List fanów do FSG
Zrzeszenie fanów Liverpool FC pod nazwą Spirit of Shankly (SOS) wystosowało list do Fenway Sports Group, domagając się od zarządu "wyraźnego przywództwa i ukierunkowania", co miałoby rozwiać obawy, że klub jest w "rozsypce".
W korespondencji adresowanej do głównego właściciela, prezesa i dyrektora zarządzającego, SOS nawołuje również do polepszenia komunikacji z kibicami.
SOS zrzesza około 50 tysięcy członków. Stowarzyszenie przystąpiło do działania, gdy Kenny Dalglish stał się ostatnio ofiarą rozległej czystki FSG w kluczowych resortach, przez co the Reds nie mają ani menedżera, ani dyrektora ds. piłki nożnej.
- Nadszedł niepokojący moment, nie tylko z powodu ogromnych zmian i okresu transformacji, który dzieje się w tak krótkim czasie, lecz sposobu, w jaki to się odbywa.
- Możliwe, że Wy i zarząd Liverpool Football Club posiadacie wizję, którą staracie się zrealizować. Możliwe, że wprowadzono strategię prowadzi do tej wizji, natomiast decyzje są podejmowane w oparciu o projektowane założenia.
- Niemniej na zewnątrz, gdzie kibice po raz kolejny znajdują się, wygląda to tak, jakby klub piłkarski był w rozsypce. Zamieszanie i chaos zdają się rządzić i nikt nie czerpie zaufania z tej sytuacji, zwłaszcza gdy chodzi o wizerunek klubu.
- Potrzebujemy klarownej i czynnej komunikacji, mocnej deklaracji, w której krystalizują się plany klubu, bo dzięki temu zrodzi się zaufanie wśród kibiców, że zmierzamy we właściwym kierunku. Zamiast tego mamy do czynienia z ciszą i brakiem informacji, czy też zrozumienia podejmowanych decyzji.
- Dziś okazuje się, że kluczowe stanowiska w klubie są nieobsadzone. Przede wszystkim zaś należy wskazać pozycję menedżera i brak osób zawodowo związanych z futbolem w zarządzie. W mediach krąży wiele spekulacji, m.in. o e-mailach kierowanych do grup kibiców, którzy udzielają Wam wskazówek i praktycznych porad.
- Równie dobrze może się okazać, że to spekulacje. Niemniej jest zrozumiałe, że pojawiają się spekulacje, biorąc pod uwagę, że brakuje jasności i informacji o tym, kto decyduje w przedmiotowych sprawach, z jakich pobudek i dlaczego teraz.
- Zrzeszenie fanów Spririt of Shankly jest przekonane, że decyzje w związku z futbolem powinny być podejmowane przez ludzi, którzy posiadają odpowiednią wiedzę. Wiemy, jakie mogą być następstwa błędnej decyzji, jeśli nie zostanie wybrana odpowiednia osoba. Czy osoby wykwalifikowane podejmują takie decyzje?
Ayre wyjaśnił w zeszłym tygodniu, że nawet zwycięstwo w FA Cup nie pomogłoby uratować posady Dalglisha, gdyż było to zależne od wyników Czerwonych w Premier League.
W swoim liście SOS wyraziło obawy wobec tego, że głównym powodem kwalifikacji do Ligi Mistrzów są kwestie finansowe, przez co zdobywanie trofeów zeszło na dalszy plan.
- Wypowiedź Ayre doprowadziła nas do przekonania, że naszym celem nie jest już zdobywanie trofeów, zaś zarabianie pieniędzy - kontynuował.
- W sezonie, w którym kończymy z jednym trofeum na trzy możliwe do zdobycia i byliśmy bliscy wygrania drugiego, nieco lekceważąca dla kibiców jest sugestia, że zdobycie kolejnego trofeum nie będzie wystarczająco dobre.
- Czy to strategia Liverpoolu, by większe znaczenie od zdobywania trofeów miało generowanie przychodów?
- Rozmowy i przywództwo mają kluczowe znaczenie. Jako kibice zbyt wyraźnie zauważyliśmy brak komunikacji z nieobecnym właścicielem.
- Nastąpił bardzo ograniczany dialog i klub traktuje go głównie do przekazywania informacji, zamiast prawdziwej komunikacji z kibicami, którą obiecywaliście od czasu przejęcia klubu.
- Potrzebne jest jasne przesłanie, dla kibiców nieco krepujące jest oglądanie na Twitterze wiadomości z pytaniem, kto powinien być następnym dyrektorem. Jesteśmy Liverpoolem. Jesteśmy wyjątkowi.
- Ostatecznie kibice pozostają niedoinformowani, jeśli chodzi o plany klubu na przyszłość. Przeżywamy deja vu, gdzie decyzje władz prowadzą do większej ilości pytań niż odpowiedzi. Jeżeli wszyscy chcą zmierzać w tym samym kierunku, potrzebna jest jasność.
- Jako kibice często obdarzamy naszą drużynę ślepym przywiązaniem. Ze względu na naszą historię, nie jesteśmy do takiej sytuacji przyzwyczajeni. Równie ważne jest to, by mieć zaufanie do kibiców, abyśmy mogli wspólnie działać dla dobra klubu, tak jak my ufamy Wam.
- Prosimy o rozmowy z kibicami, poprzez współpracę z przedstawicielem, aby zapewnić rozwiązania naszych obecnych problemów. Pozwoli to na otwartą i odpowiedzialną komunikację z kibicami.
Komentarze (8)
Tru dat. Ale ja też się zaczynam trochę bać jak Ayre zaczyna strugać drugiego Purslowa.
A tak na marginesie, ci wszyscy, którzy wieszają psy na Dalglishu abyście za sześć lat nie pisali gdzie są sukcesy.
Liverpool jest po to by wygrywać a nie zajmować drugie, trzecie, czwarte miejsca. Może być wtedy również ósme.
Rozumiem, że was zadawalają jakieś drugie, trzecie, czwarte miejsca, podniecajcie się nimi.
Nie od razu Kraków zbudowali. Spójrz na to z innej strony. Nawet jeśli Liverpool nie zdobywa mistrza to TOP4 gwarantuje udział w LM, a co za tym idzie pewnego rodzaju prestiż. Owszem, każdy by chciał LFC jako mistrza Anglii i co rok minimum półfinał LM, ale do tego potrzebni są piłkarze wysokiej klasy, a co za tym idzie kasa żeby ich kupić. Właściciele mogą dać kasę na transfery, ale nie będą wydawać co rok po kilkadziesiąt baniek, bo jakiś nieudacznik sprowadza kilku średniaków zamiast 2-3 piłkarzy wysokiej klasy. Ktoś musi za tą kasę zbudować ekipę będącą w stanie zatrzymać a nawet ograć Barce, Real, Bayern czy ManU. Klub też musi na siebie jakoś zarabiać. Takie czasy, że kasa kręci światem. Ale o ile przyjemniej oglądałoby się np Hulka na skrzydle zamiast Downinga, albo Suareza z Falcao w ataku. Ale na to wszystko potrzebne są fundusze, a zespół musi udowodnić, że jest wart każdego wydanego miliona i zdobywać trofea i zgarniać za nie kasę.