Andre Villas-Boas wypada z gry
Poszukiwania nowego menedżera zawęziły się wczoraj wieczorem, ponieważ Andre Villas-Boas wypadł z gry. Klub uznał, że dawny szkoleniowiec Chelsea był odpowiednim kandydatem, skutkiem czego nawiązano dyskretny kontakt z jego przedstawicielami, zanim Kenny Dalglish został zdymisjonowany. Teraz okazuje się jednak, że nie jest wymieniany przez Liverpool jako pretendent.
Agent Villasa-Boasa sprawiał wczoraj wrażenie, jakby jego klient miał do wyboru kilka klubów starających się o jego usługi. Z drugiej strony zakończony niepowodzeniem pobyt na Stamford Bridge sprawia, że zatrudnienie go to nic innego jak skalkulowane ryzyko. Wygląda na to, że na stole jest mniej ofert niż Carlos Goncalves sugerował.
Lista możliwych następców Dalglisha w dalszym ciągu obejmuje Roberto Martineza, który spędza wakacje na Karaibach. Istnieje również szansa, że Fenway Sports Group powróci do Brendana Rodgersa, który odrzucił wstępną propozycję ze względu na ilość kandydatów branych pod uwagę. W zeszły piątek Rodgers powiedział, że nie przyjmuje "obecnej możliwości".
Louis van Gaal stał się głównym pretendentem do nowej roli dyrektora sportowego, aczkolwiek punkt widzenia Holendra jest taki, że były szkoleniowiec Ajaksu i reprezentacji Holandii, który pozostaje bez pracy od kwietnia 2011 roku, kiedy to został zwolniony przez Bayern Monachium, preferowałby raczej stanowisko menedżera.
Perspektywa powrotu Rafaela Beniteza wydaje się być bardzo odległa, mimo że uruchomiona została internetowa kampania pod hasłem "#talktorafa" przez fanów. Źródło zbliżone do Hiszpana zasugerowało, że Benitez jest gotów, aby udowodnić swoją wartość w Liverpoolu, gdzie wygrał Ligę Mistrzów siedem lat temu. Pokusa objęcia władzy na Anfield wciąż pozostaje znacznie większa niż jakakolwiek inna posada w umyśle Beniteza.
Villas-Boas, który rozważa objęcie stanowiska w Romie, gdzie powstał wakat po odejściu Luisa Enrique, pragnie pełnić wiodącą funkcję. Od zawsze interesował go Liverpool, wbrew temu, że "nadal wybiera właściwy projekt i ta decyzja będzie wymagała odpowiedniego czasu" - jak stwierdził w niedzielę.
Goncalves powiedział wczoraj: - Interesuje nas mocny, solidny i długoletni projekt. Villas-Boas chciałby trenować w takich warunkach, ale jeśli nie jest to możliwe, nie ma przeszkód, aby na razie pozostał bez pracy. Nie chcę ani potwierdzać, ani zaprzeczać kontaktów z poszczególnymi klubami. Chcemy poznać perspektywę i długość kontraktu. Liverpool? Raz jeszcze powtórzę, że szukamy mocnego i biorącego udział w rywalizacji klubu.
Zakłada się, że Liverpool chce dokonać nominacji na stanowiskach dyrektorskich, a dopiero później sprowadzić nowego menedżera, co ma zagwarantować, że następca Dalglisha nie poczuje osłabienia swojej roli. Na temat zmiany menedżera w wyznaczonym czasie dyrektor zarządzający Ian Ayre powiedział w zeszłym tygodniu: - Wszyscy mamy świadomość, że jest potrzebna aktywność na rynku transferowym i posiadanie menedżera zespołu, który zajmie się piłkarzami po sezonie. Z pewnością potrzebny jest ktoś, kto przejmie obowiązki, gdy zawodnicy wrócą do treningów, czyli w lipcu.
Ian Herbert
Komentarze (44)
Tak jak mówił Macca - czołowe nazwiska będą nami gardzić...
Myślałem że Boas będzie trenerem, no cóż nic nie możemy zrobić należy czekać na decyzję FSG. Trzeba im zaufać że wiedzą co robią.
Van Gall - doświadczenie ale boje sie że będą konflikty ponieważ nie znosi on sprzeciwu.
Benitez- mimo, że byłem raczej przeciwnikiem to obecnie nie widze lepszego kandydata. Zna PL, zna Liverpool więc to chyba najlepszy wybór na tą chwile.
Dać mu torchę kasy na transfery, może znowu ściągnie nam jakiegoś genialnego Fernando z Hiszpani :D i pokażemy Europie jaką marką jest Liverpool Football Club.
Benitez swego czasu stworzył genialny team tylko potem coś przestało działać i niedziała do dziś. Pęknięciam jego prawie doskonałej maszyny było prawdopodobnie zastąpienie a raczej próba zastąpienia Xabiego Aquilanim ;/ Myśle że wyciągnął wnioski z ostatniego pobytu tutaj i sprawdziłby sie ponownie.
ta wypowiedź mnie rozłożyła na łopatki. Dla mnie AVB nie ma żadnej marki. Czyli można przyjąć że Chelsea której był trenerem nie jest mocnym zespołem i nie stawia sobie za cel wygrywanie trofeów. Sam sobie zaprzecza specjalista. Trochę pokory specjalisto bo jeszcze nic nie udowodniłeś.
I SAY FUCK THEIR PROFILE !!!
Co do Roberto Martineza to John Barnes bardzo fajnie się o Nim wypowiedział.
Myślałem, że padnę ze śmiechu. Bardziej ignoranckiej wypowiedzi nie słyszałem. Może LFC to nie to samo co kiedyś, ale to ciągle Liverpool. Tak samo jak Juve parę lat temu. Może w Serie B, ale ciągle uznana marka, na którą klub pracował wiele lat. Nie dość, że Boas nie umie rozmawiać z zawodnikami to i jest całkowitym ignorantem. Niech idzie do Legii tam walczą o wyższe cele :D
Trochę zabrzmiałem jak obrońca LFC, ale cóż nie przepadam za tym panem :P
Masz niesamowitą składnie. Uwielbiam Cię ;)
Jakbym słyszał Yode z SW xd
„fajny ,przyjemny dla oka styl gry”
czy ty ogladałes mecze liverpoolu pod wodza beniteza?! Bo cos ci sie chyba pomyliło.
Statyczny styl gry oparty głownie na defensywie-gra bez ryzyka. Gdyby nie duet Torred Gerrard benitez wyleciał by szybciej.
"Liverpool? Raz jeszcze powtórzę, że szukamy mocnego i biorącego udział w rywalizacji klubu."
- tego pana, mam nadzieję, już nigdy nie zobaczymy w naszym klubie. I bardzo dobrze! Tymi słowami pokazał swoją małość w stosunku do jednego z najbardziej zasłużonych klubów świata.
Zejdź nam z oczu !
Skład z 2005 roku nie był taki zły, skoro wygrał LM. Może nie nadawali się na Premier League, ale na Europę jak najbardziej.
Później Rafa zaczął niby wzmacniać skład, ale nic z tego nie wychodziło. Ani mistrzostwa, ani jakiegokolwiek pucharu.
Historia pokazuje, że wiele klubów w naszej sytuacji podnosiło się zatrudniając menedżera z nikąd- Manchester, Arsenal, Dortmund, Valencia czy w końcu... Liverpool w latach 60-tych.
Poza tym AVB pokazał już w Chelsea jaki z niego fachman...