Gerrard dumny z opaski kapitańskiej
Steven Gerrard mówił dziś z wielką dumą o tym, iż przyjdzie mu dowodzić reprezentacją Anglii pod batutą nowego selekcjonera - Roya Hodgsona. Były trener The Reds zdecydował się powierzyć opaskę kapitana Trzech Lwów, swemu byłemu podopiecznemu z Anfield.
- Przez moją całą piłkarską karierę, od małego kiedy uganiałem się za piłką, ludzie mówili mi, że być może przyjdzie taki dzień, kiedy zostanę kapitanem drużyny narodowej.
- Tata wiele razy mówił, że bardzo by chciał, bym kiedyś został kapitanem reprezentacji Anglii. Niezwykle przyjemnie jest czuć tą dumę ze strony całej swojej rodziny.
- Nigdy nie byłem pewny, że dostąpię tego zaszczytu, gdyż Steve McClaren i Capello mieli do tego swoich ludzi.
- Bardzo długo czekałem na ten moment i chcę dać z siebie wszystko, co potrafię.
Synowie Albionu zagrają teraz towarzysko z Belgią i Finlandią, zanim zagrają pierwszy mecz na EURO, 11 czerwca z Francją.
Mimo późnego ogłoszenia nowego selekcjonera, Gerrard przyznał, że nie powinno mieć to żadnego wpływu na zachowanie odpowiedniej równowagi w angielskiej drużynie.
- Popatrzcie na ostatni mecz Chelsea. Nie byli wtedy lepsi, nie byli również najlepszym zespołem w spotkaniach z Barceloną, jednak są klubowym mistrzem Europy i w pełni sobie na to zasłużyli.
- Na tym to polega, kiedy są rozgrywany wielkie turnieje, najczęściej wygrywają zespoły, które nie są uznawane za faworyta.
- Dla Anglii to oczywiście wielka szansa, by spełnić wielkie nadzieje, które są w nas pokładane od lat.
- Zanotowałem wiele wpadek i niepowodzeń na arenie międzynarodowej z reprezentacją, jednak wystarczy, że raz uda się odnieść wielki sukces, a wtedy zostaniesz zapamiętany na zawsze jako bohater.
Gerrard nie chce jednak nic obiecywać przed europejskim czempionatem i czeka spokojnie na rozwój wydarzeń.
- Moje doświadczenie nakazuje mi mówić, że najczęściej takie turnieje wygrywają tzw. złote generacje piłkarzy i zamierzamy po prostu walczyć o wszystko.
- Rozegramy 2-3 mecze i jeśli sprawy pójdą po naszej myśli, to wszyscy zaczną wierzyć we wspólny sukces Anglii.
- Być może często nasz problem tkwił w tym, że wychodziliśmy na murawę, sądząc, że jesteśmy lepsi, niż rzeczywiście jesteśmy. Tak było w 2-3 ostatnich turniejach, gdzie zawodziliśmy.
- Czasem wydawało się nam, że wystarczy wyjść po prostu na boisko, gdyż mamy w składzie tylu świetnych zawodników. To nam jednak nie wystarczyło i zawsze czegoś brakowało do odniesienia sukcesu - podsumował Stevie G.
Komentarze (0)