego dokonał Alex Ferguson w Manchesterze United, a później Arsene Wenger w Arsenalu. Wszyscy teraz to robią.
Obecnie Liverpoolu znajduje się w miejscu, w którym nie może sobie pozwolić na kupno najlepszych zawodników świecie, więc co zrobić? Trzeba wymyślić system i wizję gry, którą chcemy prezentować. Myślę, że Swansea jest dobrym przykładem. Nie maja najlepszych piłkarzy w kraju, gdyż wielu z nich grało w niższych ligach, ale są tutaj, bo rozumieją system, którym grają. Nie muszę być najlepszymi zawodnikami, ale wciąż są wymagający. Nie zrozum mnie źle, Liverpool wciąż przyciąga bardzo, bardzo dobrych piłkarzy. Może nie są w stanie sprowadzić Messiego, ale mogą zakontraktować bardzo, bardzo dobrych zawodników i z właściwym systemem, który myślę, że wprowadzi nowy menedżer, mogą osiągnąć sukces.
Jeżeli te lato będzie znowu nowym startem dla LFC, tzw. rokiem „zero” w terminologii piłkarskiej, to szybko nie dojdzie do poprawy, nieprawdaż?
Nie. Barcelonie zajęło lata, by znaleźć się w obecnym położeniu. Mieli już to, odeszli od tego, ale z powrotem to mają. Grając u Cruyffa mieli to, co trzeba, ale następni menedżerowie zmienili całą filozofię.
Chodzi o to, by nie zmieniać systemu, który już się posiada. Nie zmienia się filozofii. Ajax posiadał ją, ale ją stracił. Przyszli nowi ludzie z nowymi w pomysłami, zmienili całą filozofię klubu i nagle jesteś uzależniony od menedżera, który ją kontynuuje. Nie może być tak, że następują ciągłe zmiany, gdyż jeżeli takowe będą miały miejsce, nie będzie stabilności i płynności. Może to również stać się kosztowne jeżeli marnujesz pieniądze na piłkarzy. Z resztą, rzadko daje to sukcesy.
Liverpool musi przebrnąć przez ten temat. To jak z całą koncepcją dyrektora technicznego w Hiszpanii. Z tego powodu, że nie jest ona dosyć popularna w Anglii, nie próbujemy jej zrozumieć, jednak w Hiszpanii, dyrektor techniczny zna plany długoterminowe klubu i niezależnie od tego jaki menedżer do niego przychodzi, będzie mógł co prawda dać jakieś pomysły, ale nie może zmienić filozofii i osobowości klubu, musi wkupić się w tę osobowość, gdyż została ona ukształtowana przez społeczeństwo i kulturę regionu oraz przez fanów.
To bardzo ważne, nie tylko dlatego, że menedżerowie niezmiennie przychodzić i odchodzić, ale dlatego, że to samo będzie działo się z piłkarzami. Rzadko widuje się zawodników, którzy grają dla klubów po 10 lat, więc nie można wciąż zatrudniać różnych zawodników co 2 lata i oczekiwać konsekwentności . Jeżeli wiesz jakiego zawodnika potrzebujesz na każdą pozycję, to jeżeli nawet twoja gwiazda odejdzie, możesz zwyczajnie go zastąpić kimś, kto pasuje do tej roli.
Mówisz wiele o Barcelonie. Kto jest najważniejszą osobą w Barcelonie, menedżer czy dyrektor techniczny?
Tradycje i etyka Barcelona Football Club są najważniejszymi rzeczami.
Jaki typ menedżera chciałbyś, żeby przyszedł i stworzył prawdziwą filozofię piłkarską?
Czego chcemy to menedżer z jasną wizją tego, jak chce, żeby jego zespół grał. To najważniejsza rzecz, ponieważ gdy kierujesz czołowym klubem jak Liverpool, będziesz w stanie kupić zawodników, którzy będą pasować do twojego systemu. Nie potrzebujesz 11 zawodników jak Lionel Messi by stworzyć system. Pomoże to, że znajdziesz zawodników, którzy będą do niego pasować a następnie wbudować w to gwiazdy, ponieważ często zdarzy się, że system będzie zawodził. Barcelona nie wygrała w tym roku Champions League, gdyż ich system nie zadziałał na Chelsea. Zdominowali ich i stworzyli sobie wiele okazji, ale nie potrafili ich wykorzystać. Nie było nic złego w ich systemie, ale potrzebowali przebłysku geniuszu jednego zawodnika, jednak nie miało to miejsca tego wieczoru. System daję ci bazę do bycia konsekwentnym. Jeżeli nawet Messi nie przedrybluje trzech piłkarzy i nie strzela pięknej bramki każdego tygodnia, nie ma to znaczenia, gdyż w 99% przypadków to system Barcelony cię pokona. Jeżeli wszyscy zawodnicy będą rozumieli ich role w zespole, to pojawi się konsekwentność, a konsekwentność powoduje, że stajesz się konkurencyjny.
Zarówno klub jak i fani będą musieli być cierpliwi zanim wszystko się rozwinie, gdyż gdyby taka naprawa byłaby szybka i prosta, to każdy by jej dokonywał, nieprawdaż?
Potrzeba wiele cierpliwości, zarówno w zarządzie, jak i na trybunach. Ile to zajmie? Zajmie to dużo czasu, ale nie zajmie to na pewno tyle czasu, ile zajmuje fanów Liverpoolu ujrzenie ich zespołu wygrywająca Premier League. Tak, minie sporo czasu zanim nastąpi rozwój i zaczniemy czerpać z niego korzyści, ale może gdyby system został wprowadzony 20 lat temu, to nie musielibyśmy czekać na nasz pierwszy tytuł od 1990 roku. Jeżeli będziemy zmieniać menedżerów, zawodników czy też system, każdego roku, co dwa, trzy, czy cztery lata, możemy poczekać jeszcze kolejne 20 lata.
Wydaje się jednak, że obecna generacja ludzi „Chcę tego teraz” nie ma zbyt wiele cierpliwości…
Trzeba poprosić tych ludzi, by wspierali klub. W słowie „supporter” (wspomagający, kibic – dop. red.) jest podpowiedź, właśnie to masz robić, wspierać klub. Gdyby fani Liverpoolu nie dali zespołowi wsparcia w 2005 roku w przerwie, w której przegrywaliśmy 3:0, to Liverpool nie wygrałby Champions League. Fani mogli równie dobrze odwrócić się od zespołu i wygwizdać zawodników, gdyż przegrywali 3:0, gdyby tak zrobili, Liverpool by nie wrócił do gry. Tak Sao było w półfinale FA Cup przeciwko Evertonowi. Przegrywaliśmy 1:0 do połowy i nie graliśmy dobrze, ale fani wspierali zespół i zobacz, co się stało.
Jeżeli więc wprowadzamy plan i czasami nie idzie coś po naszej myśli, pomyśl o tam jak bardzo potrzebuje cię twój klub i w jaki sposób możesz go wesprzeć. Rozumiem frustrację fanów, ale wszyscy dają z siebie 100% i robią co w ich mocy, musicie być po prostu cierpliwi i musicie wspierać ich na dobre i na złe.
Jeżeli sprawy natychmiast nie mają się najlepiej, to media mogą się szybko zmienić…
Media są po to, by sprzedawać gazety i oczywiście, negatywne rzeczy dobrze się sprzedają, szczególnie w Anglii, jednak media nie odegrają żadnej roli w sukcesie Liverpoolu. Wszystko zależy od fanów i klubu.
Teraz wszyscy mówią o zatrudnieniu nowego menedżera, ale obecni menedżerowie oferuję różne style gry. Jakie rodzaju menedżera potrzebuje Liverpool?
Jakiego menedżera? Odpowiedniego. My mamy darzyć szacunkiem menedżera Liverpool Football Club, kimkolwiek by nie był. Zawodnicy muszę darzyć go szacunkiem, bo jeżeli szanują fanów i szanują decyzje klubu, to i powinni szanować menedżera. Dlatego zawsze używam Barcelony jako przykład tego, jak powinien wyglądać klub piłkarski. Lionel Messi może być najlepszym piłkarzem na świecie, ale szanuje swoich kolegów, piłkę nożną, fanów i menedżera, kimkolwiek by nie był. Piłkarze nie powinni się wypowiadać na temat tego, kto ich zdaniem powinien być menedżerem, nie powinni wypowiadać się na temat tego, który menedżer jest lepszy od którego. Kimkolwiek jest menedżer danego klubu, jest w nim najważniejszą osobą i wszyscy powinni go darzyć szacunkiem. Nie należy podważać jego kompetencji. Dlatego mówię o Barcelonie i Lionelu Messim, ponieważ oni wiedzą jaki jest smak sukcesu i żeby go osiągnąć trzeba tworzyć zespół.
Lionel Messi nie wywyższa się ponad swoich kolegów z zespołu. Zapomnijcie o tym w jaki sposób my go widzimy, my widzimy zawodnika lepszego od swoich kolegów, jednak on tak nie uważa. Pod względem finansowym może dostawać większe pieniądze, dostanie lepszy umowy od sponsorów, jest sławniejszy i tak dalej, ale on uważa się swoich kolegów za równych sobie, to samo tyczy się kolegów z ławki rezerwowych. To właśnie jest jedność. Darzą szacunkiem fanów, menedżera i wszystkich, których zatrudnia klub. Tego właśnie potrzebujemy
Co jeśli Liverpool zatrudni menedżera, który jest młody i jeszcze niczego nie wygrał? Zmartwiłoby cię to, gdyby Liverpool chciał osiągnąć sukces dzięki menedżerowi, który jeszcze nigdy go nie posmakował w swojej menedżerskiej karierze?
Cóż, czym jest sukces? Czy menedżer, który utrzymuje się z zespołem, takim jak Wigan na przykład, osiąga mniejszy sukces niż Harry Redknapp, który doprowadził Tottenham do czwartego czy piątego miejsca? Który z menedżerów osiągnął większy sukces w kwestii pracy z tym co mamy? Jedyne co możesz zrobić jako menedżer to wyciągnąć pełny potencjał z zespołu i jeżeli wyciągnięcie pełnego potencjału z drużyny oznacza utrzymanie się w lidze, a drużyna, która skończyła na drugim miejsce nie wykorzystała swojego pełnego potencjału, bo mogła być pierwsza, to menedżerem, który osiągnął większy sukces jest ten, który uniknął spadku.
Bliskie utrzymanie w lidze Blackpool Iana Hollowaya było dla mnie większym osiągnięciem niż zakończenie sezonu na drugim miejscu przez Chelsea Carlo Ancelottiego. Nieważne więc, że Roberto Martinez, który jest łączony z Liverpoolem, tylko utrzymał Wigan w lidze, to nie ma znaczenia. Czy Alex Ferguson utrzymały Wigan? Czy Jose Mourihno utrzymałby Wigan? Nie wiemy, ale Roberto tego dokonał i wyciągnął pełen potencjał jego zespołu i jeżeli pójdzie do lepszej drużyny i dokona tego samego, to osiągnie sukces.
Nie chodzi o to, kto akurat jest sławny. Chodzi o wyciągnięcie tego co najlepsze z zespołu, który prowadzisz. Trzeba popatrzeć na to w jaki sposób dokonał tego Martinez, jego metody i filozofię dotyczącego piłki jaką chce grać. Nie ma złego czy też dobrego sposobu na grę w piłkę. Stoke gra taką a nie inną piłkę i pasuje im ona w 100%. Nie mam z tym problemu. Żaden sposób gry nie jest lepszy od innego, jednak jeżeli mówimy o etyce i tradycjach klubu piłkarskiego, to raczej powiesz, że wolałbyś mieć Roberto Martineza niż Tony’ego Pullisa. Tonny Pullis i Stoke zakończyły sezon wyżej niż Wigan Martineza i metody Pullisa są w porządku, mogą być po prostu nieodpowiednie dla Liverpoolu, West Hamu czy Arsenalu. Czy zespół menedżera, którego chcesz, będzie grał w sposób, który chcesz oglądać, czy uważasz, że jest on w stanie wyciągnąć pełen potencjał zawodników, czy potrafi sprowadzić jakościowych zawodników, którzy pomogą realizować jego wizję gry w piłkę? Takie pytanie powinieneś sobie zadawać. W Liverpoolu można tak zrobić. Nie trzeba wydać 50 milionów czy 100 milionów funtów na piłkarzy, popatrz na Newcastle, wydali mądrze pieniądze i kupili wspaniałych zawodników. Na rynku jest wiele piłkarzy, którzy wpasują się w styl piłki, który chcesz prezentować, bez wydawania na nich fortuny.
Czy wieku lub brak sukcesów będzie czynnikiem decydującym o tym, kto zostanie zatrudniony?
Cóż, brak sukcesów mógłby być problem, gdybyś przez 10 lat nic nie zrobił. Mówię, zależy to od tego, co uważasz za sukces. Jak powiedziałem, dla mnie sukcesem było utrzymanie Wigan w Premier League przez Roberto Martineza. Jeżeli chodzi o kwestię wieku, to musi będzie to ważny czynnik, gdyż jeżeli oczekujesz doświadczenia, pierwszym klubem menedżera nie może być klub taki jak Liverpool, jeżeli nie prowadził wcześniej żadnego zespołu. Martinez jest tu od 4,5 lat, przed Wigan pracował w Swansea, więc jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jego wiek ogranicza zasób jego doświadczenia, to w kwestii sukcesów, które osiągał w ciągu ostatnich czterech lat, udowodnił, że jest dobrym menedżerem.
Gdybyś musiał stworzyć nową filozofię dla Liverpoolu, to jakby ona wyglądała?
[Śmiech]A ile masz czasu? Cóż, po pierwsze trzeba zdecydować o tym jaką piłkę chcesz grać. To tak rozległa wizja, że zajęłoby mi zbyt wiele czasu wytłumaczenie jej, musielibyśmy przejść przez wszystkie pozycje i szczegółowo określić, co jest potrzebne na danej pozycji, kiedy bramkarz łapie piłkę, gdzie powinni znajdować się boczni obrońcy? Gdzie powinni znajdować się środkowi pomocnicy? Jak powinni poruszać się pomocnicy? Musisz określić takie detale na każdej pozycji i przygotować się na każdy scenariusz, który będzie miał miejsce w meczu. Rozumienie filozofii i metoda są najważniejszymi rzeczami. Praca nad tym jest inna. Graham Taylor, na przykład, jego filozofia polegała na posyłaniu górnych piłek, jednakże każdy wiedział, czego się od nich oczekuje.
Formacja nie ma znaczenia. Popatrz na 4-4-2… Watford grało 4-4-2 i Liverpool grał 4-4-2, ale oni grali zupełnie inaczej. Więcej jest pracy z tym, żeby zawodnicy zrozumieli rolę, jakie spełniają w zespole przez całe 90 minut. Za każdym razem gdy piłka jest w konkretnym miejscu na boisku, gdzie znajdują się zawodnicy? Na jakiej pozycji powinni się znaleźć, żeby znajdować się w odpowiedniej strefie, niezależnie od tego, co się dzieje?
Oglądałem treningi Brazylii i oni ćwiczą to godzinami. Trochę nudno się to ogląda, ale gdy zrozumie się już metodę i widzisz ją w akcji, tak jak w przypadku Barcelony, wygląda to jakby grali z zamkniętymi oczyma. Długi czas wdrożenie takiego systemu, ale gdy już ma to miejsce i zawodnicy go rozumieją, piłkarze nie muszą polegać na indywidualnych umiejętnościach kolegów, by wygrywać mecze. Czasami potrzeba takiego przebłysku geniuszu, ale w 99% przypadkach to działa i jeżeli Twoja filozofia działa w 99%, to możesz być zadowolony.
Rozmawialiśmy dużo na temat menedżera, ale oczywiście to piłkarze będą grali dla tego menedżera. Jak ważne jest, żeby w pełni zrozumieli kulturę klubu i ile to znaczy dla fanów?
To niesamowicie ważne. Co jest jednak najważniejsze to szacunek piłkarzy dla fanów i regionu, w którym znajduje się klub. Kiedy dołączasz do Liverpoolu z innego klubu, musisz zrozumieć czego wymaga się w kwestii rozumienia życie Scouserów. Na przykład w Londynie, z powodu jego natury, fani Arsenalu niekoniecznie muszą czuć silną relację z zawodnikami Arsenalu, gdyż mają tam West End i ludzie z tego miasta często widzą celebrytów i to jak się zachowują. Później oczekują, że ich zawodnicy będą zachowywać się podobnie.
W Liverpoolu tak nie można robić. Kiedy ja i Peter Beardsley przyszliśmy do Liverpoolu, a w tym czasie był najdroższym piłkarzem w brytyjskim futbolu, wiedzieliśmy że musimy związać się z fanami, jednak myślę, że gdybym dołączył na przykład do Arsenalu, to nie miałbym z nimi takich relacji. Newcastle jest podobne do Liverpoolu w tej kwestii. To właśnie mam na myśli mówiąc o Barcelonie i całej katalońskiej kulturze. Spójrz na Messiego, Xaviego i Iniestę, jeżeli wychodzą na miasto, nie mogą zachowywać się jak gwiazdy, ignorować fanów i w restauracjach wzywać ochroniarzy, by ci nie pozwolili fanom wziąć od nich autografy. Nie mogą tego robić, bo rozumieją swój klub i ich kibiców. Może coś takiego przeszłoby w Londynie czy Madrycie, ale w Liverpoolu i Barcelonie jest to niedopuszczalne. Jako piłkarz, nie możesz zachowywać się w taki sposób będąc zawodnikiem Liverpoolu. Chodzi o rozumienie miasta, kultury, fanów i jeżeli połączysz to z filozofią gry w piłkę, to nie pójdziesz w złym kierunku.
Czy to wszystko jest nierozłączne? Jeżeli zawodnicy Liverpoolu zaprzyjaźnią się z fanami, fani zaprzyjaźnią się z nimi i dadzą im więcej wsparcia, to nasze szanse na sukces będą większe?
Próbujesz stworzyć harmonię. Taka harmonia miała miejsce w Stambule. Fani wspierali zawodników tego wieczora i wiemy co się potem stało. Piłkarze muszą dać coś w zamian i to jest ważne. Niestety żyjemy w Anglii, gdzie jest taka kultura a nie inna i fani wręcz spodziewają się, że zawodnicy będą zadzierać nosa. Uważają, że piłkarze nie będą chcieli podpisywać autografów, czy też nie będą chcieli z nimi rozmawiać, bo trzymają się na uboczu. Nieistotne jest to, co myślą sobie fani, ważne jak sam się zachowujesz. Nieważne jest jak postrzegają cię fani, ale to jak sam się postrzegasz. Fani mogą uważać cię za gwiazdę, która nie chce podejść i wypić drinka, czy też pogadać, ale musisz to zmienić.
Musisz postrzegać siebie jako członka społeczeństwa, co jest ideą Billa Shankly’ego. To była jego filozofia, wszyscy mają być „jednością”. Niestety, po powstaniu Premier League, fani oddalili się od zawodników, bardziej niż w innych krajach. Zobacz różnicę pomiędzy tym jak zachowują się zawodnicy Barcelony, a jak zachowują się gracze Premier League. Zawodnicy stawiają piłkę nożną na pierwszym miejscu, a klub i fanów zaraz potem. To fantastyczny styl bycia. To idealny model piłkarza i Liverpool powinien iść w jego kierunku.
Komentarze (3)
To moze niech nami Barnes pokieruje . :p
Barnes wyjaśnia w jakim kierunku powinien podązać Liverpool pod wodzą nowego trenera. Sporo się dowiedziałem.
Teraz nie dziwi mnie zainteresowanie FSG trenerem Swansea, lub Martinezem z Wigan. Bardzo podoba mi się wizja wypracowania całego systemu - na to potrzeba czasu, ale warto poczekać moim zdaniem.